Ich piloci mieli zamiar przechwycić nadlatujące X-skrzydłowce. Chwilę później yuuzhańscy artylerzyści dali ognia za wszystkich dziobowych i rufowych baterii i wyrzutni ogromnego okrętu. Z otworów w oszpeconych dziobami kadłubie leciały niemal ciągłe linie ognia. Stało się oczywiste, że Yuuzhan i Vongowie usiłują zmusić pilotów myśliwców Zaćmienia, aby zmienili kurs w stronę śródokręcia i zmierzyli się z pilotami koralowych skoczków.
- Czas wypróbować nowe systemy celownicze Koordynatora - odezwał się przez komunikator mistrz Jedi. - Rozdzielić się na trójosobowe skrzydła i skierować ku śródokręciu.
-I nie wdawać się w pojedynki - dodał Corran. -Nie zapominajcie, że wciąż jeszcze ścigają was piloci skoczków z lotniskowca. - Przełączył komunikator na prywatny kanał łączności i dodał: - Pamiętaj, Wieśniaku, że musicie załatwić go za pierwszym razem. Chcesz czegoś posłuchać?
Zanim Hom przełączył komunikator na cywilny kanał alarmowy, z głośnika wydobywały się trzaski i szum zakłóceń, aż wreszcie w sterowni myśliwca Luke’a rozległ się trudny do zrozumienia bełkot. Dopiero po chwili mistrz Jedi zaczął rozróżniać głosy indywidualnych rozmówców... i natychmiast pożałował, że się zgodził.
- ...nas, proszę! Jesteśmy cywilami i pochodzimy z...
- ...kapitan „Szczęśliwego Hutta” z pięcioma tysiącami uchodźców...
- ...”Ścigacz Meteorów” przerywa połączenie.
- Do życia obudziło się sześćset transponderów naraz, Luke - odezwał się po chwili Corran. - Wszystkie potwierdzają to, co słyszymy.
- Oczywiście, że tak.
Luke nie potrzebował innego wyjaśnienia, aby zrozumieć, co się dzieje. Wiedział, że „Szczęśliwy Hutt” to jeden spośród wielu transportujących uchodźców wielkich frachtowców, który po prostu zaginął w przestworzach po zabraniu uciekinierów z Ralltiira. Mistrz Jedi był pewien, że gdyby poszperał w rejestrach, odnalazłby także „Ścigacza Meteorów’’. W następnej sekundzie piloci dywizjonu koralowych skoczków ciężkiego krążownika z yammoskiem na pokładzie otworzyli ogień, chociaż jeszcze nie znaleźli się w zasięgu strzałów. Bez wątpienia, zamierzali zmusić nadlatujących przeciwników, aby zwolnili i pozwolili się doścignąć pilotom eskadr skoczków z lotniskowca. Chyba jednak przeliczyli się w rachubach. Piloci X-skrzydłowców i kanonierek lecieli dalej z największą możliwą szybkością, która umożliwiała oddawanie celnych strzałów.
Luke przerwał łączność z Corranem Hornem i polecił, żeby R2-D2 uruchomił dodatkowy system celowniczy. Siatka współrzędnych bardzo szybko namierzyła źródło grawitacyjnych impulsów, którym okazał się, jak zwykle, umieszczony w przedniej części koralowego skoczka dovin basal.
Nastawił pełną moc czterech działek i przycisnął guzik spustowy. Z jednej lufy wyskoczyła błyskawica milisekundę wcześniej niż z trzech innych. Tylko ona skierowała się prosto ku dziobowi yuuzhańskiego myśliwca. Pozostałe rozproszyły się zgodnie ze starannie wyliczonym stosunkiem odległości i prędkości; kiedy jednak zostały pochwycone przez siłę ciążenia ochronnego systemu koralowego skoczka, zaczęły zakręcać w kierunku kadłuba. Pierwszą błyskawicę pochłonęła grawitacyjna anomalia, ale pozostałe trzy skupiły się parę metrów dalej i trafiły w sam środek kabiny pilota koralowego skoczka.
- Niemal tak dobrze jak za pośrednictwem Mocy - odezwał się Skywalker. Przekonał się, że z miejsca, w którym niedawno unosił się cały dywizjon koralowych skoczków, a teraz wisiała ognista chmura rozprzestrzeniającego się płonącego gazu i okruchów korala, wylatują dwa samotne koralowe skoczki, i skierował siatkę nowego systemu namierzania na myśliwiec lecący po lewej stronie.
- Już się nimi zajmujemy - odezwała się Mara. Jego żona i Tam wystrzelili równocześnie i w następnej sekundzie oba myśliwce zniknęły z przestworzy. - Przykro nam, Wieśniaku.