Około
tych dwóch korpusów skoncentrowała się tedy wojna.
22 listopada, między Orszą a Borysowem, szerokim
gościńcem okolonym dwoma rzędami wyniosłych topoli,
brodząc w głębokich kałużach roztopionego śniegu i lep-kiego, płynnego błota, szły powoli znużone, zdziesiątkowane szczątki Wielkiej Armii. Fatalny stan drogi utrudniał i opóźniał pochód. Podczas przeprawy przez kałuże i strumienie najsłabsi padali i tonęli, a spośród chorych i rannych ci wszyscy, którzy przed wyjazdem ze
Smoleńska, sądząc, że mrozy towarzyszyć im będą w ca-
łej wędrówce, pozamieniali wozy i bryki na sanie, nie-
chybnie dostawali się teraz w ręce kozaków.
Wśród powszechnej martwoty i zniechęcenia zaszedł
wypadek godzien najświetniejszych czasów starożyt-
ności. Dwaj marynarze gwardii odcięci zostali od swoich przez oddział Tatarów. Jeden z nich stchórzył i chciał się poddać; drugi natomiast, nie przestając walczyć, zagroził
mu, że zabije go raczej, a do hańby nie dopuści; i w
rzeczy samej, ujrzawszy towarzysza, jak rzucał broń i
wyciągał ku nieprzyjacielowi bezbronne dłonie, bez
wahania i bez żalu celnym położył go strzałem. Ko-
rzystając następnie ze zdumienia kozaków, nabił po-
nownie karabin i mierząc w najzuchwalszych jął cofać się od drzewa do drzewa, od krzaka do krzaka tak długo,
póki nie doścignął swojej kolumny.
Wówczas to w pobliżu Borysowa rozeszła się w sze-
regach wieść o utracie Mińska. Nie tylko żołnierze, lecz nawet oficerowie spoglądali po sobie wylękłym wzrokiem: wyobraźnia ich, znużona widokiem tylu okropnych
scen, okropniejszą jeszcze wróżyła nam przyszłość. W
poufnych rozmowach twierdzili niektórzy: „że, zajmując Moskwę, Napoleon tak samo powiódł swoje wojska ku
niechybnej zgubie, jak niegdyś na stepach i rozłogach
Ukrainy Karol XII, król szwedzki!".
VIII
BEREZYNA
Wilnie snadź nie zdawano sobie należycie
sprawy z istotnego przebiegu walki, bo
podczas gdy na przestrzeni między
Berezyną a Wisłą garnizony nasze, a także
rezerwowe bataliony oraz dywizje
Durutte'a Loisona i DÄ…browskiego, bez
współudziału Austriaków, przywieść mogły pod Mińsk
trzydzieści tysięcy doborowego żołnierza, powierzono
obronę miasta nie znanemu zgoła generałowi i
trzytysięcznej załodze. Wiedziano nadto, że ta szczupła garść młodocianych żołnierzy, zamiast stanąć za rzeką i stamtąd dopiero odpowiadać na morderczy ogień
Czyczagowa, rozciągnęła się z tej strony Dniepru, tuż
nad wodÄ… — i w spienionych nurtach znalazÅ‚a, mogiÅ‚Ä™.
Albowiem i tutaj również wielkie pomyłki pociągnęły
za sobą szereg pomniejszych. Wybór gubernatora Mińska
okazał się niefortunnym: był to jeden z tych ludzi, którzy podejmują się wszystkiego, za wszystko jakoby są
odpowiedzialni, a w rzeczywistości nigdy niczego nie
dokażą. 16 listopada utracił on Mińsk, a wraz z
Mińskiem cztery tysiące siedemset chorych, znaczne
zapasy amunicji oraz dwa miliony porcji żywności. Mi-
nęło zaledwie pięć dni od chwili, gdy żałobna wieść dotarła do Dubrowny, a już czyhały na nas stokroć gorsze nowiny.
Cofnąwszy się do Borysowa, tenże gubernator nie po-
trafił ani zawezwać pomocy Oudinota, oddalonego od Borysowa o dwa dni marszu, ani też podtrzymać Dą-
browskiego, który nadciągał od Bobrujska i Ihumenia. W
nocy z 20 na 21 Dąbrowski dostał się do mostu rów-
nocześnie niemal z wojskami Czyczagowa. Chociaż słabszy liczebnie, zniósł przednie straże nieprzyjacielskie, most zajął i utrzymał się na nim do wieczora; w końcu
jednak, zasypywany przez baterie rosyjskie gradem po-
cisków, atakowany przez dwakroć liczniejsze pułki, us-
tąpić musiał poza rzekę na moskiewski trakt.
Napoleon nie spodziewał się tego nowego ciosu; sądził, iż zapobiegły temu w zupełności instrukcje wysłane z
Moskwy w dniu 6 października na ręce marszałka
Victora: „W przewidywaniu gwałtownego natarcia ze
strony Wittgensteina albo też Czyczagowa marszałek
Victor winien trzymać się w pobliżu Połocka i Mińska,
winien zachować kontakt z obozem Schwarzenberga za
pośrednictwem inteligentnego i oddanego sobie oficera; winien nadto prowadzić stałą korespondencję z Miń-
skiem i zorganizować we wszystkich ważniejszych
punktach tajną służbę wywiadowczą".
Z chwilą jednak gdy Wittgenstein uprzedził Czyczago-
wa, ogólna uwaga skupiła się na tym najbliższym, naj-
groźniejszym niebezpieczeństwie; Napoleon ważnych
swoich instrukcji z 6 października nie ponowił, a Ber-
thier jak gdyby również o nich zapomniał. Zresztą cesarz nie sądził snadź, że Borysów w tak krytycznym znajduje się położeniu, skoro wiedząc już o utracie Mińska,
następnego dnia spalić kazał w Orszy wszystkie pontony.
List, pisany przezeń do Victora pod datą 20 listopada, potwierdza to w zupełności: wyraża supozycję, że Oudinot nadciągnie do Borysowa 25, gdy tymczasem już 21
miasto zostało zajęte przez Czyczagowa.
Nazajutrz, 22, w odległości trzygodzinnego marszu od
Borysowa, służbowy oficer przywiózł Napoleonowi tę
groźną wiadomość. Uderzając laską o ziemię, cesarz
zwrócił wówczas ku niebu gniewne spojrzenie i zawołał:
„Czyżby tam — w górze — sÄ…dzone nam byÅ‚y same
tylko pomyłki?".
Ściśle spełniając tymczasem rozkazy cesarza, nieświa-
dom klęski, marszałek Oudinot zatrzymał się 21 między
Bobrem a Krupkami, gdy wtem zjawił się około północy
generał Bronikowski z wieścią o porażce własnej, o po-