Każdy jest innym i nikt sobą samym.

Naprawdę nie musimy.
I tak to zostawmy. - Demetrius odłoŜył listy na biurko i ruszył ku drzwiom. - MoŜesz'się tu rozejrzeć, jeŜeli chcesz, ale ja idę na
górę. Dobranoc.
Wyszedł.
Patrzyła za nim i Ŝal ściskał jej serce. W oczach zaszkliły się łzy. Mogło być zupełnie inaczej.
W swoim pokoju rozebrała się powoli, jeszcze raz przeŜywając dzisiejszą rozmowę.
Wyszła za Armanda, bo Melio stało na skraju bankructwa i wiedziała, Ŝe to jej obowiązek.
Nienawidziła tego małŜeństwa i wszystkiego, co się z nim wiązało. Ale było juŜ za późno i nie mogła się wycofać ani uciec.
Stanęła przy oknie i przycisnęła rozpaloną twarz do chłodnej szyby.
Demetrius stał przy basenie piętro niŜej. Zabiło jej serce i rozszalała się wyobraźnia. Chciała do niego pobiec, ale ... co wtedy?
Samotność ciąŜyłajej nieznośnie. Chantal podeszła do łóŜka z zamiarem wślizgnięcia się do środka. Za nim zdąŜyła to zrobić,
rozległo się pukanie. Przebiegła przez pokój i otworzyła drzwi.
- Demetrius.
Nie odezwał się. Stał tam i patrzył na nią z wyrazem głębokiej frustracji w rysach. W ciąŜ miał na sobie ciemne spodnie, ale
rozpięta koszula odsłaniała nagą pierś. Był potargany, jakby gwałtownie przeczesał włosy palcami.
Chantal nie mogła oderwać wzroku odjego twarzy.
Wyglądał jak człowiek krańcowo umęczony. Ciemne oczy błyszczały jak skała wulkaniczna wyciągnięta z ogma.
Z bijącym sercem otworzyła szerzej drzwi. - Wejdziesz?
- Wiesz, co się wtedy stanie?
W milczeniu cofnęła się, zostawiając We]SCle.
Wszedł do środka, rejestrując w pamięci kaŜdy szczegół. Usiadł na krawędzi łóŜka i popatrzył na nią.
- Chodź do mnie - powiedział.
Rozsunął uda i zamknął ją w ich uścisku. Dłonie
sięgnęły zapięcia brzoskwiniowej, jedwabnej koszulki. - Tylko seks, tak?
Spróbowała się uśmiechnąć.
- Tylko to jest moŜliwe.
Zacisnął szczęki, ale nie odpowiedział.
Jego milczenie było wymowniejsze niŜ słowa
i Chantal zarumieniła się po cebulki włosów. - Skoro tego chcesz ...
- Tak.
Potem, kiedy leŜała otoczona jego silnym ramieniem, czuła się zaspokojona, bezpieczna i kochana jak nigdy dotąd.
"To nie jest miłość -mówiła sobie- to tylko seks". Kłamała.
- Jesteś niesamowity - odezwała się. - Wspaniale jest być tutaj z tobą.
Nie skomentował tego.
- Nigdy tego nie zapomnę - dodała, próbując go
sprowokować do odpowiedzi.
Demetrius milczał.
- Nie mogłabym. Tak wiele dla mnie znaczysz.
- To był tylko seks - jego słowa zabrzmiały prawie
okrutnie. - PaIniętasz?
- Bo tak musi być. - Przełknęła z trudem, a miłe i ciepłe uczucia zastąpił ból. - Moje Ŝycie nie wygląda tak, jak bym
chciała i jak sobie wymarzyłam.
- Więc zmień to.
Usiadła, obejmując ramionami kolana. - Nie rozumiesz.
- Spróbuj.
- Nie mogę. To zbyt trudne i pogmatwane.
- Spróbuj - powtórzył uparcie.
Determinacja w jego głosie przyprawiła ją
o dreszcz.
- To suche fakty i liczby. Nic romantycznego. Wybuchnął śmiechem.
- Studiowałem ekonomię, księŜno. Z pewnością dobrze znoszę suche fakty.
- W takim razie moŜe cię to zainteresuje. Jak wiesz, moje małŜeństwo zostało zaaranŜowane. Ta informacja nigdy nie
pojawiła się w mediach i większość ludzi nie ma pojęcia, Ŝe to w gruncie rzeczy umowa między dwoma krajami.
Nawet w ciemności widziała jego ponurą minę.
Przełknęła i mówiła dalej.
- Jak zwykle w takich okolicznościach podpisano masę dokumentów. Nie przypuszczałam, Ŝe owdowieję tak młodo ani
teŜ, Ŝe moje małŜeństwo będzie tak nieudane, więc zgodziłam się na warunki, które dziś wydają się absurdalne. Melio na
tym skorzystało. Otrzymało pomoc finansową od La Croix. Wszyscy byli zadowoleni.
- Poza tobą.
Bezradnie wzruszyła ramionaIni.
- W takich okolicznościach to nieuniknione. Zacisnął szczęki i wykonał krótki, niecierpliwy
ruch głową.
- To coś więcej niŜ zranione uczucia. To po prostu niewolnictwo, księŜno.
"Oto szczere postawienie sprawy" - pomyślała. Kiedyś była naprawdę dzielna. Kiedyś myślała, Ŝe potrafi się przeciwstawić.
Kiedy znów wziął ją w objęcia, odpłynęły od niej wszystkie myśli poza pragnieniem, by dać mu siebie całą, choćby
nawet tylko na tę jedną noc.
Nikt nigdy nie kochał jej, nie tulił ani nie całował z tak niewyobraŜalną czułością, pasją i pragnieniem. Przy nikim nie
czuła się tak kobieca i piękna, inteligentna i zdolna. Był całym jej światem. Pragnęła go i potrzebowała.
Kochała go. Była pewna, Ŝe to duŜo więcej niŜ poŜądanie czy chwilowe zauroczenie. Ale wiedziała, Ŝe po powrocie do
La Croix nie będzie mogła z nim być w ten sposób. Nie mieli Ŝadnych szans.
ROZDZIAŁ DZIESIĄTY
Kiedy Chantal otworzyła oczy, Demetriusa nie było. Poczuła się zdruzgotana. Nie chciała się obudzić w samotności. Musiała
sobie powtórzyć, Ŝe takie jest Ŝycie i tak musi być.
Usiadła. śołądek podszedł jej do gardła.

Tematy