X


Każdy jest innym i nikt sobą samym.

— Nie mogłyśmy znaleźć nikogo, kto mógłby jej pomóc… — A potem z płonącą twarzą wcisnęła dziewczynkę w ramiona pani Floree, spojrzała na zgromadzone w izbie kobiety i uciekła na podwórze. Minęłaby bez słowa Eltheę, ale tkaczka zawróciła muła i zawołała:
— No, więc?!
— Są tam wszystkie — wykrztusiła Arona. — Rozmawiają.
Pani Birka wyszła na werandę i przywołała Eltheę skinieniem ręki.
— Mogłaś być jedną z nas — oświadczyła surowo — lecz nie chciałaś. Uznaj więc, że to wyłącznie nasza sprawa. Arono, nikomu nic o tym nie powiesz, nawet nie napomkniesz. Przysięgniesz na imię swojej matki?
Dziewczyna cofnęła się, spoglądając na nią z ukosa.
— Na imię mojej matki — przysięgła zmrożona do szpiku kości tym, co niejasno wyczuła w tamtej chacie. Potem wróciła do Domu Kronik.
Rozdział piątyZłe wibracje 
Leatrice nauczyła się biegać razem ze swoimi nowymi przyjaciółkami za owcami, łapać je na sznur, stać w nocy na warcie, pilnować stada przed wilkami i zabijać włócznią króliki na kolację. Mijały dni i jej twarz ogorzała od słońca. Włosy miała rozczochrane i wsuwała je pod czapkę tak jak jej towarzyszki.
Pewnej nocy, tuż przed końcem spędu, zawył wśród wzgórz lisowilk, bardzo blisko. Leatrice stała na warcie. Zadrżała. Niezbyt dobrze umiała rzucać sznurem i włócznią. Co powinna zrobić, jeśli drapieżnik zaatakuje stado właśnie teraz? Wzywać pomocy? Owce zabeczały niespokojnie i poruszyły się uśpione psy. Któryś podniósł głowę i sapnął cicho.
Jakieś jagnię zabeczało głośno, przeraźliwie. Leatrice pobiegła w tamtą stronę i dojrzała, że głupie zwierzątko oddaliło się od stada już na dużą odległość. Gdzie jest druga wartowniczka? I która to z dziewcząt? Dlaczego psy nie zareagowały? Obudziła najbliższego trącając go drzewcem włóczni, a potem pobiegła za jagnięciem. Dopadła go w chwili, gdy górował nad nim smukły szary cień.
— Wilk! — krzyknęła na cały głos Leatrice (gdybyż Huana usłyszała jej krzyk, dałaby jej klapsa). — Wilk!
Zwierzę bez lęku podniosło na nią oczy, wyszczerzyło zakrwawione zęby, po czym wróciło do jedzenia. Leatrice, mając nadzieję, że trzyma we właściwy sposób swoją włócznię, wbiła ją w szyję lisowilka; przedtem zdołała wyciągnąć drugą ręką nóż.
Drapieżnik jakby rozpłynął się w powietrzu! Przemknął obok dziewczyny i uciekł w mrok. Córka Huany uklękła obok jagnięcia. Może zdoła mu pomóc? Zbyt późno podniosła głowę — szara bestia skoczyła jej do gardła. Zasłoniła twarz ramieniem. Kły napastnika wbiły się w jej przedramię. Czując palący ból, wolną ręką, w której trzymała nóż, raz po raz poczęła dźgać cielsko w nadziei, że jednak rani drapieżcę. Potem poczuła czyjeś ręce na ramionach.
Nidoris gwizdnęła rozwierając szczęki martwego lisowilka. Rękaw nowej był w strzępach i krew płynęła z ran. Brithis i Negla trzymały ją, kiedy najstarsza pasterka w blasku pochodni z trudem oczyszczała ranę. Później Nidoris odkorkowała bukłak, którego nikomu nie pozwalała dotykać, i przemyła rany jego zawartością. Leatrice usiłowała nie krzyczeć z bólu, gdyż te tak przypominające chłopców dziewczęta na pewno by nią wzgardziły za to, że płacze i histeryzuje. Ale i tak krzyczała. Nidoris poklepała ją po ramieniu.
— Gdzie jest twoja czysta podpaska? — zapytała. Ponieważ o takich rzeczach nie mówiło się w jej domu, zawstydzona Leatrice wyznała cicho:
— Używam jej.
— To dlatego cię zaatakował — szepnęła Brithis. — Och, Leatrice, czemu nam nie powiedziałaś?
— Ona o niczym nie wiedziała! — warknęła Nidoris. — To jest to. W tej jej nieszczęsnej wiosce całkowicie zaniedbano… Czy ktoś ma czystą podpaskę? — Brithis podała jakąś szmatę i wnuczka Elthei przewiązała ramię rannej pasterki. — Saris! Na Jonkarę, gdzieś ty była?!
— Spotkało mnie to samo, co Leatrice — odrzekła po prostu Saris. — Zaczęło się niespodziewanie. Wiesz, jak to jest.
Nidoris mruknęła coś kąśliwym tonem.
— Następnym razem najpierw kogoś obudź! Masz ci los! — Objęła ramieniem drżącą, pojękującą dziewczynkę, która ukryła twarz na jej piersi. — Zachowałaś się bardzo odważnie. I dostaniesz skórę. Wiesz o tym? Powinnaś być z siebie dumna. — Zaprowadziła córkę Huany z powrotem do ogniska, gdzie wzburzone pasterki przyglądały się scenie. — Słyszycie? Nasza Leatrice zabiła Psa Jonkary!
Dziewczęta trzykrotnie wzniosły okrzyk na jej cześć. Oszołomiona bólem i strachem Leatrice niejasno zdała sobie sprawę, że uznano ją za bohaterkę. Ją, z której matka była wiecznie niezadowolona! W głębi duszy wątpiła jednak, czy Huanie spodoba się ten wyczyn. A jutro wracają do wioski! Zadrżała.
Nidoris wręczyła jej swój specjalny bukłak i Leatrice posłusznie się napiła. Było tam cierpkie, mocne piwo, sama esencja piwa.
— To woda życia — powiedziała wnuczka Elthei, kiedy Leatrice się zakrztusiła. — Warzy ją pani Gondrin. Przeznaczona jest dla uzdrowicielek.
Nidoris i dwie inne dziewczyny pomogły córce Huany wsunąć się do śpiwora. Jestem bohaterką, pomyślała ze zdumieniem Leatrice. A potem zasnęła.
 

Drogi użytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.