Każdy jest innym i nikt sobą samym.


siłą, że przez chwilę miała wrażenie, jakby przepaliły jej się główne bezpieczniki.
Zekk mruknął:
Spojrzenie Fela spoczęło na Jainie, przez jego kamienną twarz przemknął cień
- Nie możemy się o niego martwić, Jaino...
smutku - a może rozczarowania. Powiedział coś do laryngofonu; w tej samej chwili
- On się o nas nie martwił - zgodziła się Jaina. Jej smutek szybko przemieniał się potężne ciało Zekka pełnym impetem uderzyło w Jainę i oboje ciężko upadli na dno w gniew... na Zekka, na nią samą, ale przede wszystkim na Fela. Dłonie drżały jej tak szklistego krateru wyrytego przez strzał z turbolasera.
mocno, że z trudem utrzymywała w nich miecz świetlny. - Zauważyliśmy to.
Zanim zdążyła zaprotestować, dotarł do niej gniew i strach Zekka. Nagle ogarnęły Teraz, kiedy działa laserowe zamilkły, Jaina wyskoczyła z krateru i poprowadziła ją wyrzuty sumienia, że zaufała Felowi. Oboje z Zekkiem zastanawiali się, jak mogła szturm na szczyt diuny. Połowa oddziału Chissów zatrzymała się i zaczęła ostrzeliwać być tak głupia... i dlaczego ich umysły rozłączyły się w tak krytycznym momencie.
zbocze, pozostali zaś przebiegli ostatnie metry i zaczęli otaczać bombę ładunkami li-Zasypał ich piasek, a krater zadrżał pod nimi. Zrozumieli, że to działka laserowe kwidującymi.
otworzyły ogień.
Rycerze Jedi parli naprzód, odbijając promienie charrica w kierunku Chissów, któ-
- Przecież miałaś... mieliśmy z tym skończyć! - odezwał się Zekk.
rzy zakładali ładunki. Czterech komandosów padło, zanim ich towarzysze zorientowali
- Przecież skończyliśmy - odparła. Dopiero teraz poczuła, jak bardzo Zekk cierpiał
się, co robią Jedi, ale ci, którzy pozostali, byli zbyt dobrze wyszkoleni, żeby przerwać przez tę burzę emocji, jaka ogarnęła ją na widok Fela. Teraz była naprawdę zła... na swoje zajęcie.
siebie, na Fela, na Zekka. Dlaczego Zekk sądził, że ona będzie w stanie zmusić się do Zanim Jedi dotarli do szczytu diuny, ładunki już były rozmieszczone, a ocaleni pokochania go? - To wszystko przez zaskoczenie.
komandosi spróbowali dołączyć do towarzyszy. Dowódca, który pozostał w tyle za Zekk spojrzał na nią z ukosa.
oddziałem, zaczął wprowadzać kod aktywacyjny do sygnalizatora wbudowanego we
- Musimy przestać się okłamywać. To nas może zabić.
własną zbroję.
- Ja nie kłamię - warknęła.
Jaina skierowała palec w stronę dowódcy i użyła Mocy, żeby oderwać jego dłoń Odtoczyła się od Zekka, wspięła na szklistą ścianę krateru i wyjrzała ponad jej od przycisków. Pozostali Chissowie wycelowali w nią swoje karabinki.
krawędzią w kierunku statku. Tak jak się spodziewała, z włazu wysypał się oddział
Zekk stanął przed Jainą, odbijając promień za promieniem w pokrytą zbroją pierś chissańskich komandosów. Ubrani w doskonale dopasowane do ciała, zmiennobarwne dowódcy. Siła strzałów rzuciła nim w tył, aż uderzył o wrak statku, roztrzaskując zbro-pancerze kamuflujące ruszyli biegiem w kierunku szczytu diuny, gdzie wciąż spoczy-ję.
wała niezdetonowana bomba. Zamiast jednak kabli do podwieszenia czy płyt magne-Teraz Tesar, Lowbacca i Tahiri wpadli pomiędzy ocalałych komandosów. Odbija-tycznych, jak spodziewała się Jaina, mieli ze sobą kilka worków z materiałami wybu-jąc na boki ich strzały i wytrącając im broń z rąk, wezwali ich do poddania się.
chowymi.
Janko5
Janko5 13
Troy Denning
Mroczne Gniazdo III – Wojna rojów
14
Chissowie nie zamierzali się podporządkować. Widocznie mniej bali się śmierci niż przemiany w killickich Dwumyślnych, bo rzucili się do walki wręcz, nie pozostawiając Jedi wyboru. Rycerze musieli ciąć mieczami i odrzucać Mocą. Jaina i Zekk po-R O Z D Z I A Ł