347wrcz zabiegaB on o wzgldy Anny Teofili 

Każdy jest innym i nikt sobą samym.

Je[li uprzy-tomnimy sobie, i| Julia patrzyBa na te awanse, musiaBa oklaskiwa rywalk na scenie, a jeszcze zapewne j komplementowa, to sytuacja byBa dla niej doprawdy do[ kBopotliwa. Na domiar wszystkiego w otoczeniu m|a zjawiBa si znów jej matka, która z podejrzan troskliwo[ci zajmowaBa si ziciem. Jest bezspornym faktem, |e m| nie zwracaB na ni wikszej uwagi. Ta ozibBo[ wzbudzaBa zdziwienie mniej zorientowanych osób, midzy innymi woja|ujcych po kraju niektórych cudzoziemców. Zachwycajcy si Juli Schulz tak pisaB na temat Jana Potockiego:  Jest to m| typu ekscentrycznego, ale nader miBy, lubicy sztuki, miBujcy nauk, sam autor ksi|ki o historii polskiej, wydanej w jzyku francuskim [...] o|eniB si z zachwycajcej pikno[ci ksi|niczk, Juli Lubomir-sk, i zdawaBo si, |e to jego ruchomy umysB potrafi uspokoi i przywiza." 5 Wszystkim byBo jednak wiadomo, |e wdziki Julii umysBu m|a nie  uspokoiBy", co uwa|ano za przykry ewenement. GorszyBo to nie tylko wspóBczesnych, pewn dezaprobat dla postawy naszego erudyty wykazuje nawet autor uroczego szkicu o Julii  StanisBaw Wasylewski, który pisze, |e Jan Potocki:  Nad miBo[ oddanej mu |ony przenosiB miBo[ nieodstpnego Turka Ibrahima, a p. Julii okazywaB tyle samo sentymentu, co jej matka. Nie widywaB |ony prawie, zagrzebany w foliantach swej biblioteki, nie dostrzegaB tych »wdzików w farbach nie-szukanych i jej pieszczot niezmy[lanych«. Giulietta la bella miaBa w opinii paD wytwornych jedn dziwn, niewytBumaczon dla nich usterk. ByBa uparcie i konsekwentnie cnotliw. {ona takiego dziwaka i wierna! Nikt nie wiedziaB dlaczego. Nie obnosiBa swych wdzików po lo|ach masoDskich, i buduarach fircyków, i kulisach teatrów amatorskich." 6
348
Wasylewski popeBnia wszak|e nie[cisBo[ci i popada w pewn przesad. Jak wiemy, Jan Potocki nie tyle zamykaB si w swej bibliotece, ile po prostu podró|owaB. W odlegBym Stambule, Kairze czy Pary|u nie trudno mu byBo zachowa rezerw wobec wdzików i pieszczot mBodej |ony.
Julia nie nale|aBa do wyuzdanych rozpustnic, nie miaBa jednak w sobie nic z ascetki czy mniszki. {yBa zreszt w [rodowisku, które hoBdowaBo erotyzmowi, wic w pewnym stopniu i ona ulegaBa otaczajcej j atmosferze. Je[li wierzy bawicej w Polsce cudzoziemce, Potocka wraz z innymi piknymi paniami kokietowaBa, starajc si usidli, pewnych [wietnych mBodzieDców, midzy innymi Adama Jerzego Czartoryskiego. Mo|liwe, |e traktowaBa to jako zabaw, flirt, mo|e przez kobiec pró|no[ chciaBa ubiec inn pikn dam? W ka|dym razie jest faktem, |e czynnie uczestniczyBa w |yciu towarzyskim StanisBawowskiej Warszawy, o którym wiadomo, i| byBo dalekie od purytanizmu. Wiarygodnie brzmi te| informacje, i| w czasie zabaw i balów zachowywaBa si swobodnie i kokieteryjnie. W jednej z relacji czytamy:  Po kolacji bawili[my si w gry towarzyskie [...]. W czasie gry Julia Potocka z nieopisan gracj upadBa z Adamem Wawelskim na podBog." W przypisie za[ autorka dodaje:  Pózniej dowiedziaBam si, |e tutejsze kobiety podobno wicz si w padaniu z rozpustn gracj podczas taDca i chodzenia, a|eby w ten sposób zwróci na siebie spojrzenia obecnych i dra|ni ich zmysBy." 7