N aga małpa musiała nabyć zdolności do zakochania się, do silnego przywyknięcia do jednego tylko seksualnego partnera. Jakkolwiek by to ująć -wychodzi więc zawsze na jedno. Ale jak tego udało się dokonać? Jako przedstawiciel prymatów, istota ta miała już tendencję do tworzenia krótkotrwałych związków -na okres kilku godzin, być może nawet kilku dni -ale teraz związki te trzeba było zintensyfikować i przedłużyć. Jednym z czynników, który do tego dopomógł, było jej własne długotrwałe dzieciństwo. Ten wieloletni okres rozwoju dawał sposobność do wytworzenia głębokiej więzi uczuciowej z rodzicami, więzi znacznie silniejszej i trwalszej niż cokolwiek, czego doświadczyć mogą w młodości inne małpy. Utrata tej więzi z rodzicami po osiągnięciu dojrzałości i samodzielności zostawiałaby "pustkę uczuciową"; rodziła się zatem silna potrzeba wypełnienia tej luki nową, równie potężną więzią.
Opisana sytuacja mogła wystarczyć do pojawienia się i zintensyfikowania takiej potrzeby, ale żeby ową nowo powstałą więź utrzymać przez czas dostatecznie długi do założenia rodziny i wychowania potomstwa, niezbędne były dodatkowe zabezpieczenia. Trzeba było nie tylko móc się zakochać, ale i trwać w miłości. Wydłużona i skomplikowana faza zalotów sprzyjała zakochaniu się, lecz do utrzymania trwałości owego zakochania trzeba było czegoś więcej. Najprościej cel ten osiągnąć można było przez uczynienie współżycia pary nagich małp źródłem większej satysfakcji. Innymi słowy sprawić, by seks musiał stać się bardziej nasycony erotyką.
Jak do tego doszło? Wydaje się, że na wszelkie możliwe sposoby. Spójrzmy ponownie na zachowania dzisiejszej nagiej małpy, a zaczniemy teraz dostrzegać wyłaniający się model całej tej sytuacji. Wzmożona receptywność kobiety nie da się sprowadzić jedynie do zwiększenia możliwości rozrodu. To prawda, że gotowość matki do wznowienia stosunków płciowych jeszcze w okresie piastowania niemowlęcia zwiększa częstotliwość ciąż i porodów. Brak takiej gotowości byłby katastrofą dla gatunku, jeśli się zważy, jak długi jest okres zależności dziecka od matki. Ale to nie tłumaczy, dlaczego samica pozostaje pobudliwa seksualnie i gotowa na przyjęcie samca przez cały okres swego cyklu miesięcznego. Owulacja następuje wszak tylko raz w ciągu każdego cyklu i spółkowanie podjęte w jakimkolwiek innym czasie nie może mieć żadnych konsekwencji rozrodczych. Ogromna większość aktów spółkowania u naszego gatunku ma zatem na celu nie płodzenie potomstwa, lecz wzajemne dostarczanie sobie przez dwójkę partnerów satysfakcji seksualnej i cementowanie w ten sposób więzi między nimi. Wniosek stąd oczywisty, że uprawianie przez taką dwójkę seksu w celach wyłącznie erotycznych nie jest wcale jakimś wymyślnym dekadenckim obyczajem wynalezionym przez nowoczesną cywilizację, lecz głęboko zakorzenioną, ewolucyjnie uzasadnioną i biologicznie zdrową tendencją naszego gatunku.
Nawet wówczas, gdy ustają cykle miesięczne -to znaczy w okresie ciąży -kobieta zachowuje pobudliwość seksualną. T o również jest bardzo ważne, bo w systemie ,jeden samiec -jedna samica" przymusowa abstynencja samca w tym okresie byłaby niebezpiecznym źródłem frustracji i zagrożeniem trwałości związku.