- Pięć lat minęło, mości Caaladorze.
- Zatem pasuje to do zdobytych przez nas informacji. Niemal dokładnie pięć lat temu Scarpa zniknął z Ardżuny. Potem, kilka lat później, wypłynął ponownie i zaczął podburzać ludzi.
- Nauka jego krótko trwała - odparła Xanetia. - Scarpa jednak bystry miał umysł. Zaprawdę to mistrz nauki jego przerwał, Ogerajin znieść bowiem nie mógł arogancji młodzieńca.
- Wygląda na to, że Scarpa celuje we wzbudzaniu niechęci innych - zauważył Talen. - Nigdy go nie spotkałem, a już go nie lubię.
- Zalastę takoż dotknęło nieco szorstkie syna obejście - dodała Kanetia. - Umyśliwszy tedy strachem do pokory go przymusić, do Cyrgi go zawiódł, by pana ich poznał. Cyrgon uważnie młodzieńca wypytał, potem zaś, wyraźnie zadowolony, wskazówek mu udzielił. Scarpa Cyrgę opuścił, większego szacunku do boga Cyrgaich nie żywiąc niźli przed swym przybyciem, a i Zalasta resztkę uczuć wobec syna żywionych utracił. W myślach jego dostrzegłam wyraźnie, że kiedy spisek ich owoce przyniesie, Scarpa niedługo pożyje. - Urwała. - Być może wieść ta ucieszy cię, Sephrenio, zemsta twa bowiem już się rozpoczęła. Zalasta pustkę w swym sercu kryje, boga pozbawiony. Nikogo na całym świecie nie ma, kto by miłował go bądź przyjacielem nazwał, a i wątłe uczucie, którym syna darzył, do przeszłości już należy, toteż pozostał sam, miłości wszelkiej pozbawiony.
W oczach Sephrenii zakręciły się dwie wielkie łzy, jednakże Styriczka otarła je gniewnie wierzchem dłoni.
- To nie wystarczy, Anarae - rzekła z naciskiem.
- Zbyt wiele czasu spędzasz z Hienami, mateczko - wtrącił Sarabian,
To nieco zaskoczyło Sparhawka. Nie był pewien, czy błyskotliwy, roztargniony cesarz Tamuli użył tego określenia z rozmy-słem, czy też po prostu się przejęzyczył.
- Kto zwerbował pozostałych, Anarae? - spytał Vanion, gładko zmieniając ryzykowny temat.
- Scarpa, panie Vanionie - odrzekła. - Cyrgon rozkazał mu sprzymierzeńców szukać, aby w zachodnim Tamuli bunt wzniecić i drogę przegrodzić, gdyby Anakha z armiami kościoła przybył, Cyrgon bowiem lubych swych Cyrgaich na spotkanie z wami narazić nie chciał. Scarpa znał pewnego zubożałego dacoń-skiego szlachcica, który długami karcianymi nękany, przed natrętnymi wierzycielami z Daconii umkną}. Czas jakiś w tymże samym ardżuńskim cyrku się ukrywał, w którym Scarpa sztuki swe praktykował. Nędznego owego szlachcica, baronem Paro-kiem zwanego, odszukał tedy Scarpa, do domu z Cyrgi powróciwszy. Parok, desperacją ogarnięty, z radością do byłego zna-jomka dołączył, nagroda bowiem przez Scarpę ofiarowana zachęcająca była niezwykle. Natenczas para łajdaków, skrupułów pozbawiona, niegodziwych Styrików z Yerelu rady zasięgnęła i do kupca Amadora w Edomie i poety Elrona w Astelu się zwróciła, obaj bowiem o siebie jedynie dbali, gardząc pozycją własną, którą los im przypisał.
Bevier zmarszczył brwi.
- Poznaliśmy obu, Anarae, i żaden nie wydał mi się naturalnym przywódcą. Czy Scarpa nie mógł znaleźć kogoś lepszego?
- Wyborem jego chęć do współpracy kierowała, panie rycerzu. Zdolność zjednywania ludzi słowem i samą swą osobą oczy każdego przyciągającą, powiększyć można mocą zaklęć styric-kich. Choć niepozorni się zdają, to desperacja w duszach ich skryta uwagę Scarpy zwróciła. Zarówno Amador, jak i Elron męki cierpieli, a to za przyczyną małego swego znaczenia, obaj też do wszystkiego byliby zdolni, byle tylko wywyższyć siebie ponad innych.
- W Thalesii widujemy to bardzo często, Bevierze - wyjaśnił Ulath. - Nazywamy to kompleksem niższości. Avin Wargunsson jest idealnym przykładem. Wolałby umrzeć niż zostać zignorowany.
- Amador nie jest aż tak niski - zauważył Talen.
- Istnieje wiele rodzajów niższości, Talenie - odparł Ulath. -Skąd wziął się w tej kompanii hrabia Gerrich z Lamorkandii, Anarae? I dlaczego?
- Zwerbowany został przez Scarpę na polecenie Zalasty, panie Ulacie. Zalasta pragnął bowiem niesnaski i zamieszki na eosiań-skim kontynencie rozpętać, by kościół Chyrellos przekonać, iż w interesie jego leży Anakhę do Tamuli wyprawić i źródła niepokojów odszukać. Ze wszystkich spiskowców Zalasta jedynie kontakty na obu kontynentach nawiązał, on też jeno sposób myślenia waszego kościoła zgłębił. Zaprawdę Elron i Amador pionkami są jeno, nieświadomi celu prawdziwego przedsięwzięcia, w którym biorą udział. Baron Parok wie nieco więcej, nadal jednak wszelkich sekretów nie przeniknął. Hrabią Gerrich nie liczy się całkiem, ku własnym zdążając celom, które z rzadka jeno odpowiadają pragnieniom jego wspólników tu, w Tamuli.
, , - Trudno ich nie podziwiać - westchnął Caalador. - To naj-
bardziej skomplikowane i najlepiej zorganizowane oszustwo, o jakim kiedykolwiek słyszałem. :, - Jednakże wszystko zawaliło się w chwili, gdy Xanetia
' ;” otwarła drzwi do umysłu Zalasty - dodał Kalten. - Kiedy tylko dowiedzieliśmy się, że przez cały czas grał po przeciwnej stronie, ich plan zaczął się sypać. - Rycerz zastanowił się przez chwilę. -Skąd wziął się w tym wszystkim Krager?
- Hrabia Gerrich osobę jego Scarpie podsunął - wyjaśniła Xanetia. - Gerrich w przeszłości wiele miał pożytku z pomocy tego, którego Kragerem zowiecie.
- Owszem - potwierdził Ulath. - Widzieliśmy, jak przynosił innym pożytek pod murami zamku barona Alstroma w Lamorkandii. Wciąż nawiedza nas widmo Martela, nieprawdaż, Spar-hawku?
- Jak wiele mój minister spraw wewnętrznych i inni zdrajcy wiedzieli o całej tej sprawie? - spytał Sarabian.
- Nic prawie, wasza wysokość. Wierzyli święcie, iż działalność ich stanowi jedynie element nieustannej walki pomiędzy ministrem spraw zagranicznych Oscagne'em i ministrem spraw wewnętrznych Kołata. Kołata zysk im ofiarował, toteż u jego boku stanęli.
- Zatem to zwyczajna pałacowa polityka - rozmyślał głośno Sarabian. - Chyba powinienem uwzględnić to podczas ich rozpraw. Nie byli nielojalni wobec mojej osoby, jedynie skorumpowani.