k., zlotoskăłry
- Zlapiemy go - mruknal Wisdom. - Kazalem rzadowi oglosic stan wyjatkowy. Zandarmeria i policja beda go szukaly. Potezna armia ludzi... wszyscy specjalisci na Ziemi z
najnowoczesniejsza aparatura i sprzetem. Wyploszymy go predzej czy pózniej.
- Do tego czasu to juz bedzie bez róznicy - powiedzial Baines. Ruchem pelnym ironii poklepal Anite po ramieniu. - Bedziesz miala towarzystwo, kochanie. Nie bedziesz jedyna. Jestes pierwsza z dlugiej procesji.
- Dziekuje - warknela Anita.
- Najstarszy i najnowszy sposób na przetrwanie. Ich polaczenie daje idealnie przystosowane zwierze. Jak, u licha, uda nam sie go powstrzymac? Ciebie mozemy wysterylizowac, ale nie potrafimy znalezc tych wszystkich kobiet, które on spotka na swojej drodze. Wystarczy, ze przeoczymy jedna i juz po nas.
- Bedziemy musieli próbowac - rzekl Wisdom. - Postaramy sie zgonic ich jak najwiecej, zanim zdaza cos z nim splodzic. - Na jego zmeczonej, zapadnietej twarzy pojawil sie cien nadziei. - Byc moze jego cechy sa recesywne i nasze je wypra.
- Nie dalbym za to zlamanego grosza - powiedzial Baines. - Chyba juz wiem, czyje cechy okaza sie dominujace. - Usmiechnal sie krzywo. - Przypuszczam, ze nie nasze.