Zwiększona produkcja many oznacza większą ilość siły życiowej. Oznacza to również więcej energii niezbędnej do wypełniania zadań, których się od nas oczekuje, polepszenia samopoczucia, przyspieszenia pulsu, a w przypadku osób cierpiących na hypotonię - podwyższenia ciśnienia krwi bez obawy wystąpienia powikłań. Jak sam zauważyłem, osoby ze skłonnościami do niskiego ciśnienia krwi mogą dać wskazówkę swojemu niższemu Ja, aby kontrolowało ciśnienie i w razie potrzeby podniosło jego poziom. Działa to niezawodnie, wymaga jednak treningu z niższym Ja. Pomijam naturalnie ekstremalne warunki pogodowe.
Biorąc pod uwagę wyżej przedstawiony mechanizm, staje się dla nas jasne, że do duchowego uzdrowienia wymagana jest duża ilość many. Wiemy również, że nasze Wyższe Ja i Wyższe Ja pacjenta potrzebują dużego ładunku many w celu uzdrowienia. (Sam uzdrowiciel nigdy nie wyleczy pacjenta ani za pomocą many, ani magnetyzmu czy jakiejkolwiek innej energii). Gdy później nabierzecie więcej wprawy w produkcji many, będziecie mogli przeprowadzić interesujące próby, które udokumentują wam jej istnienie jako czegoś realnego.
George Meek przedstawił wiele przykładów świadczących o tym, że duchowy wpływ, który najczęściej określał jako siły uzdrawiającego, może przynieść zdumiewające rezultaty. Nie znał on Huny ani też nie miał pojęcia o sile nazywanej maną. Nie ulega jednak wątpliwości, że jego obserwacje musiały dotyczyć many lub innej energii z nią spokrewnionej. Poza tym większa część eksperymentów Meeka przeprowadzona została pod najsurowszą kontrolą w laboratoriach uniwersyteckich. Znane są również eksperymenty z parą małżeńską amerykańskich uzdrawiaczy, Ambrosem i Olgą Worrallami. W książce tej nie ma jednak miejsca na omówienie szczegółów badań George'a Meeka.
Gdy z biegiem czasu dzięki praktykowaniu Huny nawiążecie kontakt ze swoim niższym Ja, będziecie mogli przeprowadzić następującą próbę:
Napełnijcie dzbanek lub konewkę wodą, obejmijcie mocno naczynie obiema rękami i, wykonując równocześnie głęboki wdech, poproście swoje niższe Ja, aby przeniosło przez obie dłonie manę do wody w naczyniu. Wyobraźcie sobie ten proces wyraźnie i plastycznie. Pozwólcie, aby wasze myśli stały się rzeczywistością! Jeżeli mieliście już do czynienia z przepływem energii przez ręce, możecie również wyobrazić sobie, że strumień many przepływa z prawej, podającej ręki do lewej, przy czym naturalnie większa część many „pozostaje w zawieszeniu" w wodzie. To samo możecie uczynić z wazonem, w którym znajdują się kwiaty. Przeprowadźcie następujący test. Jeden wazon napełnijcie maną, a drugi nie. Które kwiaty dłużej zachowają świeżość? W każdym z wazonów powinno znajdować się dużo jednakowych kwiatów, aby wykluczyć przypadek.
Jeżeli potraficie już pracować z maną, przejdźmy do ćwiczenia oddechowego. Najpierw przeprowadźcie znane już ćwiczenie rozluźniające. Jeśli wykonaliście je dwu- lub trzykrotnie, przyjdzie to wam z łatwością, stanie się dla was przyzwyczajeniem. Wiemy, że wzmożone oddychanie oznacza zwiększenie porcji dostarczanego tlenu, a więc intensywniejsze utlenienie. Gdy świadomie skierujemy „narządy trawienia", przede wszystkim do żołądka i jelita, oddech pobudzi funkcje życiowe tych narządów. Najlepiej oddycha się w pozycji siedzącej, a jeszcze lepiej na stojąco. Jak już zauważyliśmy, ważne jest, aby przy wyprostowanym kręgosłupie czakry znajdowały się jedna nad drugą, co ułatwia wstępowanie many do czakry koronnej.