neuroniczne s¹ na wykrywanie ludzkiej inteligencji... 

Każdy jest innym i nikt sobą samym.

Wydaje mi siê, ¿e nie bêd¹ w stanie rozpoznaæ obcych form
¿ycia - nie wspominaj¹c ju¿ o inteligencji.
- Byæ mo¿e nie rozpoznamy obcych form ¿ycia - powiedzia³a Tessa - ale z pewnoœci¹ rozpoznamy inteligencjê.
Wed³ug mnie szukamy inteligencji, a nie ¿ycia. Ka¿da inteligencja - bez wzglêdu na formê - musi przejawiaæ
kompleksow¹ dzia³alnoœæ psychiczn¹,
242
której fizycznym odpowiednikiem jest coœ takiego jak ludzki mózg. Co wiêcej, aktywnoœæ psychiczna zawsze
zwi¹zana jest z elektromagnetyzmem. Wykluczam istnienie inteligencji grawitacyjnej -jako zbyt s³abej, a tak¿e silnej
i s³abej inteligencji nuklearnej jako zbyt krótkotrwa³ej. Co zaœ siê tyczy hiperpola, nad którym pracujemy, i
zwi¹zanych z nim form inteligencji, mo¿emy przyj¹æ, ¿e nie istnieje ono w przyrodzie, a tylko wtedy, gdy stworzy je
jakaœ inteligencja.
Detektor neuroniczny potrafi wykryæ ka¿de kompleksowe pole elektromagnetyczne oznaczaj¹ce inteligencjê, bez
wzglêdu na formê czy reakcje chemiczne z ni¹ zwi¹zane. Musimy byæ przygo-towni na spotkanie z ucieczk¹. ¯ycie
w nieinteligentnej postaci nie mo¿e stanowiæ zagro¿enia dla cywilizacji technicznej, takiej jak nasza, chocia¿ ka¿da
forma, nawet wirusowa, by³aby dla nas interesuj¹ca.
- Ale dlaczego trzymacie to w œcis³ej tajemnicy?
- Podejrzewam, a raczej wiem na pewno, ¿e Kongres Globalny chce, ¿ebyœmy wrócili bardzo szybko. Chc¹ mieæ
pewnoœæ, ¿e projekt zakoñczy³ siê sukcesem, chc¹ budowaæ nowe statki super-luminalne opieraj¹c siê na naszych
doœwiadczeniach z prototypem. Ja natomiast - jeœli wszystko pójdzie dobrze - chcia³abym zobaczyæ Wszechœwiat, a
oni niech sobie czekaj¹. Nie twierdzê, ¿e tak w³aœnie zrobimy, mimo to nie rezygnujê z tej opcji. Gdyby dowiedzieli
siê o moich planach - co ja mówiê, gdyby tylko domyœlali siê, ¿e taki pomys³ przyszed³ mi do g³owy - zmieniliby
ca³¹ za³ogê statku na ludzi pos³usznych ich rozkazom.
Fisher uœmiechn¹³ siê s³abo.
- Co siê sta³o, Krile? - zapyta³a Tessa. - Przypuœæmy, ¿e nie znajdziemy Rotora? Chcia³byœ wróciæ na Ziemiê
ca³kowicie rozczarowany? Wszechœwiat jest nasz, a ty chcia³byœ siê poddaæ?
- Nie. Zastanawiam siê tylko, jak d³ugo potrwa montowanie detektorów i wszystkich innych rzeczy, które przyjd¹
ci do g³owy. Za kilkanaœcie miesiêcy skoñczê piêædziesi¹t lat. Agenci pracuj¹cy dla Biura rutynowo przechodz¹ do
innych zajêæ w tym wieku. Dostaj¹ pracê administracyjn¹ na Ziemi i nie wolno im ju¿ lataæ w kosmos.
- I co?
- Za mniej ni¿ dwa lata nie bêdê siê kwalifikowa³ do lotu. Powiedz¹ mi, ¿e jestem za stary i Wszechœwiat nie
bêdzie ju¿ mój.
243
- Bzdura! Ja lecê, a mam ju¿ ponad piêædziesi¹t lat.
- Ty to co innego. Statek jest twój.
- Ty równie¿, poniewa¿ ja tego chcê. Poza tym wcale nie bêdzie tak ³atwo znaleŸæ odpowiednich ludzi do za³ogi
Superiuminala. Mo¿emy liczyæ wy³¹cznie na ochotników. Nie mo¿emy pozwoliæ sobie na oddanie statku w rêce
niechêtnych i przestraszonych ludzi z nakazu.
- Jest ma³o chêtnych?
- Krile, mój drogi ch³opcze, mówimy o Ziemianach, a dla ka¿dego niemal Ziemianina kosmos to koszmar.
Hiperprzestrzeñ to koszmar do potêgi - dlatego nie ma chêtnych. Jesteœmy tylko ja i ty, a musimy mieæ jeszcze trzech
ochotników i powiadam ci, ¿e wcale nie bêdzie ³atwo ich znaleŸæ. Rozmawia³am z wieloma ludŸmi i znalaz³am
dwóch, którzy wstêpnie wyrazili zgodê: Chao-Li Wu i Henry Jarlow. Brakuje nam jeszcze jednego. A nawet gdyby
zg³osi³a siê nagle - co jest absolutnie wykluczone - setka nowych ochotników, nie wyrzuc¹ ciê z za³ogi, poniewa¿ ja
chcê mieæ na pok³adzie ambasadora do rozmów z Rotorem, jeœli do nich dojdzie. Poza tym obiecujê ci, ¿e
wyruszymy, zanim skoñczysz piêædziesi¹t lat.
Fisher uœmiechn¹³ siê z ulg¹ i powiedzia³: «
- Tesso, kocham ciê. Nie masz pojêcia, jak bardzo.
- Nie - odpowiedzia³a - nie mam pojêcia, szczególnie gdy mówisz to takim g³osem, jak gdybyœ spodziewa³ siê
najgorszego. To dziwne, Krile, ale przez te osiem lat odk¹d jesteœmy razem, mieszkamy ze sob¹, œpimy ze sob¹,
nigdy nie powiedzia³eœ, ¿e mnie kochasz.
- Nigdy?
- Nigdy, mo¿esz mi wierzyæ. S³ucha³am tego, co mówi³eœ. I wiesz, co jeszcze jest dziwne? Ja te¿ nigdy nie
mówi³am, ¿e ciê kocham, a kocham ciê. To wszystko Ÿle siê zaczê³o. A jednak coœ sta³o siê miêdzy nami.
- Byæ mo¿e zakochiwaliœmy siê w sobie stopniowo - powiedzia³ Fisher zni¿aj¹c g³os - i nawet tego nie
zauwa¿yliœmy. To siê zdarza, prawda?
Uœmiechnêli siê do siebie nieœmia³o, jak gdyby zastanawiaj¹c siê co robiæ dalej.
244
DWADZIEŒCIA PIÊÆ
POWIERZCHNIA
Eugenia Insygna by³a pe³na obaw. A nawet wiêcej.
- Coœ ci powiem, Siever, nie przespa³am spokojnie ani jednej nocy od waszej wyprawy samolotem - jej g³os
zamieni³ siê w coœ, co u kobiety o mniejszych walorach charakteru nazwano by piskiem. - Czy lot - lot nad oceanem
i powrót póŸno w nocy - nie wystarczy³ jej? Dlaczego jej nie powstrzymasz?
- Dlaczego ja nie chcê jej powstrzymaæ? - powtórzy³ Genarr powoli, jak gdyby obracaj¹c w myœlach to pytanie. -

Tematy