Nemedia, która z powodzeniem dawała od stuleci odpór zachodniemu sąsiadowi, wciągnęła Brythunię, Zamorę i - potajemnie - Koth w przymierze, z zamiarem... 

Każdy jest innym i nikt sobą samym.

Ale nim sojusznicze armie przypuÅ›ciÅ‚y zaplanowanÄ… napaść, nowy wróg nadciÄ…gnÄ…Å‚ ze wschodu: HyrkaÅ„czycy po raz pierwszy w znacznej sile uderzyli na Å›wiat zachodni. Wspomagana przez awanturnicze szczepy z obszarów leżących na wschód od Vilayet turaÅ„ska konnica przetoczyÅ‚a siÄ™ przez ZamorÄ™ i po splÄ…drowaniu wschodniej Korinthii zwarÅ‚a siÄ™ na równinach Brythunii z AquiloÅ„czykami, ponoszÄ…c sromotnÄ… klÄ™skÄ™; niedobitki hordy naciskane przez zwyciÄ™zców ratowaÅ‚y siÄ™ ucieczkÄ… na wschód.
Tak oto zostaÅ‚a zÅ‚amana siÅ‚a przymierza wymierzonego przeciw Aquilonii, a Nemedia w nastÄ™pnych wojnach przyjmowaÅ‚a postawÄ™ obronnÄ…; czasami wspomagaÅ‚y jÄ… Brythunia i Hyperborea oraz, sekretnie jak zwykle, Koth.
Porażka Hyrkańczyków ukazała światu prawdziwą siłę Aquilonii. Jej świetne armie zasilali najemnicy, zaciągani pośród Zingaryjczyków i barbarzyńców - Piktów i Shemitów.
Zamorę odbito od Hyrkańczyków, ale jej naród szybko pojął, iż nastąpiła jedynie zmiana wschodniego ciemięzcy na zachodniego; aquilońskie garnizony kwaterowały na terenie Zamory nie tylko dla obrony wyniszczonego królestwa, ale i po to, by utrzymać jego lud w poddaństwie.
HyrkaÅ„czyków nie zraziÅ‚a porażka: po trzykroć jeszcze uderzali na granice Zamory i tyleż razy zostali odrzuceni przez AquiloÅ„czyków, choć turaÅ„skie armie powiÄ™kszaÅ‚y siÄ™ w miarÄ™ napÅ‚ywu zakutych w stal wojowników, prÄ…cych na zachód dookoÅ‚a poÅ‚udniowego kraÅ„ca Å›ródlÄ…dowego morza.
Ale siła, której przeznaczone było zrzucić z tronu władców Aquilonii, rosła na zachodzie...
Na północy nie ustawaÅ‚o wrzenie: wzdÅ‚uż cymmeryjskiej granicy czarnowÅ‚osi barbarzyÅ„cy Å›cierali siÄ™ z wojownikami z Nordheimu, zaÅ› armia Aesiru - w przerwie pomiÄ™dzy wojnami z Vanirem - napadÅ‚a na HyperboreÄ™ i przesunÄ…wszy granicÄ™ niszczyÅ‚a miasto za miastem. Cymmeryjczycy nie opowiadali siÄ™ po niczyjej stronie - walczyli także z Piktami i BossoÅ„czykami, kilkakroć przypuszczajÄ…c napaÅ›ci na samÄ… AquiloniÄ™, lecz wywoÅ‚ywane przez nich wojny miaÅ‚y wiÄ™cej cech Å‚upieżczych wypadów niż zaborczych inwazji.
Tymczasem Piktowie zdumiewajÄ…co szybko przybierali na liczbie, a co za tym idzie, i sile. Przez dziwne zrzÄ…dzenie losu, za sprawÄ… wysiÅ‚ków jednego czÅ‚owieka - i to cudzoziemca - wkroczyli na drogÄ™ wiodÄ…cÄ… do utworzenia wÅ‚asnego imperium. Owym czÅ‚ekiem byÅ‚ Arus - nemedyjski kapÅ‚an, urodzony reformator. Nie jest jasne, dlaczego wÅ‚aÅ›nie Piktowie zaprzÄ…tnÄ™li jego uwagÄ™, jest jednak faktem historycznym, iż postanowiÅ‚ udać siÄ™ w gÅ‚Ä…b zachodniej puszczy, by zmienić prymitywne obyczaje pogan poprzez zaprowadzenie wÅ›ród nich Å‚agodnego kultu Mitry. Nie odstraszyÅ‚y go posÄ™pne opowieÅ›ci o losie kupców i podróżników, którzy przed nim zagÅ‚Ä™biali siÄ™ w puszczÄ™; szczęśliwy dlaÅ„ kaprys fortuny sprawiÅ‚, iż gdy natknÄ…Å‚ siÄ™ na tych, których szukaÅ‚ - samotnie i bez broni - nie zostaÅ‚ natychmiast zakÅ‚uty jak bezradne prosiÄ™.
Piktowie zyskiwali wiele przez kontakty z cywilizacjÄ…, ale bronili siÄ™ przed nimi ze wszech siÅ‚. Nauczyli siÄ™ prymitywnej obróbki miedzi i cyny, które w niewielkich iloÅ›ciach znajdowali w swym kraju; po drugi z tych metali urzÄ…dzali wypady w gÅ‚Ä…b Zingary lub uzyskiwali go w drodze wymiany, oferujÄ…c w zamian skóry, fiszbin, kÅ‚y morsów i podobne nieliczne dobra, jakie może posiadać dzikie plemiÄ™. Nie mieszkali już w jaskiniach i dziuplach, lecz wznosili namioty ze skór i niezgrabne szaÅ‚asy, które podpatrzyli u BossoÅ„czyków. Å»ywot wiedli nadal koczowniczy, jako że puszcza roiÅ‚a siÄ™ od wszelakiego zwierza, a rzeki peÅ‚ne byÅ‚y ryb; nauczyli siÄ™ wprawdzie uprawiać zboże, ale czynili to rzadko, wolÄ…c raczej kraść je od sÄ…siadów - BossoÅ„czyków i Zingaryjczyków. Grupowali siÄ™ w klany, przeważnie zwaÅ›nione miÄ™dzy sobÄ…; obyczaje mieli prymitywne, krwawe i caÅ‚kowicie niezrozumiaÅ‚e dla cywilizowanego czÅ‚owieka, jakim byÅ‚ Arus z Nemedii. Z Hyperborejczykami nie mieli bezpoÅ›redniego kontaktu, jako że BossoÅ„czycy stanowili barierÄ™ oddzielajÄ…cÄ… owÄ… nacjÄ™ od Piktów. Arus spodziewaÅ‚ siÄ™, że Piktowie sÄ… w stanie rozwijać siÄ™, a dalsze wypadki potwierdziÅ‚y sÅ‚uszność tego przypuszczenia, choć nie w taki sposób, jak tego oczekiwaÅ‚.
Nemedyjski kapłan miał szczęście zetknąć się z wodzem o nieprzeciętnej jak na Pikta inteligencji. Nosił on imię Gorm. Jego osobowości nie da się zrozumieć do końca, tak jak nie można zrozumieć duszy Dżyngis-chana, Otomana, Attyli czy któregokolwiek z podobnych im mężów, zrodzonych w nagim stepie pośród niewykształconych barbarzyńców, a jednak obdarzonych instynktem podbojów i tworzenia imperium.
W Å‚amanym narzeczu bossoÅ„skim kapÅ‚an wyÅ‚ożyÅ‚ Piktowi swe zamiary, a Gorm, choć niepomiernie zdumiony, nie kazaÅ‚ go zgÅ‚adzić i pozwoliÅ‚ mu zostać przy swoim szczepie – a byÅ‚ to wypadek bez precedensu w dziejach plemienia.
Nauczywszy się języka, Arus jął pracować nad wykorzenieniem z życia Piktów co bardziej niemiłych obyczajów, takich jak składanie ofiar z ludzi, krwawe waśnie czy palenie żywcem jeńców. Do Gorma często i długo przemawiał, znajdując w nim zaciekawionego, choć milczącego słuchacza.

Tematy