Szalane biegła długimi skokami po zboczu wzgórza, przemykając wśród Kowenów w kolumnie, która zatrzymała się na odpoczynek... 

Każdy jest innym i nikt sobą samym.


- Uaje! - Objęła mocno najbliższego przyjaciela i pobiegła dalej.
Bogini Dżenno! Bogini Dżenno!
?
Usłyszałam go! Jest bezpieczny. I wraca do domu.
Dżenna pojechała wzdłuż kolumny, aż znalazła Garika. Właśnie przyjmował ostatni raport Spitta od posłańca, który jechał co koń wyskoczy z Filsbergu.
Nie dałbym mu wiary, ale miałem przed sobą Bowdeena proszącego o dwa konie. Arin jest z nim bezpieczny, czy zaufasz mu, czy nie. To warte wszystkiego, co zechcesz mu dać. Chłopak wygląda na wyplutego, ale poza tym jest w porządku. Pojechali, żeby dołączyć do ciebie na południu. Nigdy dokładnie nie wiem, gdzie jesteś, ale Arin mówi, że potrafi cię odnaleźć za pomocą telepatii. Callan spotkał się ze mną...
- Dziewczyna mówi, że Arin jest bezpieczny - wtrąciła Dżenna.
Garik podniósł wzrok znad listu.
- Tak. Spitt go widział.
- Powiedz mi, gdzie jest.
Przeczytał Dżennie cały raport.
...ale nic się nie stało, tylko że następnym razem może spróbować mnie zabić, lecz umiem się chować, kiedy muszę, Pojechał do Lorl, żeby zostać polowym dowódcą i przekupić cała południową dywizję. Nawet nie myśl, żeby starać się go przelicytować, nie masz teraz ani czasu, ani pieniędzy. Z drugiej strony Callan nie ma pieniędzy na prowadzenie długiej wojny ani czasu na odławianie. Masz nad nim liczebną przewagę, może powinieneś odnaleźć go i skończyć z nim. Jeśli spróbujesz unikać Callana i wyruszysz do Miasta, będziesz miał dwa tysiące wyćwiczonych żołnierzy zagrażających twemu skrzydłu albo znajdą się oni pomiędzy tobą a Czarzenem. Jeśli zdobędzie Czarzen, weźmie twoje pieniądze tak jak ty jego. Proponuję, żebyś wyszedł na otwartą przestrzeń i dał mu znać, gdzie jesteś. Niech Callan przyjdzie do ciebie. Zrobi to.
Bóg i bogini spojrzeli po sobie.
Udało mu się! - szepnęła Dżenna. - Udało mu się! Mój syn, Gariku. Powiedziałeś, że nigdy nie będzie władcą, a jest. Pojechał wszędzie, zrobił wszystko, czego chciałeś i nie postradał życia. Oni nie mogli go zatrzymać, nie mojego syna. Pozwól mu zasiąść po mojej lewicy, kiedy wrócimy do domu.
Garik skinął twierdząco głową.
- Kiedy wrócimy do domu, Dżenno... - Później zamknął przed nią swój umysł. - A gdzie to jest?
BITWA NA DENILAJN
Webb przypuszczał, że mieli jeszcze dwa dni drogi do szlaku Bulmera, może trochę więcej. Kiedy odpoczywali w nocy, spali na suchej trawie o dziwnym, górskim zapachu. Czterej ochotnicy wybrani przez Duna, którzy mieli towarzyszyć mu w drodze, leżeli razem, milcząca, dodająca otuchy grupa ciał, która podnosiła głowy jak zaciekawione ptaki, aby badać i identyfikować wysłanników powietrza i ziemi. Ale Webb siedział nieco z boku, opierając ręce o duży worek z pasem, czapką i zamkniętą torbą. Wpatrywał się w ciemniejące niebo. Co jakiś czas uparcie powracał do tej samej myśli. Jeżeli jego postępowanie miało jakiś cel - wydobycie pasa z domu na bagnach i dostarczenie go do Garika - czy miało to znaczenie tylko dla niego samego, czy też było to coś ważnego wyłącznie dla boga Szandów? Jak cokolwiek mogło liczyć się dla niego, Webba, siedzącego tu, małego, samotnego w świecie nakrytym kopułą nieba?
Nie mógł uciec przed zasadniczym pytaniem, szaleńczą, myślą przerażeniem, które ogarnęło go na terenie bagnisk.
Webb zamknął oczy, przyciskając je kantem dłoni aż nie mógł już dłużej znieść nacisku.
Lekki wiatr musnÄ…Å‚ trawÄ™.
Pomogło mu to trochę. Ból odciągnął go na krótki czas od brzegu otchłani.
I wtedy, właśnie wtedy ta nowa myśl zaczęła nieśmiało wracać: była początkiem postanowienia, którego nie mógł całkiem zrozumieć, chociaż rozpaczliwie tego pragnął.
Sand i Tila. Oni sprawili, że...
Co takiego zrobili? Urodzą się znów. Cóż było w tym dobrego?
A jednak za każdym razem, gdy myślał o obojgu kuzynach, uświadamiał sobie, że sprawa ponownych narodzin w jakiś sposób wiązała się z nimi, że to było dobre i że pomoże mu przezwyciężyć dręczące go złe uczucie. Ale kiedy usiłował je uchwycić, uciekało, pozostawiając poczucie ogromnej samotności i pamięć o dalekim, niemym uczuciu.

Tematy