Każdy jest innym i nikt sobą samym.

- Myślę, że do czegoś takiego nie będziesz zmuszona.
W jednej sprawie dał jednak za wygraną: zgodził się, by Cecylia towarzyszyła mu do sądu. Proces miał się odbyć w jednej z sal zamku w Kopenhadze. Zebrało się mnóstwo ludzi, wielu oficerów i szlachty. Sprawa była delikatna i Cecylia uświadomiła sobie, że zanosi się na widowisko w wielkim stylu. Coraz wyraźniej docierała do niej prawda, że Alexander Paladin jest w królestwie ważnym człowiekiem.
Jego Wysokość nie przybył, nie było także Kirsten Munk. Poza tym jednak poznawała wielu wysoko postawionych panów i dam dworu, więc zapewne i król, i jego ukochana małżonka przysłali szpiegów, każde swoich. Zobaczyła Hansa, którego nie widziała od dawna. Rzeczywiście był piękny, może nawet zbyt piękny jak na jej gust. Ubrany z przesadną elegancją, pretensjonalnie ufryzowany, obwieszony połyskliwym złotem, ruchy miał zanadto kobiece, zdaniem Cecylii. Alexander natomiast nie miał w sobie nic kobiecego. Przeciwnie, był tak męski, że to niemal sprawiało ból.
Tamten drugi mężczyzna był starszy, z wyraźną opalenizną na twarzy, jakby przebywał na południu, łysy, jedynie z wianuszkiem włosów wokół głowy i na karku. Jak wielu mężczyzn w średnim wieku był tęgi, figurę miał beczkowatą, pewnie z powodu nadmiernego zamiłowania do piwa. Skórzana kamizelka sterczała na wydatnym brzuchu jak namiot, a nogi w obcisłych spodniach wydawały się śmiesznie chude. Ogromny kołnierz budził w Cecylii lęk. Wyglądało, jakby lada moment miał zadławić swojego właściciela.
Tak jednak wygląda większość mężczyzn w naszych czasach, pomyślała.
Ten człowiek był skończony, został bowiem schwytany na gorącym uczynku. Nic nie mogło go uratować.
Cecylia z całego serca bolała nad jego losem, lecz mimo to nie mogła się powstrzymać, by szeptem nie zapytać Alexandra:
- Jak Hans mógł zdradzić cię dla kogoś takiego?
- Pieniądze - odparł jej nowo upieczony małżonek równie cicho. - Duży zamek w prezencie.
A zatem to człowiek bogaty, pomyślała. W takim razie nie żałuję go tak bardzo. I tu była niekonsekwentna, bo przecież Alexander także do biednych nie należał. Czuła jednak złość do tego obcego mężczyzny, który ściągnął kłopoty na jej męża.
Sprawa związku Hansa i tego obcego została już rozstrzygnięta. Teraz chodziło o Alexandra Paladina, którego tamten chciał pociągnąć za sobą. Alexander wyjaśnił Cecylii, że Hans powoływał się na swój młody wiek i tłumaczył, że został uwiedziony przez tego starszego mężczyznę.
Nie bardzo to piękne zachowanie ze strony przebiegłego młodzieńca, ale chyba głęboko ludzkie.
- Czy chciałbyś ratować Hansa ? - zapytała szeptem.
Twarz Alexandra wykrzywił ból.
- Nie mogę tego zrobić. Postaram się jednak uczynić wszystko, by nie zapłacił głową. Przed sądem zachował się bardzo lojalnie wobec mnie. Oświadczył, że co, co opowiadał o mnie przyjacielowi, to były tylko przechwałki.
Chyba powinieneś spojrzeć na rzeczy bardziej trzeźwo, pomyślała Cecylia. Hans stara się teraz rozpaczliwie z tego wydostać, ratuje własną skórę, a nie ciebie.
Głośno tego jednak nie powiedziała, skinęła tylko głową. Śmiertelnie się bała, że Alexander mógłby być przesłuchiwany przed nią. Poprosiła pisarza, żeby wolno jej było wcześniej składać zeznania - zapewniła go, że ma do przekazania ważne informacje. Mogła o to prosić, bowiem sędzia znał bardzo dobrze jej ojca, asesora Daga Meidena z Norwegii. Cecylia zdobyła się na odwagę i powołała się na pokrewieństwo. Nie wiedziała jednak, czy jej prośba zostanie wysłuchana.
Jeśli Alexander będzie przesłuchiwany jako pierwszy, na pewno pogrąży się kompletnie. Nie zdobędzie się na krzywoprzysięstwo i z pewnością weźmie na siebie winę za sprowadzenie Hansa na złą drogę.
Nie wolno do tego dopuścić!
Z obawą przysłuchiwała się słowom kolejnych świadków. Niektórzy zeznawali na korzyść Alexandra, mówili, że jest prawdziwym mężczyzną i strategiem wojskowym dużego formatu. Jakby to miało jakieś znaczenie dla sprawy. Inni, choć takich było niewielu, twierdzili, że wielokrotnie zachowywał się podejrzanie. Wielu widziało, że Hans Barth opuszczał rano jego mieszkanie i Cecylia przeklinała arogancję tego młodego człowieka. Całym sercem stała po stronie męża.
W końcu przed sądem pojawiła się jakaś dama dworu, na którą Cecylia nie zwróciła przedtem uwagi, i opowiedziała o wiernej przyjaźni Alexandra i Cecylii, trwającej kilka lat. Cecylia ledwie się powstrzymała, by nie podbiec do niej z podziękowaniami, ale przyrzekła sobie, że w przyszłości będzie jej na wszelkie sposoby okazywać wdzięczność.
Kamerdyner Alexandra wyrażał się o swoim panu ciepło i zaprzeczał stanowczo, by ten miał jakieś nienormalne skłonności. Dopuszczasz się krzywoprzysięstwa, myślała Cecylia. Bo przecież służący musiał wiedzieć. Także on podkreślał długoletnią przyjaźń swego pana z jego świeżo poślubioną małżonką.
Pewien dworzanin króla oświadczył, że poprzedniego ranka był z delegacją w sypialni nowożeńców w Gabrielshus i może zapewnić, iż pani Cecylia była dziewicą, gdy ją do tej sypialni wprowadzono, oraz że małżeństwo zostało tej nocy spełnione. Te słowa miały swoją wagę. I nagle poproszono Cecylię. Przed Alexandrem!
Dzięki ci, dobry Boże, szepnęła, gdy zakłopotana zajmowała miejsce dla świadków. Czy raczej, dzięki ci, dobry pisarzu!
Musiała wyjaśnić, kim jest, złożyła przysięgę z ręką na Biblii i nawet się nie zarumieniła, po czym sędzia zapytał, od jak dawna zna Alexandra Paladina.
- Cztery i pół roku, wasza wielmożność - odparła w nadziei, że sędzia tak właśnie chciałby być tytułowany.
- A od jak dawna margrabia adorował panią?
- Przez cztery i pół roku byliśmy serdecznymi przyjaciółmi i mniej więcej tyle samo czasu trwała jego adoracja, lecz nie umiałabym powiedzieć dokładnie, kiedy to się zaczęło. Takie sprawy dojrzewają na ogół powoli.
- Dlaczego zatem wcześniej nie poprosił pani o rękę?