Każdy jest innym i nikt sobą samym.

Mogłaby od biedy zabić Sparrowa, to także mieści się w grani-
cach wyobraźni. Ale Ian? Zabić Iana, którego jedyną winą wobec niej był fakt, że stał się
on tak samo zdradzanym mężem, jak ona żoną? Nie. Mogłaby pójść do Iana i opowie-
dzieć mu o Sarze i Sparrowie. Ale ze wszystkich ludzi w tym domu, wyłączywszy służ-
bę i ciebie, Lucja Sparrow miała najmniej powodów, żeby zabić Iana. Nie miała żadne-
go powodu.
— Lucja Sparrow miała powód — powiedział Alex spokojnie. — Spośród wszyst-
kich ludzi w Sunshine Manor tylko ona mogła dokonać tego zabójstwa w ten właśnie
sposób. A powód ten leży przede mną jak na patelni od chwili, gdy zacząłem robić plan
mojej książki.
XVII. „Powiem wam, jak zginął”
Jak to? — powiedział Parker i zamknął notes. — Co ma z tym wszystkim wspólne-
go twoja książka?
— Kiedy zacząłem wczoraj robić jej plan, odrzuciłem oczywiście wszystkie nonsensy
z walką konkurencyjnych przemysłów. Zacząłem szukać motywu dla zabójcy. Miałem
przed sobą jako modele tych samych ludzi... Ian był przecież tym, który miał zostać za-
mordowany... Okazało się, że przy badaniu motywów Lucy Sparrow może go zabić, ale
pod warunkiem.
— Jakim? — zapytał Parker, który znowu zajrzał do swego notesu.
— POD WARUNKIEM, ŻE ZBRODNIA TA OBCIĄŻY SARĘ DRUMMOND. Ale
zacznijmy od początku: Lucy zaczyna rozumieć, że Sparrow kocha Sarę. Nie było to zbyt
trudne zważywszy, że Sparrow nie jest mistrzem zwodzenia kobiet. Sam słyszałem, kie-
dy Sparrow mówił w nocy do Sary o tym, że Lucy się na pewno domyśla. Lucy Sparrow
zaczęła myśleć. Gdyby poszła do Iana i odkryła mu swoje wiadomości, Ian mógłby rzu-
cić Sarę. Ale Sparrow byłby dla Lucy stracony na zawsze. Kochał Sarę. Nawet wczo-
raj, kiedy Sara odrzuciła go definitywnie, nie chciał powrócić do Lucy. Chciał wyjechać
sam do Ameryki. A cóż dopiero, gdyby rozpoczęła tego rodzaju skandaliczne działania.
Zresztą Lucy Sparrow nie należy do ludzi, którzy się skarżą, tak mi się przynajmniej wy-
daje. Gdyby zabiła Sarę, podejrzenia skierowałyby się przeciwko niej, bo była pierwszą
osobą, której mogłoby zależeć na tej śmierci. Sparrow sam natychmiast by się w tym zo-
rientował, nawet gdyby policja nie wpadła na trop zabójcy. A Lucy Sparrow nie miała
zamiaru spędzić reszty życia w więzieniu. Natomiast z radością zobaczyłaby tam Sarę.
134
135
I wtedy zrozumiała, że zabójstwo Iana Drummonda jest dla niej nieodzowne, że nie pozostaje jej nic innego.
— Jak to? — zapytał znów Parker. — Jak doszedłeś do tego?
— Bo tylko zabójstwo Iana, po którym Sara skazana byłaby jako zbrodniarz, rozwią-
zywało trzy ważne sprawy:
a) Pogrążałoby na zawsze Sarę. Lucja straciłaby za jednym zamachem rywalkę i ze-
mściłaby się okropnie na najbardziej znienawidzonym człowieku.
b) Sparrow po takim ciosie wróciłby skruszony do niej i już nigdy nie pomyślałby
bez drżenia o tym, co zrobił.
c) Sparrow i ona zyskaliby na tym całą sławę i wszystko, co płynęło z badań ich obu.
Byłoby to zupełnie naturalne po śmierci Drummonda. Sparrow, który nie był i nie jest
człowiekiem formatu Iana, awansowałby nagle nieskończenie i wyzwoliłby się spod
cienia indywidualności Iana, co było także ważne dla ich przyszłego życia. W końcu
badania te prowadzili we dwóch, ale jak to się pisze w encyklopediach, po śmierci
Drummonda ukończył je i ogłosił (czytaj: skorzystał na nich) Harold Sparrow. Przy tym
Sparrow byłby najzupełniej niewinny i nieświadomy tego. Ale sądzę, że ten trzeci mo-
tyw był tylko dodatkowy. Lucja kochała Sparrowa bardzo, a nienawidziła Sary. Widziała
tylko tę jedną możliwość i skorzystała z niej. Zresztą plan jej, poza paroma maleńkimi
potknięciami, był genialny.
l. Jako pierwszy krok napisała list na maszynie Sary, podczas jej nieobecności. List
ten miał zwrócić uwagę policji na życie mieszkańców Sunshine Manor. Udało się to. Po
paru dniach wiedziałeś już, że Sara Drummond i Harold Sparrow znają się lepiej, niż
powinni. To było bardzo ważne dla Lucy, bo przecież mógłby zajść taki przypadek, że
policja nie dowiedziałaby się o tym, a ona sama nie mogłaby nic powiedzieć policji, bo
przecież musiała udawać, że nie ma pojęcia o romansie Sary i jej męża. Wówczas cały
plan byłby na nic, bo policja nie wiedziałaby, że Sara jest niewierną żoną, że ma kogoś
innego, że może chcieć się pozbyć Iana i jej, biednej Lucy, na którą rzuci poszlaki w for-
mie łańcuszka, rękawiczek i noża. Poza tym maszyna wskazywałaby w efekcie na Sarę.
Czy zauważyłeś, że podczas śledztwa Lucy powiedziała o malutkim remingtonie Sary?
To było bardzo zręczne. Wiedziała na pewno, że inspektor Scotland Yardu Parker ma
ten list w kieszeni i ma zrobioną ekspertyzę maszyny. Teraz chciała powiedzieć, że ta
maszyna jest na górze, że to maszyna Sary. Ona sama, komunikując o tym, w pewien
sposób zwalniała się od autorstwa listu, bo przecież nikt nie przypuściłby, że jest tak
głupia, aby napisawszy list pomagać w odkryciu maszyny.
2. Drugim jej krokiem była ta udana kontuzja na korcie. Kontuzja potrzebna dla
paru celów. I tu należy ją podziwiać: celem tym nie było zdobycie alibi. Przeciwnie.
Schodząc na przesłuchanie ze zdrową ręką, Lucy ściąga jak gdyby na siebie podejrze-
nie wiedząc, że wobec absurdu podrzuconego łańcuszka i ten argument będzie na jej
134
135
korzyść. Kontuzja była jej potrzebna do pożyczenia maszyny od Sary, pożyczenia papieru ode mnie, a nade wszystko po to, aby Ian Drummond usiadł i napisał list dla niej.
Zeszła przecież do niego pod jakimś pretekstem. Pretekstem tym był oczywiście list.
Drummond, siedząc na dole, nie mógł wiedzieć, że przed chwilą pożyczyła na górze ma-
szynę. Lucy weszła. Drummond nie pracował już. Poprosiła go, żeby nakreślił jej kilka
słów na kartce, Ian odsunął pudełko, wziął kartkę i zaczął pisać... „Szanowny panie pro-
fe...” To mnie od razu uderzyło, tak jak i ciebie, dlaczego Ian zaczął pisać pośród haczy-
ków? Mógł to zrobić tylko na prośbę mordercy. Ale parę osób mogło go poprosić o taki
list. Tylko nie Sara Drummond, jego żona, jak mi się wydaje. Kiedy na drugi dzień usły-
szałem Jonesa, mówiącego, że Lucy dzwoniła do profesora w Londynie, zrozumiałem.
Człowiek w takiej sytuacji jak Lucy myśli o drobiazgach w sposób uproszczony. Zresztą

Tematy