Każdy jest innym i nikt sobą samym.


lata i był jedną nogą w grobie, z drugim syntetycznym sercem w piersi. Może więc fak-
Gaeriela popatrzyła za nim. Przed pojawieniem się Imperium najwyższą władzę na
tycznie nie miał się czego bać...
Bakurze stanowił senat pod przewodnictwem pierwszego ministra, ale skutki tego były
Gaeriela sprawdziła czas. Obiecała senatorowi Beldenowi, że zajrzy dziś wieczo-
opłakane. Nie zdarzyło się jeszcze, by trzy osoby w rządzie miały to samo zdanie na
rem do jego żony. Pielęgniarz wychodził o dwudziestej trzydzieści i dziewczyna miała
jakikolwiek temat. Gdy zaczynała naukę, rok szkolny dzielił się na dwa semestry, po-
posiedzieć ze starszą panią do powrotu senatora z zebrania komisji. Eppie miała zaled-
tem zmieniono system na przemienny, czyli dwa miesiące nauki, miesiąc wakacji, osta-
Create PDF files without this message by purchasing novaPDF printer (http://www.novapdf.com)
tecznie zagmatwano rzecz w stopniu niesłychanym. Skoro rząd nie potrafił osiągnąć
okazała się o wiele silniejsza, niż w przypadku jego matki. Słyszał, j jak admirał
porozumienia w kwestii tak prostej jak kalendarium nauki w szkołach, to cóż dopiero
wspominał coś lekceważąco o nowej grupie bojowej nadciągającej ku planecie, ale,
można było mówić o sprawach bardziej skomplikowanych. Jako córka senatora i sio-
dziwna sprawa... ten przeciwnik kojarzył się Devowi z domem. Owszem, były też my-
strzenica pierwszego ministra, Gaeriela nie raz słyszała pogłoski o różnych ciemnych
śli o walce, ale nie tak zawzięte, jakieś osobliwie jasne... Dev sięgnął dalej, zauroczony
machinacjach dotyczących przestrzegania prawa, eksportu urządzeń antigrav czy usta-
kontaktem. Przybysz zdawał się nie zauważać jego obecności.
nawiania podatków.
Wózek potoczył się dalej. Nie należy o tym myśleć. Oby tylko nie wróciło...
Co gorsza, nawet w obliczu inwazji, nie udało się senatorom wybrać jednomyślnie
Dev dotarł już niemal do mostka, gdy rozległ się gwizd Alarmu: zapiąć pasy na
strategii obronnej, Bakura szybko wiec dostała się pod panowanie Imperium.
czas manewrów.
To ostatnie wyjaśniało, dlaczego gubernator Nereus nie dokonał prawie żadnych
Zaskoczony Dev puścił wózek i przez otwarty luk rzucił się do hamaków awaryj-
zmian w pierwotnym składzie rządu. Cóż, doświadczenie uczyło, że lepiej nie wypo-
nych. W najbliższym szamotał się już wielki, rdzawy Ssi-ruu, trochę dalej szukał sobie
wiadać się głośno na temat senatu, nie cieszącego się zresztą szczególną sympatią
miejsca mały P'w'eck. W końcu Dev znalazł pusty hamak. Wsunął się do środka, zapiął
mieszkańców systemu.
pasy i zaczął się owijać materią. Bardziej niż kiedykolwiek, żałował teraz, że nie jest
Imperialny pokój wynagradzał w pewien sposób Bakurze utraconą niepodległość,
wielkim Ssi-ruu, bowiem musiał wykonać ponad dwanaście obrotów, nim sieć zacisnę-
a w każdym razie Gaeriela skłonna była tak sądzić. Położył kres chaosowi i konfliktom
ła się bezpiecznie.
wewnętrznym, a na dodatek otworzył przed bakuriańskimi wyrobami wiele nowych
Przez kilka sekund nic się nie działo. Próbował sobie przypomnieć, czy zabezpie-
rynków zbytu.
czył rano poduszki na legowisku, czy też będzie musiał zbierać je po całej kabinie. No
Jednak wielu starszych senatorów miało inne zdanie, które czasem po cichu wy-
tak, zostawił wózek na korytarzu.
powiadali. Gaeriela słuchała ich, nie komentując.
Było gorzej, niż się spodziewał. Oto niezwyciężony „Shriwirr" przyspieszał gwał-
Właśnie, skoro o dysydentach mowa, pora udać się do domu Beldenów. Włożyła
townie przed skokiem w nadprzestrzeń. Ale przecież nie uciekał... Zwycięstwo było tak
buty i skierowała się do lądowiska na dachu.
blisko... Już...

Pobliska ściana stała się na chwilę pokładem, następnie sufitem i żołądek Deva
Dev przeczekiwał zwykle bitwy w kabinie Firwirrunga, pracując pilnie nad zasa-