układem wszystkich pokręteł, wskaźników, dźwigni i tak dalej... 

Każdy jest innym i nikt sobą samym.

Piloci narzekajÄ… na to od czasów braci Wright. — RyzykujÄ™ życiem moim i nie tylko moim za każdym razem, kiedy wystartujÄ™.
Wolałbym utrzymywać to ryzyko na możliwie najniższym poziomie. Bardzo ostrożny ze mnie
facet, wiecie?
— ZajmÄ™ siÄ™ tÄ… sprawÄ… jeszcze dzisiaj — obiecaÅ‚ Clark.
— Niech pan to zrobi. — Malloy skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ… i poszedÅ‚ do szatni.

* * *
Popow zafundował sobie wystawną kolację we włoskiej restauracji w pobliżu domu, w
którym mieszkał, podczas spaceru rozkoszował się piękną pogodą, a po powrocie do domu
zapaliÅ‚ cygaro Montecristo. MusiaÅ‚ jeszcze popracować. ZorganizowaÅ‚ sobie kasety wideo z relacjami telewizyjnymi z obu terrorystycznych incydentów, które zaaranżowaÅ‚, i których przebieg chciaÅ‚ teraz przeanalizować. W obu wypadkach reporterzy mówili po niemiecku — za pierwszym razem byÅ‚ to dialekt szwajcarski, za drugim — austriacki. Popow znaÅ‚ niemiecki, jakby siÄ™ urodziÅ‚ i wychowaÅ‚ w Niemczech. UsiadÅ‚ w fotelu z pilotem w rÄ™ku, czasem cofaÅ‚
taśmę i oglądał jakąś scenę ponownie, gdy coś zwróciło jego uwagę, a jego wyćwiczona pamięć rejestrowała każdy szczegół. Oczywiście, najbardziej interesowały go ujęcia, ukazujące zespoły antyterrorystyczne, których zdecydowane działania w obu wypadkach fatalnie skończyły się dla terrorystów. Jakość materiałów filmowych była kiepska. Telewizja nie zapewniała obrazu
wysokiej jakości, zwłaszcza jeśli oświetlenie było słabe, a kamera stała dwieście metrów od miejsca, w którym rozgrywały się wydarzenia. Na pierwszej kasecie, tej z Berna, było nie więcej niż półtorej minuty ujęć, pokazujących grupę antyterrorystyczną podczas przygotowań do akcji.
Tej części materiału filmowego nie nadano na żywo, lecz dopiero później, kiedy już było po wszystkim. Ci ubrani na czarno ludzie zachowywali się jak zawodowcy, a ich dziwnie lekkie i jakby wystylizowane ruchy przywiodły Rosjaninowi na myśl balet. Najpierw podczołgiwali się z prawej i z lewej strony, żeby następnie błyskawicznie wkroczyć do akcji, co na filmie
zaakcentowały jeszcze drgania kamery, kiedy odpalone zostały ładunki wybuchowe; kamerzyści zawsze wtedy podskakują. Strzałów nie było słychać. A więc używali wytłumionej broni.
Chodziło o to, żeby przeciwnicy nie zorientowali się, skąd dochodzą strzały, choć w tym wypadku nie miało to żadnego znaczenia, bo terroryści zginęli, zanim taka informacja mogła im się na coś przydać. Ale właśnie tak należało to robić. W tym biznesie wszystko było
zaprogramowane jak w sporcie zawodowym, a karą za nieprzestrzeganie reguł gry była śmierć.
Trwało to zaledwie sekundy, po czym zespół antyterrorystyczny wyszedł z banku, pozostawiając sprzątanie bałaganu berneńskiej policji. Popow zorientował się, że ci ubrani na czarno zachowują się bez emocji, jak zdyscyplinowani żołnierze na polu bitwy. Żadnych gratulacji, poklepywania
się po ramieniu i tak dalej. Nie, byli na to zbyt dobrze wyszkoleni. Żaden nie zapalił nawet papierosa... zaraz, jeden wyjął chyba fajkę. Ciągiem dalszym były ignoranckie, jak zwykle, wypowiedzi komentatorów lokalnych stacji telewizyjnych, którzy opowiadali, jak to elitarna jednostka policyjna uratowała życie wszystkim zakładnikom, und so weiter, pomyślał Popow, wstając, żeby zmienić kasetę.
Zorientował się, że relacje telewizyjne z incydentu pod Wiedniem były jeszcze gorsze, z uwagi na dom, w którym mieszkał tamten facet. Zresztą całkiem przyjemna rezydencja.
Romanowowie nie pogardziliby takim pałacykiem. Tutaj policja bezwzględnie kontrolowała
ekipy telewizyjne, co było zupełnie zrozumiałe. Z nudną regularnością kamera pokazywała fronton zamku, a reporter telewizyjny monotonnym głosem powtarzał w nieskończoność jedno i to samo: że nie udało mu się na razie porozmawiać z policją. Coś jednak można było zobaczyć
— pojazdy w ruchu, a potem scenÄ™ przybycia austriackiego zespoÅ‚u antyterrorystycznego.
Ciekawe, że przybyli w ubraniach cywilnych, a zaraz potem przebrali się w kombinezony

Tematy