Każdy jest innym i nikt sobą samym.

novapdf.com)
jeszcze przybrał na sile. Leia zacisnęła zęby i, korzystając z wieloletniej praktyki i Mocy,
także otworzyła ogień. Jednocześnie ani na chwilę nie opuszczała jej świadomość, że
ich obrona jest najzupełniej daremna. Im dłużej trwała ta strzelanina, tym większe były
szansę na to, że jakaś zbłąkana seria zrani któreś z dzieci... Nagle, zupełnie
nieoczekiwanie, poczuła w swoim umyśle czyjąś obecność - jakby ktoś próbował jej coś
zasugerować; była to swoista prośba czy raczej żądanie, aby... Leia wzięła głęboki
oddech. - Przestańcie! -zawołała, przekrzykując bitewny hałas. - Przerwać ogień.
Poddajemy się. Kanonada nieco osłabła, a po chwili blastery umilkły na dobre.
Księżniczka położyła broń na wierzchu pogruchotanej szafy i uniosła ręce do góry. Dwaj
napastnicy podnieśli się ostrożnie z podłogi i ruszyli w jej kierunku. Leia starała się nie
patrzeć na męża, na którego twarzy malowało się zdumienie i niedowierzanie. Na
skutek skoncentrowanego ognia Straży Pałacowej balustrada w pobliżu prawej części
schodów w jednej chwili zamieniła się w chmurę kurzu i kupę kamieni. Czający się na
półpiętrze wysłannicy Imperium także odpowiedzieli ogniem, raniąc jednego ze
strażników. Mara wyjrzała ostrożnie zza rogu, próbując coś dojrzeć poprzez stos ruin i
oślepiające błyski blasterów. Chciała sprawdzić, czy w tym całym zamieszaniu udało im
się sprzątnąć żołnierza Imperium, na którego polowali. Okazało się, że tak. Z tumanu
dymu wyłowiła zarys jego osmalonego ciała.

- Jednego już załatwili - poinformowała Bela Iblisa. - Zostało jeszcze trzech.

- No i ci wszyscy tam na górze - przypomniał mężczyzna z ponurą miną. - Miejmy
nadzieję, że legendarne szczęście Hana obejmie także Leię, dzieci i wszystkich, których
porywacze wezmą jako zakładników.

- Już po raz drugi wspomina pan o zakładnikach - zauważyła dziewczyna.

- Tarcza z zakładników to dla nich jedyna szansa na to, by się stąd wydostać -
stwierdził senator, wzruszając ramionami. - Jestem pewien, że zdają sobie z tego
sprawę. Ewentualnie mogą jeszcze próbować uciec w górę, ale już poleciłem
Calrissianowi, by zebrał garstkę myśliwców, które zamkną przestrzeń powietrzną nad
pałacem. W sytuacji kiedy zablokowaliśmy windy, pozostają im jedynie te schody.
Wpatrując się w generała, Mara nagle poczuła, że przeszył ją zimny dreszcz. Z powodu
pośpiechu i ogólnego zamieszania, jakie zapanowały w związku z całą sprawą, nie
miała nawet czasu, by głębiej rozważyć to, co zaszło. Ale teraz słowa Bela Iblisa i jej
własne, odległe wspomnienia sprawiły, że ujrzała wszystko w innym świetle. Przez
dłuższą chwilę trwała w zamyśleniu, rozważając, czy to, co przyszło jej do głowy, jest
prawdą, czy tylko jej wymysłem. Ale wszystko do siebie pasowało i jawiło się jej jako
logiczna, błyskotliwie zaplanowana akcja, nosząca wyraźne znamiona ingerencji
wielkiego admirała Thrawna. Tak to należało rozumieć. I wszystko by się udało... gdyby
nie jedno drobne przeoczenie. Thrawn najwyraźniej nie wiedział, że ona tu jest. Albo po
prostu nie wierzył, że naprawdę była Ręką Imperatora.

- Niedługo wrócę - rzuciła do Bela Iblisa i pognała w głąb korytarza. Skręciła w jego
boczną odnogę i zaczęła się bacznie przyglądać biegnącemu pod sufitem rzeźbionemu
fryzowi. Gdzieś tu powinien się znajdować dyskretny znak, którego szukała. Tak.
Zatrzymała się w miejscu, które dla postronnego obserwatora niczym nie różniło się od
innych. Rozejrzała się bacznie po korytarzu. Nawet jeśli Skywalker i Organa Solo tak
gładko zaakceptowali jej przeszłość, to nie miała wątpliwości, co do tego, że inni nie
potraktowaliby tej wiadomości tak beztrosko. Ale na korytarzu nie było żywego ducha.
Sięgnęła ręką do fryzu i wsunęła dwa palce w odpowiednie zagłębienia, czekając, aż
ciepło jej dłoni przeniknie do umieszczonych tam czujników. Po chwili fragment ściany
otworzył się z cichym szczękiem. Dziewczyna wślizgnęła się do środka, zasunęła za
sobą płytę ścienną i rozejrzała się dokoła. Tajne przejścia Imperatora, zbudowane mniej
więcej równolegle do szybów wind sieciowych, z konieczności wąskie i ciasne. Ale
wyposażono je w odpowiednie oświetlenie, wentylatory pochłaniające kurz i ściany
dźwiękochłonne. A co ważniejsze, idąc tędy mogła ominąć przyczajonych na półpiętrze
agentów Imperium. W ciągu dwóch minut przebyła trzy kondygnacje i znalazła się przy
zamaskowanych drzwiach, które wychodziły na piętro Organy Solo. Chcąc się
72
Create PDF files without this message by purchasing novaPDF printer (http://www.novapdf.com)