Każdy jest innym i nikt sobą samym.

C wapan mylisz, teraz tu najwaniejsze sprawy si wa, caego narodu tyczce, eby on si czyj prywat zajmowa? A choby te, co jest niepodobne, nie proszony permisj da, tedy, jak Bg na niebie, nikt by z nas teraz z obozu nie wyruszy; bo i my te pierwsze suby ojczynie nieszczsnej, nie sobie powinni.
- Wiem ci ja o tym, wiem, i sub z dawnych czasw znam, dlatego te powiedziaem waszmoci, e ten sposb przeszed mi jeno przez gow, ale nie powiedziaem, e w niej siedzi. Zreszt, prawd rzekszy, pki potga hultajska stoi nienaruszona, niewiele bymy mogli wskra, ale gdy bd pobici, cigani, gdy wasne garda bd tylko ratowa, wtedy i zapuci si miao midzy nich moemy, i atwiej wieci z nich wydoby. Oby tylko jak najprdzej reszta wojska nadcigna, bo inaczej na mier si chyba pod tym Czohaskim Kamieniem zamartwimy. eby tak przy naszym ksiciu bya komenda, ju bymy ruszali, ale ksi Dominik czsto gsto wida popasa, kiedy go dotd nie ma.
- We trzech dniach ju si go spodziewaj.
- Daje go, Boe, jak najprdzej! Wszake pan podczaszy koronny dzi nadciga?
- Tak jest.
W tej chwili drzwi si otworzyy i wszed Skrzetuski.
Rysy jego, rzekby: bole z kamienia wykowaa, taki bi od nich chd i spokj.
Dziwno byo patrze na t twarz mod, a tak surow i powan, jakby na niej umiech nigdy nie posta, i zgade atwo, e gdy j mier zetnie, wiele w niej ju nie zmieni. Broda wyrosa panu Janowi do p piersi, w ktrej to brodzie rd czarnego jak krucze pira wosa wiy si tu i owdzie srebrne nitki.
Towarzysze i wierni przyjaciele odgadywali w nim raczej bole, bo jej nie okazywa. Wreszcie by przytomny, na pozr spokojny, w subie swej onierskiej jeszcze prawie ni zwykle pilniejszy i cay blisk wojn zajty.
- Mwilimy tu o nieszczciu waszmoci, ktre zarazem jest i nasze - rzek pan Zagoba - gdy Bg wiadkiem, niczym si pocieszy nie moemy. Ale jaowy byby to sentyment, gdybymy wapanu zy jeno wylewa pomagali, przeto postanowilimy i krew wyla, by on niebog, jeli chodzi jeszcze po ziemi, z niewoli wyrwa.
- Bg zapa - rzecze pan Skrzetuski.
- Pjdziemy z tob choby do obozu Chmielnickiego - mwi pan Woodyjowski pogldajc niespokojnie na przyjaciela.
- Bg zapa - powtrzy pan Jan.
- Wiemy - mwi Zagoba - e wapan sobie poprzysig szuka jej ywej czy martwej, przeto gotowimy choby dzi...
Skrzetuski siadszy na awie oczy wbi w ziemi i nie odrzek nic - a zo porwaa pana Zagob. Zaliby on mia zamiar jej zaniecha? - pomyla.
- Jeli tak, nieche mu Bg sekunduje! Nie masz, widz, ani wdzicznoci, ani pamici na wiecie. Ale znajd si tacy, ktrzy bd j jeszcze ratowali, chybabym wprzd ostatni par wypuci.
W izbie zapanowao milczenie przerywane tylko westchnieniami pana Longina. Tymczasem may Woodyjowski zbliy si do Skrzetuskiego i trci go w rami.
- Skd wracasz? - rzek.
- Od ksicia.
- I co?
- Wychodz na noc podjazdem.
- Daleko?
- A pod Jarmolice, jeli bdzie wolna droga.
Woodyjowski spojrza na Zagob i zrozumieli si od razu.
- To ku Barowi? - mrukn Zagoba.
- Pjdziemy z tob.
- Musisz i po permisj i spyta, jeli ksi innej ci roboty nie przeznaczy.
- To chodmy razem. Mam te i o co innego spyta.
- I my z wami - rzek Zagoba.
Wstali i poszli. Kwatera ksica bya do daleko, na drugim kocu obozu. W przedniej izbie zastali te peno oficerw spod rnych chorgwi, bo wojska zewszd nadcigay do Czohaskiego Kamienia, wszyscy za biegli suby swoje ksiciu poleci. Pan Woodyjowski musia do dugo czeka, nim wraz z panem Podbipit przed obliczem paskim stan mogli, ale za to ksi od razu pozwoli i samym jecha, i dragonw Rusinw kilku wysa, ktrzy by, zmyliwszy ucieczk z obozu, poszli do Bohunowych Kozakw i tam si o kniaziwn wypytywali. Do Woodyjowskiego za rzek:
- Sam ja funkcje rne Skrzetuskiemu wynajduj, bo widz, e si bole w nim zamkna i e go stoczy, a szkoda mi go niewypowiedziana. Nic-e on wam o niej nie mwi?
- Mao co. W pierwszej chwili zerwa si, eby midzy Kozakw na olep i, ale przypomnia sobie, e to teraz chorgwie nemine excepto stoj i emy na ojczyzny ordynansie, ktr przed wszystkim ratowa trzeba, i dlatego u waszej ksicej moci wcale nie by. Bg jeden wie, co si w nim dzieje.
- I dowiadcza go te ciko. Czuwaje wasze nad nim, bo widz, e mu wiernym przyjacielem.
Pan Woodyjowski skoni si nisko i wyszed, bo w tej chwili wszed do ksicia wojewoda kijowski z panem starost stobnickim, z panem Denhofem, starost sokalskim, i z kilku innymi dygnitarzami wojskowymi.
- I c? - spyta go Skrzetuski.
- Jad z tob, jeno wpierw musz pj do swojej chorgwi, bo mam kilku ludzi gdzie wysa.
- Chodmy razem.
Wyszli, a za nimi pan Podbipita, Zagoba i stary Zawilichowski, ktry szed do swojej chorgwi. Niedaleko namiotw chorgwi dragoskiej Woodyjowskiego spotkali pana aszcza idcego, a raczej taczajcego si na czele kilkunastu szlachty, gdy i on, i towarzysze byli zupenie pijani. Na ten widok pan Zagoba westchn. Pokochali si oni bowiem jeszcze pod Konstantynowem z panem stranikiem koronnym z tej przyczyny, i pod pewnym wzgldem mieli natury tak podobne jak dwie krople wody. Pan aszcz bowiem, cho rycerz straszliwy, dla pogastwa jak mao kto grony, by zarazem przesawnym hulak, ucztownikiem, koster, ktren czas od bitew, modlitew, zajazdw i zabijatyk wolny lubi nade wszystko spdza w kole takich ludzi jak pan Zagoba, pi na umr i krotofil sucha. By to warcho na wielk rk, ktry sam jeden tyle wznieca niepokoju., tyle razy przeciw prawu wykroczy, e w kadym innym pastwie byby dawno gow naoy. Ciya te na nim niejedna kondemnata, ale on nawet w czasie pokoju niewiele sobie z nich robi, a teraz w czasie wojny tym bardziej wszystko poszo w zapomnienie. Z ksiciem poczy si by jeszcze pod Rosoowami i niemae usugi pod Konstantynowem odda, ale od chwili odpoczynku w Zbarau sta si prawie nieznony przez haasy, ktre wznieca. Swoj drog nikt by nie zliczy i nie spisa, ile pan Zagoba wina u niego wypi, ile si nagada i naopowiada z wielk gospodarza uciech, ktren te go codziennie zaprasza.