Jakżeby teraz Niemcy ślązcy radzi byli pod panowaniem Polski! We Wrześniu 1635 musieli się wreszcie poddać znowu cesarzowi.
Szwedzi powtórnie na Ślązku
Ale nieszczęśliwa wojna nie skończyła się; miała trwać jeszcze całych lat trzynaście! Szwedzi nie ustąpili z Niemiec, a Francya, która dotychczas dostarczała tylko pieniędzy, przystąpiła teraz otwarcie do wojny. Wojna przestała już zupełnie być religijną. Francya prześladowała przecież u siebie kalwinów i miała z tego powodu także wojny religijne, a w Niemczech popierała protestantów, dlatego, żeby zachwiać potęgą Habsburgów. W wojsku cesarskiem coraz też częściej pojawiali się oficerowie protestanccy; bardzo często się zdarzało, że żołnierze przechodzili z jednego obozu do drugiego, zmieniając służbę, stosownie do tego, gdzio im przyświecały większe korzyści. Wojowano, żeby sobie zdobyć panowanie. Niemieccy książęta chcieli sobie wywalczyć niezależność polityczną od cesarza, cesarz ze swej strony próbował, czy mu się nie uda znieść politycznej udzielności książąt; Francya chciała zdobyć prowincye nadreńskie, a Szwecya urwać coś nad morzem bałtyckiem. A cóż na to wszystko lud niemiecki? Nic... szedł także do wojska, palił, rabował i żywił się z wojny, zdziczawszy zupełnie; żadnego poczucia nie widać w nim przez całą tę wojnę. A pod religijnym względem? Ot, przy Szwedach odprawiał nabożeństwa protestanckie, a gdy cesarscy weszli do miasta, była msza po katolicku.
Szwedzi spustoszyli elektorstwo saskie (za to, że elektor zawarł z cesarzem pokój w Pradze) i odnieśli w Październiku 1636 świetne zwycięstwo pod Wittstock, poczem wyparli cesarskie wojska do Czech. Drugie wojsko ruszyło do krajów nadreńskich i zajęło je w ciągu lat 1637 i 1638 wśród całego szeregu krwawych bitew. W tymże roku 1638 obawiano się nowego najazdu na Ślązk, więc cesarz odkomenderował tu dwanaście pułków. Był to już cesarz Ferdynand III., który nastąpił w roku 1637 po ojcu. Ale Szwedzi zajęci byli w Czechach i tylko ubocznie wysyłali na Ślązk drobniejsze oddziały; plądrowali okolice sąsiadujące z hrabstwem kłodzkiem; zdobyli też grody biskupie Odmuchów, Janowice, miasto Nysa zdołało się obronić. W Lipcu 1639 przysłali więcej żołnierza i usadowili się w Jeleniej Górze, Bolesławiu i we Lwowie księstwa Jaworzyńskiego, a w Sierpniu w Bytomiu, w Górze i Wąsoszu, potem jeszcze w Bukowej, w Partowicach i Szrodzie. Z początkiem roku 1640 przybył do tego Wołów. Cesarscy zdobyli wśród tego Jaworze. Jelenia Góra doznała w tej wyprawie czterokrotnego oblężenia; czwarte skończyło się na tem, że cała ludność opuściła miasto i poszła szukać schronienia po lasach. Bytom odzyskali cesarscy w roku 1641.
Przez rok 1639 i 1640 był jednak Ślązk znowu przeważnie w ręku Szweda. Cesarskie wojsko walczyło tymczasem głównie w Czechach, które udało się odebrać, a przewaga cesarza posunęła się chwilowo aż do Westfalii. Ale krótko to trwało, bo już w roku 1642 Szwedzi na nowo rzucili się na Ślązk. Właśnie cesarscy powypędzali byli szwedzkie załogi i zdobyli ostatnie miasto, będące w ich ręku, Wołów, gdy na czele szwedzkich wojsk stanął znakomity wódz, Torstenson. Od razu zdobył główną twierdzę cesarskich, Głogów, poczem z łatwością odzyskał Górę, Wąsosz i Wołów, zdobył Smogorzew, Partowice i zwrócił się pod Lignicę. Ztąd jednak nagle wśród oblężenia odszedł; dowiedziawszy się, że się zbliża nowe wojsko cesarskie, pospieszył naprzeciw niego i zadał mu ciężką klęskę pod Świdnicą, dnia 31-go Maja 1642. Po tem zwycięstwie poddały się Szwedom Nysa, Grotków i Wolawa. Po krótkiej wycieczce na Morawy, gdzie zdobył Ołomuniec, wraca Torstenson na Ślązk i zabiera Koźle i Opole; dopiero pod Brzegiem zdołano mu się oprzeć. Zajął za to Bolesławie i Lwów jaworzyński. Cesarz wyprawił przeciw niemu nowe wojsko, które Torstenson wyprowadził za sobą do Saksonii i tu zniósł je 2-go Listopada 1642 pod Breitenfeldem, w okolicy Lipska, na tem samem pobojowisku, gdzie niegdyś Gustaw Adolf odniósł był pierwsze stanowcze zwycięstwo. Następnego roku pustoszył Torstenson Czechy i Morawy; byłby znowu zawitał na Ślązk, ale tymczasem wybuchła wojna Szwecyi z Danią, więc rząd tam powołał zdolnego wodza. Cesarz posłał Duńczykom posiłki. Torstenson krótko się rozprawił; króla duńskiego tak pobił, że go zmusił do ucieczki z kraju, a posiłki habsburskie gnał przed sobą w 1644 roku aż do Czech, i zapędził się za nimi aż do Austryi, zagrażając samemuż nawet Wiedniowi. Z końcem roku 1645 musiał jednak złożyć dowództwo, złamany chorobą.