Każdy jest innym i nikt sobą samym.


Nigdy więcej. Lepiej zrobić to wcześniej, staruszku, ponieważ czasy się zmieniły.
Garik wszedł do pokoju Singera, w którym to pomieszczeniu czasem pracował, kiedy chciał, żeby mu nie przeszkadzano. Rozłożył na stole mapę i notatki Judyty.
- Wstawaj - odezwał się do syna. - Mam będziesz chciał zobaczyć.
Singer przewrócił się na łóżku i otworzył jedno oko, bardziej jako komentarz do słów ojca, niż z ciekawości, ale potem dojrzał znane sobie pismo na postrzępionych kartkach. Usiadł żywo; jednym szybkim ruchem zsunął się z łóżka i zbliżył do stołu. Garik cofnął się do drzwi, poza zasięg sznura krępującego Singera.
Młody mężczyzna skwapliwie przebiegł wzrokiem wyblakłe pismo. Później przeniósł wzrok na mapę. Skinął twierdząco głową.
- Oczywiście. Wniosek nasuwa się nieodparcie.
Garik uśmiechnął się szeroko. To był syn Judyty, Judyty i jego własny.
- Zabrało mi to trochę więcej czasu - powiedział, wcale nie zazdroszcząc synowi inteligencji.
Singer dotknął palcem trzeciego kręgu, położonego najdalej na południu.
- To musi być tutaj.
- Dlaczego?
Spojrzał na ojca.
- To ty doszedłeś do takiego wniosku. Odkąd to potrzebna ci jest moja opinia?
- Po prostu chciałem zobaczyć, czy ci się uda. Wiedziałem że możesz. Jestem z ciebie dumny, chłopcze.
Jakieś dziwne uczucie obudziło się w Singerze. Przez krótką chwilę wydało mu się, że jego ojciec nie jest już władcą Czarzenu, lecz wylewnym szandyjskim farmerem, który chciwie uczył się od Judyty w tym samym czasie, kiedy uczyła ona trzymane na kolanach dziecko. Ostrożnie odsunął na dawne miejsce zapory przeciw tęsknocie, o której sądził, że umarła przy tamtym drzewie.
- Więc chcesz wiedzieć dlaczego? Dobrze. Mamy trzy miejsca, w których mógł być ukryty Pas Samotności. Londyn i Aberdeen to dwa. - Przesunął palcem wzdłuż zakrzywionej granicy Miasta. - Ale oba znajdują się wewnątrz Bramy Jaźni, może pogrzebane i zabudowane od ponad tysiąca lat. Gdyby Pas znajdował się w jakimś miejscu w obrębie Miasta, czy sądzisz, że moja matka nie wiedziałaby o tym?
- Zakreśliła trzy kręgi.
- Tak, ale później napisała: “...wniosek nasuwa się nieodparcie.” Znaczy to, że gdyby Pas Samotności był ukryty na terenie Miasta, znalazłaby informację o nim wówczas, gdy po pierwszy prowadziła poszukiwania. Oni zapisali w modułach pamięci historię każdego centymetra kwadratowego Miasta. A więc Pas musi znajdować się tutaj. - Wskazał na wysunięty najdalej na południe krąg. - Daleko stąd, w Suffeku, w bezimiennym miejscu.
- To są bagna. Wielkie nie nazwane bagna. Tam nawet myśliwi mogą się zgubić. Nadałem telem do Webba...
- Do kogo?
- To kuzyn Sanda i Tili. Webb mówi, że oni polują na kaczki na skraju tych bagien; kiedyś wybrał się z kuzynami do ich wnętrza. Są szerokie na szesnaście i długie na sześćdziesiąt pięć kilometrów. Można tam się dostać tylko łodzią.
- Mógłbyś szukać przez cały rok i nie znaleźć. A nawet gdyby ci się to udało, dlaczego sądzisz, że Pas będzie działać?
- Twoja matka musiała tak myśleć. Wiele wycierpiała, żeby go zdobyć.
- Tak. - Singer skinął głową w zamyśleniu. - Ale mimo to sześćdziesiąt pięć kilometrów...
- Webb przypomina sobie dużą wyspę, wysoko wzniesioną i zupełnie suchą, która znajduje się w samym środku tych bagien. Nie wylądował, tylko przepłynął obok niej, ale pamięta, że zobaczył tam coś o zbyt regularnych kształtach jak na twór przyrody, zarośnięte, lecz kwadratowe jak duży dom. A to oznacza buczą kamień, drewno dawno by zbutwiało. Jeśli kamień, to musiał być skądś przywieziony. Do tego trzeba łodzi większych od tych, które kiedykolwiek posiadali Suffekowie. Singerze, ten kamień musiał być uformowany w bloki, założę się, że tak było, a nikt nie odlewał kamieni od czasów Dżingów. To naprawdę może być arsenał.
- Możliwe. - Singer nagle spojrzał ostro na ojca. - A kogóż to zamierzasz wysłać, żeby sobie powiosłował wokół bagien? Czy nie małego braciszka?
- Arin jest zbyt daleko na wschodzie.
- Więc kogo?
Garik nie odpowiedział.
Singer roześmiał się, a później opadł ciężko na łóżko.
- “Dumny ze mnie”. Kogo chciałeś wyprowadzić w pole? - Potrząsnął przecząco głową. - Nie trudź się i nie pytaj. Znasz już moją odpowiedź.

Tematy