Każdy jest innym i nikt sobą samym.

Peter szybko popatrzy³ we wskazanym kierunku. Momentalnie dostrzeg³ wroga: szeœæ pi¹tek bombowych „Mitsubisi” i nad nimi kilkanaœcie „Zero” oslony.
Shannon ani chwili nie zawaha³ siê przed atakiem, chocia¿ przed kiiku miesi¹cami uwa¿a³by to za czyste szaleñstwo i gotów by³by argumentowaæ, ¿e cztery myœliwce nie maj¹ ¿adnych szans przeciw dziesiêciokrotnie silniejszemu przeciwnikowi. Obecnie sta³ siê jednak prawdziwym weteranem myœliwskim, w cie¿kich i zwyciêskich bojach pozna³ wszelkie tajniki i prawa powietrznej walki, mia³ ze sob¹ trzech niemal równie doœwiadczonych pilotów. A poza tym - i to by³o najwa¿niejsze - nadal broni³ ma³ego domku pod Seletar.
Podci¹ganym zakrêtem „B jak Betty” uzyska³a dodatkowo kilkaset metrów. Zabrak³o czasu na bardziej wypracowany manewr, nieprzyjaciel przybli¿a³ siê tak szybko, ¿e nie mo¿na by³o wyjœæ wy¿ej, w s³oñce, i atakowaæ z zaskoczenia. Peter wyrówna³ lot, znurkowa³ i na pe³nym gazie, z wyj¹cym silnikiem, wer¿n¹³ sie pomiêdzy maszyny ostatniej pi¹tki „Mitsubisi”. Nie zwa¿a³ na huraganowy ogieñ strzelców pok³adowych. Podszed³ do prowadz¹cego bombowca i z odleg³oœci zaledwie stu metrów poczêstowa³ go celn¹ seri¹ pocisków z karabinów maszynowych. Przez moment przetrzyma³ na celowniku lewy silnik, gdy zaœ ukaza³y siê za nim pasemka ognia, przerzuci³ siê na silnik prawy, który równie¿ wkrótce stan¹³ w p³omieniach.
Nie obserwowa³ d³u¿ej swej ofiary. Nie by³o to potrzebne, trafi³ œmiertelnie. Wyci¹gn¹³ samolot w górê, zwali³ go na skrzyd³o i po raz drugi doszed³ do nieprzyjacielskich bombowców, lec¹cych teraz we czwórkê i ci¹gle trzymaj¹cych siê w ciasnym szyku.
Jedna seria, druga, trzecia. Oba silnlki „Mitsubisi” zadymi³y, w kilka sekund póŸniej w k³êbach dymu pojawi³y siê p³omienie. Bombowiec straci³ równowagê i poszed³ w dó³. Jego pilot, zapewne ciê¿ko ranny, nie zdo³a³ metod¹ japoñsk¹ skierowaæ maszyny na jakiœ obiekt na ziemi. „Mitsubisi” zwin¹³ siê w korkoci¹gu i uderzy³ o powierzchniê morza kilka kilometrów od wybrze¿y Singapuru.
Ale reszta wrogich bombowców sz³a dalej po kursie, zbli¿a³a siê do celu, mimo wœciek³ych ataków podporucznika Munro i obu sier¿antów. Za chwilê spod kad³ubów „Mitsubisi” oderwaæ siê mia³y bomby i spaœæ w dó³.
„Dobrze, ¿e Betty jutro odp³ywa - przemknêlo przez g³owê Petera, gdy rozgl¹da³ siê za nowym obiektern ataku. - Ostatnia rada McLochlona by³a zbawienna...”
Do akcji wesz³y teraz „Zero” i trzeba by³o poniechaæ bomboweów. Rozgorza³a zawziêta i nierówna walka, w której „Buffalo” nie mia³y wiêkszych szans powodzenia. Prawda, ¿e posz³y w dó³ dwa myœliwce japoñskie, ale i dwie maszyny w³asne, trafione w silniki, nurkowa³y ci¹gn¹c za sob¹ pióropusz dymu.
- Jestem ranny, palê siê... skaczê - zabrzmia³y w s³uchawkach radiowych s³owa Jeremyego Sunderlanda.
W pobli¿u Shannona przemknê³a w prostopad³ym nurkowaniu „C jak Cecily”. Pilot musia³ straciæ przytomnoœæ lub mo¿e zbyt wielka szybkoœæ nie pozwoli³a na wyrzucenie owiewki kabiny. Sunderland nie ustawi³ p³atowca w odpowiedniej pozycji do skoku, nie u¿y³ spadochronu. Nurkowa³ tak d³ugo, a¿ uderzy³ w ziemiê na wybrze¿u cieœniny Johore.
Peter zakrêci³ siê w walce ko³owej z dwoma „Zero”, uciek³ im nag³ym manewrem, odzyska³ utracon¹ poprzednio wysokoœæ, puœci³ siê w pogoñ za bombowcami. Nie zdo³a³ ich jednak dojœæ. Niespodziewanie po skrzyd³ach „B jak Betty” zabêbni³y pociski. Silnik zakrztusi³ siê i zamilk³. Shannon b³yskawicznie rzuci³ maszynê w prostopad³e nurkowanie i w tym samym momencie dojrza³ w lusterku zwrotnym smuk³y kszta³t „Zero” w niebezpiecznie ma³ej odleg³oœci.
Wyrwa³ w górê, kopn¹³ orczyk i prze³o¿y³ dr¹¿ek, wrzucaj¹c samolot w korkoci¹g. Zmyli³o to napastnika. Japoñczyk uzna³ zapewne, i¿ „Buffalo” by³ wykoñczony, odszed³ w bok i pogna³ za kolegami z os³ony.
Peter wyprowadzi³ z korkoci¹gu nisko nad ziemi¹, w pobli¿u Seletar. Przemknê³o mu przez g³owê, by wyskoczyæ ze spadochronem, ale pragnienie ocalenia maszyny zwyciê¿y³o. Starannie utrzymuj¹c odpowiedni¹ prêdkoœæ, bacznie rozgl¹daj¹c siê na wszystkie strony, dotar³ lotem œlizgowym do Seletar i wyl¹dowa£ Wytracaj¹c prêdkoœæ w dobiegu, zauwa¿y³ na skraju pola wzlotów potrzaskane i dymi¹ce szcz¹tki samolotu, wóz stra¿y po¿arnej w pobli¿u, gromadê ludzi i ambulans, do którego wnoszono jak¹œ postaæ, przykryt¹ bia³¹ p³acht¹.

Tematy