Tutaj również – w styczniu 1945 r. – utworzono kolejny przej-
ściowy obóz dla kobiet w naszym mieście, w którym zgromadzono
blisko 1000 więźniarek.43 Po dwóch miesiącach zostały one jednak
wywiezione do obozu koncentracyjnego w Ravensbrück, gdzie
zapewne większa część z nich została zgładzona.
Jednym z ostatnich transportów żeńskich, jaki z końcem wojny
zawitał do Świebodzic, był transport 150 węgierskich Żydówek,
które przybyły tu 12 stycznia 1945 r. (po raz kolejny dla potrzeb
koncernu AEG) . Jednak po niespełna dwóch miesiącach zostały
one deportowane dalej - do AL Głuszyca Dolna, a stamtąd prze-
niesiono je do Zwodau (filii obozu koncentracyjnego w Flossen-
bürgu).
Życie kobiet w świebodzickich obozach pracy do łatwych nie
należało. Bella Gutterman w swojej książce na temat kobiet
w obozie koncentracyjnym Gross-Rosen i jego filiach pisze nawet,
42 A. Konieczny: Kobiety w obozie koncentracyjnym Gross-Rosen w latach
1944-1945 [Studia Śląska, Seria Nowa 40, 1982, s. 84].
43 B. Gutterman: A narrow bridge of life...
44
że oddział żeński w Świebodzicach44 należał – obok Jugowic
i Sowiny – do najcięższych obozów kobiecych w całej konstelacji
Gross-Rosen. Panowała tu bardzo wysoka śmiertelność, marne
warunki życia oraz nędzne racje żywnościowe.45 Podobnego zda-
nia jest Alfred Konieczny, który tak opisywał warunki pracy
w FAL „Freiburg” : Praca trwała od godziny 6.30 rano do 19.00
z półgodzinną przerwą obiadową. Warunki pracy były znośne,
panował jednak dotkliwy głód, a blokowe (Niemka Olga i Marysia
z Łodzi) znęcały się nad więźniarkami. Komendantem podobozu
był unterscharfuhrer SS Karl Beck, człowiek o brutalnym usposo-
bieniu.46
O warunkach bytowych kobiet w tamtym okresie świadczy także
zdarzenie do jakiego doszło w początkach 1945 r. w Świebodzi-
cach, i które jeszcze do niedawna przykuwało uwagę Oddziałowej
Komisji Śledczej we Wrocławiu. Komisja ta (z ramienia IPN-u)
prowadziła w 2003 r. śledztwo w sprawie zabójstw za pomocą
zastrzyków z substancją toksyczną około 40 niezdolnych do ewa-
kuacji chorych więźniarek ze świebodzickiego szpitala. Przesłu-
chano w tej sprawie świadka - Waldemara Z., który zeznał, iż:
w listopadzie 1944 r. przyjechał do Świebodzic do swojej matki
Lucyny Z., która była robotnicą przymusową w tamtejszej Fabryce
Lin i Powrozów. W dniu 10 stycznia 1945 r. podczas pracy Lucyna
Z. miała wypadek, w wyniku, którego straciła rękę. Po wypadku
przewieziono ją do szpitala. Wobec zbliżającego się frontu Niem-
cy, w tym obsada rzeczonego szpitala, szykowali się do ewakuacji.
W dniu 12 stycznia 1945 r. Waldemar Z. udał się do szpitala, gdzie
poinformowano go, że jego matka zmarła. Wobec tego zaczął or-
ganizować jej pogrzeb. Wtedy też dowiedział się od jednej Ukrain-
ki - pielęgniarki ze szpitala, że jego matka została zabita zastrzy-
44 Chodzi tu o żeński obóz pracy, który powstał zaraz na początku 1945 r. na
terenie dawnych ZPO „Rafio” ( Oschland). Był to obóz przejściowy, w którym
zgromadzono blisko 1000 kobiet z innych filii obozu Gross-Rosen.
45 B. Gutterman: A narrow...
46 A. Konieczny: Kobiety w obozie...
45
kiem. Ta sama Ukrainka miała poinformować świadka, że w iden-
tyczny sposób zabito w szpitalu około 40 chorych i nie nadających
się do ewakuacji kobiet. W trakcie zgonu wpisano, że Lucyna
Z. zmarła na zapalenie płuc.
W toku śledztwa ustalono, iż Lucyna Z. zmarła 12 lutego 1945 r.
Z zeznań jej dzieci - różnych wprawdzie co do okoliczności samej
śmierci - wynika jednak kategorycznie, że została ona zabita.
Przeprowadzone czynności w sprawie nie doprowadziły do ustale-
nia osób, które to spowodowały, a ewentualni świadkowie - zakon-
nice stanowiące obsadę szpitala- już nie żyją. One mogłyby wska-
zać okoliczności tej śmierci. Podnieść należy, że w tym zakresie
wyczerpano wszystkie możliwości dowodowe, jak i możliwości
poszukiwania takich dowodów.
Odnośnie śmierci pozostałych 40 kobiet, o których zeznawał
Waldemar Z., nie zebrano dowodów, że takie zdarzenie miało
miejsce. Poza świadkiem żadna osoba ani instytucja nie miała
jakichkolwiek informacji na powyższy temat. W Urzędzie Miasta,
zakładzie pogrzebowym, cmentarzu, aktach stanu cywilnego, para-
fii, dokumentacji muzeum Gross-Rosen brak jest jakiejkolwiek
wzmianki na temat masowego grobu, a takowy musiałby istnieć,
gdyby jednego dnia zabito 40 osób. Brak jest nawet informacji
o śmierci w lutym 1945 r. tak znacznej ilości osób. 47
Niestety, z braku nie wykrycia przestępców tego zbrodniczego
procederu, umorzono stan śledztwa. Niewiadomo również i dziś,
czy tego rodzaju przypadek mógł kiedykolwiek zaistnieć na tere-
nie naszego miasta.
47 Oddziałowa Komisja we Wrocławiu, sygn. akt S 17/02/Zn;
46
4. Zbrodnie hitlerowskie
4.1. Świebodzicki epizod dr Elizabeth Hecker
Lata II wojny światowej należą do najmniej poznanych w dziejach
Świebodzic. Pomimo, iż upłynęło od tamtych wydarzeń ponad pół
wieku, to jednak istnieje jeszcze wiele tajemniczych i nie do końca
wyjaśnionych epizodów z tamtego okresu. Jednym z nich jest
m.in. pobyt w naszym mieście dr Elisabeth Hecker, która zapisała
się na kartach historii haniebnym i zbrodniczym procederem badań
nad niedołężnymi i upośledzonymi dziećmi.
Elisabeth Hecker urodziła się 25 grudnia 1895 r. w miejscowości
Bad Oeynhausen w zachodnich Niemczech. Po ukończeniu szkoły
średniej studiowała filozofię w Duisburgu, a następnie medycynę
na czterech ośrodkach uniwersyteckich: w Marburgu, Wuerzbur-
gu, Tybindze i Jenie, którą zakończyła uzyskaniem tytułu doktora
nauk medycznych (1921 r.). Swoje kolejne lata życia poświęciła
szlifowaniu lekarskich umiejętności zawodowych. Pracowała
w Gdańsku i Roztoku, by niedługo potem przenieść się do Berlina,
gdzie kształciła się i zdobywała doświadczenie w zakresie pedia-
trii. W okresie 1923-1925 była ordynatorem miejskiej kliniki dzie-