Każdy jest innym i nikt sobą samym.

Lord Luc jest wielkim dżentelmenem,
439
o najbardziej wyszukanych manierach.
Przygładziła włosy, na jej ustach pojawił się pełen aprobaty uśmiech. Bran
spojrzał na nią z ukosa i chrząknął gniewnie.
Myśliwi polujący na Róg. Trolloki. Dwie Rzeki kompletnie nie przypominały
miejsca, które opuścił.
— Faile jest również Myśliwą polującą na Róg. Czy znasz tego lorda Luca,
Faile?
— Ja mam tego dosyć — oznajmiła. Potem podeszła do Perrina, objęła jego
głowę i przytuliła ją do swego brzucha.
— Twoja matka nie żyje — powiedziała cicho. — Twój ojciec nie żyje. Twoje
siostry nie żyją, a także twój brat. Twoja rodzina pomarła i nie potrafisz już tego zmienić. Z pewnością nie przez śmierć swoją. Pozwól sobie na żałość. Nie duś jej w swym wnętrzu, gdzie zacznie się jątrzyć.
Wziął ją za ramiona, mając zamiar odsunąć od siebie, ale z jakiegoś powodu
tylko zacisnął dłonie, jakby ten uścisk był jedyną rzeczą, która go podtrzymywała.
Dopiero wówczas zdał sobie sprawę, że płacze, że łka w jej suknię niczym dziec-
ko. Co ona musi sobie o nim pomyśleć? Otworzył już usta, żeby powiedzieć jej,
że wszystko jest w porządku, przeprosić za swoje załamanie, ale zdobył się tylko na tyle:
— Nie mogłem przyjechać wcześniej. Nie mogłem. . . Nie. . .
Zacisnął zęby, żeby powstrzymać potok skarg.
— Wiem — wyszeptała, strosząc mu włosy w obecności całego świata, jakby
był małym chłopcem. — Wiem.
Chciał przestać, ale im dłużej zapewniała go, że rozumie, tym bardziej płakał,
jakby jej delikatne ręce spoczywające na jego głowie wyciskały zeń łzy.
ZA D ˛
EBEM Wtulony w Faile, Perrin zupełnie zatracił poczucie czasu. Nie miał pojęcia,
jak długo płakał. Przed oczyma przelatywały mu wizerunki najbliższych — roze-
śmiany ojciec pokazujący mu, jak trzymać łuk, matka śpiewająca podczas przę-
dzenia wełny, Adora i Deselle dokuczające mu, gdy ogolił się pierwszy raz, Paet
wpatrzony w barda wytrzeszczonymi oczyma, dawno temu, podczas Niedzieli.
Obrazy grobów, zimnych i samotnych obok siebie. Płakał, dopóki starczyło mu
łez. Kiedy na koniec przestał, zorientował się, że zostali sami w izbie, nie licząc Pazura, który mył się, siedząc na szczycie baryłki. Czuł się lepiej wiedząc, że
pozostali wyszli z pomieszczenia i nie oglądali go w takim stanie. Już obecność
Faile wystarczająco zawstydzała. A jednak w pewnym sensie zadowolony był, że
z nim została; żałował tylko, że widziała i słyszała wszystko.
Trzymając jego dłonie w swoich, Faile zasiadła na sąsiednim krześle. Była tak
piękna z tymi wielkimi, ciemnymi oczyma o lekko nakrapianych tęczówkach oraz
z wystającymi kośćmi policzkowymi. Nie miał pojęcia, w jaki sposób mógłby ją
przeprosić za to, jak ją traktował przez kilka ostatnich dni. Ona zapewne wymyśli, jak zmusić go, by za wszystko odpowiednio zapłacił.
— Czy zrezygnowałeś już z pomysłu poddania się Białym Płaszczom? —
zapytała. W jej głosie nie pozostał nawet ślad, który wskazywałby, że jeszcze
przed chwilą obserwowała go płaczącego jak dziecko.
— Wychodzi na to, że nie przyniosłoby to niczego dobrego. Niezależnie od
tego, co zrobię, będą dalej ścigać ojca Randa i ojca Mata. Moja rodzina. . . —
Szybko puścił jej dłonie, ale ona nawet nie mrugnęła, tylko uśmiechnęła się lekko.
— Muszę uwolnić pana Luhhana i jego żonę, jeśli tylko będę w stanie, oraz matkę
i siostry Mata; obiecałem mu, że będę się nimi opiekował. I trzeba zrobić coś
z tymi trollokami.
Być może ten lord Luc będzie miał jakieś pomysły. Przynajmniej Brama zo-
stała zablokowana, nic już nie wydostanie się z Dróg. Szczególnie chciał zrobić
coś z tymi trollokami.
— Nie uda mi się niczego dokonać, jeśli pozwolę na to, by mnie powiesili.
— Bardzo się cieszę, że wreszcie dotarło to do ciebie — powiedziała sucho.
— Jakieś jeszcze głupie pomysły na temat odsyłania mnie?
441
— Nie.
On zbierał siły przed burzą, ona jednak zwyczajnie pokiwała głową, jakby to
jedno słowo stanowiło wszystko, na co czekała i czego pragnęła. Drobna rzecz,
nic, o co warto było się kłócić. Zamierzała sprawić, że zapłaci najwyższą cenę.
— Jest nas pięcioro, Perrin, sześcioro, jeżeli Loial się zgodzi. A jeśli uda nam się znaleźć Tama al’Thora i Abella Cauthona. . . Czy oni równie dobrze sobie
radzą z łukiem jak ty?
— Lepiej — odrzekł z przekonaniem. — Są dużo lepsi.

Tematy