Nowego typu media wnoszą do kultury ogromnie
zróŜnicowane i często konkurencyjne informacje. Pojawiło się
nie tylko wiele nowych form pracy, ale takŜe wypoczynku, dzieł
sztuki, działań politycznych, a nawet systemów religijnych. W
wieloetnicznej zaś Ameryce mamy teraz znacznie więcej niŜ
dawniej róŜnych grup narodowościowych, językowych i
rasowych. Bojownicy drugiej fali pragną zachować lub
przywrócić społeczeństwo masowe. Zwolennicy trzeciej fali
zastanawiają się nad tym, jak z korzyścią dla nas spoŜytkować
utratę charakteru masowego przez zasadnicze elementy Ŝycia
społecznego.
Ile jest jajek w koszyku?
ZróŜnicowanie
i
złoŜoność
społeczeństwa
trzeciej
fali
rozsadzają scentralizowane organizacje. Koncentracja władzy
na
samym
szczycie
była
i
ciągle
jeszcze
jest
charakterystycznym dla drugiej fali sposobem zmagania się z
problemami. ChociaŜ centralizacja bywa niekiedy poŜyteczna,
to jednak jej przerosty sprawiają, Ŝe zbyt wiele decyzyjnych
jajek zostaje włoŜonych do koszyka jednej kwoki. W efekcie
decydenci znajdują się w stanie permanentnego przeciąŜenia.
W Waszyngtonie Kongres i Biały
83
Dom na wyścigi usiłuj ą podejmować zbyt wiele decyzji na
temat
zbyt
wielu
raptownie
zmieniających
się
i
skomplikowanych rzeczy, o których politycy mają coraz
mniejsze pojęcie. Natomiast organizacje trzeciej fali usiłują
moŜliwie jak najwięcej decyzji przekazać w dół i na peryferie.
Kierownicy
scedują
prawo
podejmowania
decyzji
na
szeregowych pracowników nie z racji altruizmu czy w imię
wzniosłych ideałów, lecz z tego prostego powodu, Ŝe ludzie na
dole mają częściej znacznie lepsze informacje i znacznie
szybciej potrafią reagować na zagroŜenia oraz wykorzystywać
okazje niŜ zasiadające w gabinetach szychy.
Rozkładanie jaj do róŜnych koszyków, aby zatrudnić kilka
kokoszek nie jest oczywiście nowym pomysłem, a jednak jest
jednym z tych, których ludzie drugiej fali nie mogą ścierpieć.
Masywność czy wirtualność?
Organizacje drugiej fali przejmują na siebie z czasem coraz
więcej funkcji i obrastają tłuszczem. Organizacje trzeciej fali
zamiast dodawać sobie funkcji, redukują ich liczbę i dzięki temu
stają się smuklejsze i bardziej zwinne. U progu ery lodowcowej
mają zdecydowaną przewagę nad dinozaurami. Te pierwsze
nie mogą przeciwstawić się pokusie integracji poziomej: jeśli
chcesz produkować samochody, to musisz wydobyć rudę,
dostarczyć ją do huty, wytopić stal i tę dostarczyć do fabryki aut.
Natomiast przedsiębiorstwa trzeciej fali moŜliwie jak najwięcej
zadań zlecają na zewnątrz, czasami niniejszym i bardziej
wyspecjalizowanym
firmom,
czy
wręcz
pojedynczym
wykonawcom, którzy potrafią uporać się z danym problemem
szybciej, lepiej i taniej. Wielkość przedsiębiorstwa jest więc z
rozmysłem zredukowana do granic moŜliwości, jego personel
zminimalizowany, zadania realizowane w róŜnych miejscach, co
sprawia, Ŝe sama instytucja staje się, jak to nazwał Oliver
Williamson z Berkeley, „centrum kontraktowym". Charles Handy
z London Business School dowodzi, Ŝe owe „mikroskopijne,
niemal niewidzialne organizacje" stanowią „sól współczesnego
świata". ChociaŜ wielu z nas
84
nie ma z nimi bezpośredniego kontaktu, to jednak im właśnie
będziemy sprzedawali swoje usługi i to od nich „zaleŜeć będzie
dobrobyt naszych społeczeństw". Handy i Williamson nie są
bynajmniej jedynymi, którzy podkreślają, Ŝe owa radykalnie
nowa rola organizacji wirtualnych stała się moŜliwa dzięki
technikom informacyjnym i łącznościowym trzeciej fali.
Heidi Toffler, współautorka tej ksiąŜki i wszystkich prac, które tu
wykorzystano, wprowadziła bardzo waŜne pojęcie pokrewności;
chodzi o to, Ŝe sektor prywatny i sektor publiczny muszą do
siebie przystawać w określonym stopniu, jeśli nie mają
nawzajem się zadusić. Dziś sektor prywatny gna do przodu z
szybkością naddźwiękową. Sektor publiczny nawet jeszcze nie
zaczął ładować bagaŜy na pokład samolotu.
Ilekroć przeto ocenić macie wartość jakiegoś pomysłu czy
programu politycznego, tylekroć sprawdźcie, kto za nimi stoi:
rzecznicy form masywnych i opasłych czy teŜ wirtualnych, a
natychmiast