Bo wydaje siê nam, ¿e przecie to w³aœciwoœæ nie
ludzi, lecz istot i mocy boskich, i¿ same s¹ ukryte i niewidzialne,
podczas gdy innych widz¹ jakby w pe³nym œwietle". Te „ukryte i
niewidzialne" moce to oczywiœcie moce rozumu, zogniskowane w Domu
Salomona, najwa¿niejszej instytucji dzia³aj¹cej na wyspie. Celem,
któremu s³u¿y Dom Salomona - wyjaœnia Bacon - „jest zg³êbianie
stosunków, zmian i si³ wewnêtrznych natury, tudzie¿ rozszerzanie - jak
tylko to bêdzie mo¿liwe - granic w³adztwa ludzkiego nad ni¹". Wiedza
sta³a siê na wyspie potêg¹. Jest Ÿród³em dobroczynnej w³adzy,
pozwalaj¹cej wyeliminowaæ wszelkie nêkaj¹ce ludzi problemy. Nowa
Atlantyda nie zna niedostatku. Jej mieszkañcy opanowali wszystkie se-
krety natury - wytwarzaj¹ nawet „namiastki minera³ów naturalnych oraz
nowe sztuczne metale". Odsalaj¹ wodê morsk¹, do pracy zaprzêgli ¿y-
wio³y natury - wiatr i wodê. Zapanowali nad chorobami, mog¹ równie¿
przed³u¿aæ ¿ycie - potrafi¹ bowiem wytwarzaæ „rajsk¹ wodê". Bacon tworzy
niejako w³asny wariant ksiêgi Genesis. Kreuje wizjê spo³eczeñstwa na-
syconego œwiat³em rozumu, spo³eczeñstwa, w którym uda³o siê wyeli-
minowaæ niewiedzê i nieprawdê, spo³eczeñstwa nieograniczonych
189
188
Historia myœli polityczno-prawnej
mo¿liwoœci. Nie przypadkiem te¿ lokuje na wyspie obok œwi¹tyni wiedzy
„dom z³udzeñ", w którym demaskowane s¹ „ró¿norodne u³udy,
kuglarstwa i mamid³a". Zwyciêstwo rozumu musi byæ ca³kowite. Jego
triumf oznacza równie¿ naprawê obyczaju. Wyspa Bensalem - Nowa
Atlantyda - jest prawdziwym domem cnoty. „Przyjmij wiêc do wiado-
moœci - peroruje filozof- i¿ pod s³oñcem nie mo¿na prawie znaleŸæ
ludu o tak wielkiej czystoœci obyczajów i tak wyzwolonego od wszel-
kiego zepsucia i zmazy, jak ten z Bensalem".
Jak widzimy, racjonalizm móg³ inspirowaæ pasjê mitotwórcz¹. W ra-
cjonalistycznym kulcie niepodwa¿alnej prawdy zakorzeniony by³ mit
Nowego Adama. I tylko z pozoru dziwiæ mo¿e, .¿e Nowa Atlantyda wysz³a
spod pióra Francisa Bacona - empirysty, który nieustannie walczy³ z
„idolami", czyli fa³szywymi ideami, powstaj¹cymi wtedy, gdy umys³
odrywa siê od konkretu.
II. Grocjusz
Holender Hugo de Groot (w wersji zlatynizowanej Grotius, 1583 -
1645) by} jednym z najbardziej wp³ywowych myœlicieli XVII stulecia.
Jego koncepcja prawa natury stanie siê Ÿród³em natchnienia dla wielu
prawników i filozofów nale¿¹cych do europejskiego panteonu. D³u¿ni-
kami Grocjusza byli z pewnoœci¹ Thomas Hobbes i John Locke. Jego
bezpoœredni kontynuatorzy - Samuel Pufendorf i Christian Thomasius -
otwarcie przyznawali, i¿ to w³aœnie on pozwoli³ filozofii, a tak¿e nauce
prawa, wydobyæ siê z martwego uœcisku Arystotelesa. Rzecz mia³a
nies³ychanie istotne znaczenie. Chodzi³o bowiem nie tylko o znu¿enie
Arystotelesem i scholastyk¹. Pamiêtajmy o renesansowym sceptycyzmie.
Montaigne w ogóle ideê prawa dyskredytowa³, twierdz¹c, i¿ wszelkie
wysi³ki prawodawców z góry skazane s¹ na niepowodzenie, gdy¿ rozum
ludzki nie jest w stanie ustaliæ ¿adnych ogólnych, powszechnie
uznawanych regu³. Trudno równie¿ powiedzieæ, ¿e autorytet prawa
wspar³y koncepcje Machiavellego - z pojêciem regu³y rywalizowa³o tu
pojêcie yirtii i sugestia, i¿ zwyciêzcy kszta³tuj¹ prawo, maj¹c na uwadze
swój w³asny interes. Grocjusz przywróci³ wiarê w to, i¿ prawo jest po-
Wiek XVII
rz¹dkiem normatywnym, maj¹cym obiektywne, niezale¿ne od ludzkiej
woli umocowanie; porz¹dkiem nie poddaj¹cym siê ani kaprysom w³adzy,
ani prowokacjom sceptyków. Uczyni³ to wszak¿e w sposób zgodny z
ambicjami w³asnego stulecia. Przedstawi³ prawo natury jako rygor
urzeczywistniaj¹cy suwerenn¹ w³adzê rozumu. Uzna³, i¿ rozum jest
najwy¿szym autorytetem, którego nie jest w stanie nic ograniczyæ - ani
tradycja, ani wiara. By³ te¿ przekonany, i¿ mo¿liwoœci, którymi obdarza,
w zupe³noœci wystarczaj¹ do pe³nego wyjaœnienia wszelkich kwestii,
które wypada uwzglêdniæ, rozwa¿aj¹c obowi¹zywanie prawa. Koncepcja
Grocjusza obiecywa³a niezachwian¹ pewnoœæ - pozwala³a uchwyciæ
pierwsze ogniwo w d³ugim ³añcuchu najró¿norodniejszych praw.
Swe pogl¹dy na temat prawa zawar³ Grocjusz w dziele Trzy ksiêgi o
prawie wojny i pokoju, które wydano w Pary¿u, w roku 1625. Autor znacznie
wykroczy³ poza materiê „prawa wojny i pokoju". Powsta³ traktat
filozoficzny, w którym Grocjusz-prawnik dopuœci³ do g³osu Grocjusza--
filozofa, próbuj¹cego wyjaœniæ, czym jest rozumny porz¹dek rzeczy,
przejawiaj¹cy siê w istnieniu prawa natury. Nie pierwszy raz prawo
zosta³o przedstawione jako emanacja rozumu. Grocjusz nie wypiera³ siê
zreszt¹ bardzo oczywistych powinowactw. Czêsto aprobuj¹co cytowa³
Cycerona i Senekê. Nieufnie traktowa³ natomiast tradycjê arystote-lejsk¹,
argumentuj¹c, i¿ „przodownictwo" wyrodzi³o siê w „tyraniê" i
ostatecznie „prawda, której Arystoteles wiernie i skutecznie s³u¿y³,
doznaje najwiêkszego ucisku w³aœnie w imiê Arystotelesa". Ze stano-