Jeżeli nie można zastosować podobnych środków kontroli do osób już dawno zmarłych, odnajdziemy pewnie inne, stosowne. Duch człowieka mądrego i dobrego nie będzie mówił, jak duch człowieka rozpustnego i nierozumnego. Duchy, podszywające się pod imiona znanych, sławnych ludzi, zdradzą się rychło swoją płochą mową i niskimi zasadami; ten, który podawał się za Fenelona, a obraził, choćby przygodnie, zdrowy rozum i moralność, zdradził już swój podstęp. Przeciwnie, gdyby podane myśli były zawsze wzniosłe i czyste i stale obracały się na poziomie charakteru Fenelona, to nie mielibyśmy powodu do powątpiewania o jego tożsamości, inaczej musielibyśmy wierzyć i przypuszczać, że duch, który nakazuje dobrze czynić i odznacza się wysoką moralnością, kłamie świadomie i bezużytecznie. Doświadczenie nas pouczą, że duchy tego samego stopnia rozwoju, tej samej natury, myśli i uczuć gromadzą i jednoczą się w jednolite grona i rodziny. Poza tym jest poczet duchów niezliczony daleko nam do tego, byśmy wszystkie znali, a przeważnie są dla nas bezimienne. Może tedy inny duch z grona Fenelona przyjść zamiast niego, często może być przez niego wysłany jako zastępca, który przedstawia się pod jego imieniem, a będąc jemu zupełnie równym, może go zastąpić, dlatego, że chcemy mieć nazwisko. Cóż zresztą zależy komuś na tym, czy dany duch jest Fenelonem, czy nie? Jeżeli tylko mówi i naucza o dobrych rzeczach, to jest to, jak by Fenelon mówił sam. Jest to obojętne, pod jakim nazwiskiem się zgłasza, a często jest to tylko pomoc, abyśmy lepiej i z większym zaufaniem przyjmowali jego naukę. To zresztą nie byłoby potrzebne w kołach, ożywionych szczerym zaufaniem obustronnym; tam może być tożsamość stwierdzona dowodami naocznymi i bezpośrednimi.
Prawdą jest, że zastępstwo duchów może być powodem wielu pomyłek, że stąd mogą wyniknąć błędy, a często i mistyfikacje - oszustwa. W tym właśnie spoczywają trudności praktycznego spirytyzmu. Nigdyśmy przecież nie twierdzili, że wiedza ta jest łatwą, lub że igraszką jest przyswojenie jej sobie. Trzeba, więc często i bardzo wyraźnie powtarzać, że spirytyzm wymaga pilnego i długotrwałego studiowania, gdyż przejawów nie można wywołać zawsze, lecz przeciwnie musimy czekać, aż same się zjawią. Wielokrotnie zjawiają się wśród okoliczności najmniej oczekiwanych. Dla bystrego i cierpliwego badacza znajdzie się zawsze dosyć sposobności do odkrycia niezliczonych charakterystycznych własności, które staną się dla niego nowym zdrojem poznania.
XII
Wyżej przytoczone uwagi zmuszają nas do poświęcenia kilku słów innej trudności, a mianowicie różnorodności odpowiedzi duchów o tym samym przedmiocie. Duchów - podobnie jak ludzi - jest wiele rodzajów, już to według nabytych wiadomości, już to co do stopnia moralności. Jeżeli mówimy z uczonym, otrzymamy odpowiedź mądrą i głęboką, a na odwrót mowa ducha nieuświadomionego lub ograniczonego będzie odpowiadać jego naturze i wykształceniu. Najważniejszą rzeczą przeto jest wiedzieć, z kim rozmawiamy.
Zdarza się, że i takie duchy, które uważamy za wyższe, są sprzeczne w swoich odpowiedziach. Skąd to pochodzi? Przede wszystkim powiedzmy, że są jeszcze i inne przyczyny, niezależne od wymienionej, które w pewnym stopniu wpływają na odpowiedź, bez względu na własności duchów samych. Wyświetli się to dopiero po dokładnym zbadaniu. Znowu powtarzamy, że badanie własności duchów wymaga bezustannej czujności i naprawdę wytrwałej pracy. Całe lata są potrzebne, aby z prostego człowieka stał się zwykły lekarz, a trzy czwarte życia ludzkiego, aby z niego był prawdziwy uczony - a tutaj chcielibyśmy za niewiele godzin poznać ogrom wiedzy nieskończonej?! Nie oszukujmy się tedy - studium spirytyzmu jest niezmierzone, dotyczy bowiem wszystkich zagadnień metafizyki, wszystkich gałęzi wiedzy i ładu społecznego; jest to cały nowy świat, z nowymi prawami, otwierającymi się przed nami. Czy mamy się przeto dziwić, że trzeba długiego czasu, by sobie to przyswoić?!
Duchy tworzą nieprzerwany łańcuch od stopnia najniższego aż do najwyższego; podział ich jest dowolny. I ten, kto rozróżnia dziesięć kategorii, i ten, który liczy ich dwadzieścia lub więcej, każdy ma słuszność.
Potwierdza nam to wiedza swoimi przykładami - gdyż każdy uczony posiada swój system, który się zmienia bez uszczerbku dla samej wiedzy. Czy ktoś studiuje botanikę według Lineusza, Jussiena, czy Tourneforta, pozna tylko botanikę. Przestańmy, więc przypisywać sprawom podrzędnym więcej wagi, niż na to zasługują, i zajmujmy się tym, co jest naprawdę ważne, a po głębszym namyśle znajdziemy w tym, co zdawało się nam niezgodne, jednak pewne podobieństwo, które nam uszło przy pierwszym rzucie oka na sprawę.
XIII