nie informując nikogo... 

Każdy jest innym i nikt sobą samym.


8 J . F l a m m e r m o n t , Les gardes francaises en juillet 1789, ,La Revol
tion Francaise" 1899, s. 12—24.
Plan Bastylii. Litografia 1882 Rysunek przedstawiajÄ…cy mury Bastylii
Brama wjazdowa na dziedziniec Bastylii
Szturm Bastylii Eskortowanie jeńców po zdobyciu Bastylii
Medal pamiątkowy „Zdobyv
33 ca Bastylii". Awers
Necker, zaskoczony takim obrotem sprawy, uważał, że jego
obecność w rządzie jest dla króla pewną gwarancją, iż nie dojdzie do wystąpień ludu. Kontynuował więc rozmowę z arcybiskupem Bordeaux i dopiero ok. godz. 17 oświadczył głośno, że
„boli go głowa", więc postanowił odbyć przejażdżkę powozem
po okolicy. Kiedy dojechał do St. Cloud, polecił woźnicy, aby
pÄ™dziÅ‚ co koÅ„ wyskoczy do St. Ouen — na północ od Paryża —
gdzie miał dom wiejski '.
Tu spędził noc przygotowując się do wyjazdu i nazajutrz,
12 lipca o godz. 6.00 udaÅ‚ siÄ™ w dalszÄ… drogÄ™ do Brukseli. Dopiero wtedy powiadomiÅ‚ swÄ… córkÄ™, Madame de Stael —
obecnoÅ›ci której spożywaÅ‚ poprzedniego dnia obiad — co
zawierał królewski list. Necker zdecydował się jechać do Brukseli, bo w tym kierunku było najbliżej do granicy. Stamtąd do-iero, po tygodniu, dotarł do rodzinnej Szwajcarii, jak mu na-
azywał Ludwik XVI.
Wiadomość o dymisji Neckera rozeszła się po Paryżu już
Medal pamiątkowy „Zdobywca Bastylii". Rewers
12 lipca w godzinach przedpołudniowych. Tak więc dworowi
ie udało się długo utrzymać jej w tajemnicy. Najprawdopo-
obniej ludzie z otoczenia królowej uradowani, że doprowadzili
wreszcie do upadku popularnego ministra, przechwalali siÄ™ tym
głośno, nie bacząc, że wnet będą o wszysdum wiedzieć deputowani i ich korespondenci w Paryżu. Nie jest zresztą wykluczo-le, że wiadomość pochodziła od samego Neckera bądź jego
służby 10.
Wieść o dymisji wywołała wstrząsające wrażenie na mieszkańcach stolicy. Traktowano ją jako wydarzenie najwyższej wagi, jako zapowiedź nieuchronnych a fatalnych dla ludu działań iworu, jako przekreślenie nadziei na reformy, jako znak, że
lojdzie do drożyzny i głodu. Zagrożeni poczuli się niemal
wszyscy, zarówno biedni, jak i bogaci — każdy oczywiÅ›cie z in-
lych powodów. Dymisja Neckera obalała wątły stan równowagi, „małą stabilizację", jaka wytworzyła się między dworem
' G.de Stael, Considerations sur la Revolution Francaise, b.r. i m. t. I, s. 212.
10 J. J a u r e s, Histoire socjalistÄ™ de la Revolution Francaise, Paris 1969, t. I,
Odznaczenie „Pogromca Ba. 371.
34
35 a Zgromadzeniem i która pozwalała nieśmiało liczyć na kon
promis możliwy do zaakceptowania przez obie strony. N o w y d o w ó d c a g a z o n u paryskiego baron de Besenval, W południe w ogrodach Palais Royal, najważniejszy f -prawdopodobnie, nie doceniając niebezpieczeństwa, dał rozwówczas ośrodku politycznych dyskusji, zebrał się parotysi, kaz pułkowi Royal-Allemand wykonania szarży na tłum. Kawa-czny tłum, zastanawiając „co teraz będzie". To właśnie wted l e r z y s ? na C 1 ? ż k l ( ; h k o m a c h Pocwałowali ku ogrodom Tuile-młody dziennikarz Camille Desmoulins wskoczył na sti "es, ale przemknęli tam z niemałym trudem, bo jedyne wejście wyniesiony z kawiarni i wygłosiwszy płomienne przemówień, od s^ony placu prowadziło przez wąski obrotowy mostek, wzywał paryżan „do broni". To on także rzucił myśl, aby par, J P u * k szarżował na tłum , zdołał nawet zmusić go początkowo żanie przybrali za swe godło zieloną kokardę - kolor nadzie d o o d w r o t u - ° b a l o n o n*,akiego Francois Pepina, który niósł
XT ,. , • . :~j . - ,-- • , i , „ , • „ . - „ „ . ; ; popiersie Neckera. Woskowa figura runęła na ziemię, a w chwi-Natychmiast tez zaczęto obrywać liście z drzew i przypinaćj \ r , . . . b Y. .*'
do kapeluszy jako znak rozpoznawczy sympatyków Neckenlę Pozme> z o s t a ł a z n l s z c z o n a końskimi kopytami. Paryżanie zwolenników Zgromadzenia Narodowego, a przeciwni- ^ > e d n a k o c h ł o n ę l 1 P° P o r a ż c e ' °&0^ o t o c z o n e h^
dworu. W parę dni później ten kolor zielony (okazało się, i z k l l k u , s t r o n w y s o k i m i t a r a s a m i - T a m w ł a s m e s c h r o n i h s i e jest to liberia hr. d'Artois) zastąpiono błękitem i czerwieni m i e s z k a n c y s t o h c y \ stamtąd też zaczęli rzucać na kawalerzys-a więc barwami Paryża. Po paru miesiącach dodano jesza t o w w s z y s t k o ' co m i e h P o d r ? ^ ~ kawiarniane krzesła i stoliki, burbońską biel, kiedy to Ludwik XVI pozornie pojednał si c z y n i ą kuchenne, kamienie,
z narodem Żołnierze pułku Royal-Allemand byli właściwie bezsilni.