X


Każdy jest innym i nikt sobą samym.

Sam czuł się podobnie, chcąc ukarać zdradziecki Legion Tysiąca Synów, który zbezcześcił dziewiczą ziemię Fenrisa i skradł jedną z najcenniejszych relikwii Zakonu.
– Już niedługo będziemy na miejscu – powiedział radosnym tonem do Trainora i jego ludzi. – Wkrótce sprowadzimy śmierć i pożogę na tych zdradzieckich wyznawców Chaosu.
– Najwyższa, kurna, pora – mruknął Sven. – Wiesz Ragnarze, tak swoją drogą... Chyba za dużo czas przebywasz z Berekiem i jego skaldem. Wpadasz w żargon...
Przed nimi korytarz rozszerzał się i prowadził do miejsca, które kiedyś musiało być świątynią kultu imperialnego.
 
Wkroczyli do przestronnego atrium, większego niż niejedna z wysp na morzach Fenrisa. W czasach przed rebelią musieli tutaj medytować i odprawiać ceremonie kapłani kultu Imperatora. Teraz całe to pomieszczenie było pełne trupów i potrzaskanych szczątków maszyn. Na oczach Ragnara jeden z samochodów powietrznych zapalił się błękitnym płomieniem, który buchnął w górę z tryskającego strumienia iskier, jakie upadły na plamę benzyny. Pistolet laserowy, kołyszący się w kurczowo zaciśniętej pięści martwego kierowcy, pobłyskiwał w świetle ognia. Jego właściciel wystawił rękę przez boczne drzwi, by móc lepiej celować do wrogów i w tej pozycji zginął. Teraz jego ciało topiło się z gorąca, jakie biło od dziwnych płomieni. Po chwili jęzory ognia liznęły magazynek i broń eksplodowała, wraz z resztą samochodu.
Prowadzący kompanię Berek był daleko przed nimi i wraz ze swoją Wilczą Gwardią znikał już w ogromnej bramie świątyni.
Sama budowla była większa niż Ragnar przypuszczał, a im dalej zapuszczali się w jej wnętrze, stawała się coraz dziwniejsza. Ponad strumieniami podobnego do lawy, rozgrzanego, płynnego żelaza, które toczyło swe fale setki metrów poniżej, przerzucono mosty ozdobione ohydnymi gargulcami. Na ścianach kopulastego sufitu wyryto płaskorzeźby, które miały być drwiną ze scen przekazywanych w katechizmach imperialnych i szydziły z dogmatów wiary w Imperatora. Ogromne posągi ludzi, ubranych w habity, kaptury i maski na twarzach, spoglądały z trujących oparów, które kłębiły się w sali. Ragnar nie potrafił zgadnąć, ile w tym ohydnym miejscu było szalonej wizji heretyków, a ile zamiłowania Garmitów do monumentalnej architektury.
Zewsząd dobiegał smród zdrajców. Ragnar wiedział, że musiały tą drogą podążać tysiące heretyków. Tylko po co? Co mogło być tak ważne, że porzucili swoje stanowiska obronne, gdy trwał szturm armii Imperium na ich miasto? Czemu nie stanęli do walki z Kosmicznymi Wilkami, które wdarły się do ich świątyni?
Ragnar wiedział, że odpowiedzi na te pytania pozna już wkrótce i prawdopodobnie wcale nie będą mu się podobały.
Świątynia coraz bardziej przypominała labirynt. W większości ścian znajdowały się łukowate wejścia, które prowadziły do długich korytarzy, pełnych monumentalnych rzeźb i posągów. Kosmiczne Wilki rozdzieliły się na kilka grup, choć Ragnar nie rozumiał powodu, dla którego tak się stało. Każde z wrót wyglądało równie złowieszczo i spoglądając na nie miał wrażenie, że wszędzie czai się na nich jakieś straszliwe niebezpieczeństwo, gotowe objawić się w najmniej spodziewanej chwili. Spoglądając na braci Ragnar zauważył, że nie tylko on jest pełen podejrzeń i obaw.
– Ragnarze, ty i twoje Krwawe Szpony macie sprawdzić tamten przedsionek – rozkazał Berek. – Upewnijcie się, że nic stamtąd nie wychynie i nas nie zaskoczy.
Ragnar natychmiast ruszył wykonać rozkaz, podczas kiedy Wilczy Wódz wydawał polecenia kolejnym stadom, kierując je do innych przejść.
 
– Powiedziałbym, że trafiliśmy pod dobry adres – powiedział Sven, kiedy wkroczyli do przedsionka. Większość Kosmicznych Wilków ruszyła w głąb świątyni, tylko Krwawe Szpony sprawdzały boczne przejścia i korytarze, upewniając się, że ani Berek ani jego Wilcza Gwardia nie zostaną zaskoczeni od tyłu w trakcie walki z wrogami.
Ragnar w lot zrozumiał, o czym mówił Sven. Ściany pokrywały płaskorzeźby i mozaiki o bulwersującym i niepokojącym wyglądzie. Z pozoru wydawały się malunkami religijnymi, w które wprawiono błyszczące drobinki wielokolorowego szkła, teraz jaśniejącego w świetle lamp jarzeniowych. Uważniejsze przyjrzenie się zdradzało jednak czającą się w nich złą naturę. Z pozoru na malowidłach przedstawiono zwykłe obrządki kultu imperialnego: msze, czytanie świętych ksiąg, palenie kadzideł, recytowanie psalmów.
Kiedy jednak Ragnar uważniej przyjrzał się twarzom odwzorowanych na mozaice ludzi, dostrzegł, że wszystkie miały idiotyczny wyraz twarzy, jakby artysta chciał przedstawić wiernych Imperatorowi wyznawców jako bandę imbecyli i skretyniałych głupców. Jedynie kapłani, którzy odprawiali msze, wyglądali na sprawnych umysłowo, choć oni z kolei nosili na sobie stygmaty mutacji: ich głowy wieńczyły rogi, nogi zamiast stóp miały kopyta. Niektóre z ołtarzy okazywały się nawiedzane przez demoniczne oblicza, widoczne jedynie wtedy, kiedy na mozaikę spoglądało się pod pewnym kątem.
Wyglądało na to, że mozaika stanowiła komentarz artysty-heretyka, wyrażający jego zdanie o kulcie imperialnym. Według niego, za fasadą kościoła i Eklezjarchii czaiły się demony i szaleństwo Chaosu. Wszystko to, w co ludzie wierzyli i szanowali, było jedynie całunem, który skrywał prawdziwe, demoniczne korzenie wszechświata. Wystarczyło tylko spojrzeć pod odpowiednim kątem, by wszystko zrozumieć i przejrzeć na oczy. Te dzieła sztuki były efektem pracy geniusza, który próbował uwieść spoglądającego na nie widza żartem, zagadkami i pochlebstwem.
Spoglądając na płaskorzeźbę, Ragnar zrozumiał, w jak łatwy sposób Imperium mogło być fałszywie przedstawione przez swoich wrogów. Najświętsze i najważniejsze rytuały ukryte były przed jego obywatelami, podobnie jak wiedza o wojnach, toczonych z najbardziej nieprzejednanymi wrogami ludzkości. Czy rebelia, która tutaj wybuchła, nie została spowodowana przez niezrozumienie ludzi i władców?

Drogi użytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.