Wkrótce zaobserwował, że taka mniejsza
wartość fizyczna odbija się także na sferze psychicznej prowadząc do tego, co psychologia indywidualna określa ogólnie już znanym
wyrażeniem: "kompleks poczucia mniejszej wartości". Teraz otwarła się przed Adlerem interesująca perspektywa: zdołał wykazać, że
również inne okoliczności, nie tylko mniejsza wartość narządów,
mogą wytworzyć ów kompleks, i to już we wczesnym dzieciństwie.
Może go spowodować na przykład słabe zdrowie, wątłość, a przede
wszystkim rzeczywista czy też tylko domniemana brzydota. Pewien
stopień poczucia mniejszej wartości znamienny jest, w myśl teorii psychologii indywidualnej, właściwie każdemu człowiekowi. Wykazuje je jako istota, która już w najwcześniejszych okresach życia o
wiele bardziej niż zwierzęta zdana jest z konieczności na pomoc
innych, dorosłych, rodziców. Jednakże normalne poczucie mniejszej wartości normalnego dziecka zostaje powetowane, wyrównane czy, jak nazywa to psychologia indywidualna, skompensowane przez naturalne dążenie do bezpieczeństwa wśród społeczności ludzkiej.
Inaczej ma siÄ™ sprawa w przypadku patologicznego poczucia
mniejszej wartości, pogłębionego kompleksu dzieci chorowitych,
wątłych czy brzydkich. Tu nie wystarczy kompensacja, tu trzeba już nadkompensacji. Rzeczywiście, wszyscy z doświadczenia wiemy, że
ludzie, którzy czują się niepewni, zwykli też dążyć do wybijania się w sposób szczególny: albo starają się o szczególnie użyteczne osiągnięcia w swej społeczności, albo przeciwstawiają się jej i
pragną zaimponować reszcie bliźnich i skompensować swój kompleks niższości pozorami wyższości. Adler mniemał, że również wszystkie nerwicowe zaburzenia, a więc to, co w tytule jednej ze swych
książek nazwał "charakterem nerwowym", daje się sprowadzić do tego rodzaju chybionej nadkompensacji głębokiego poczucia mniejszej
wartości. A co z terapią? Psychologia indywidualna stara się w
podobnych przypadkach zaatakować u samych korzeni przesadne
dążenie do znaczenia u tych niepewnych siebie, nerwowych ludzi, po pierwsze, uświadamiając im, co się za tym wszystkim kryje,
mianowicie nie wyznany kompleks mniejszej wartości, po wtóre,
ucząc ich przezwyciężania tego kompleksu przez dodawanie im odwagi i sprowadzanie na powrót do ludzkiej społeczności.
Współczesna psychoterapia nie zatrzymała się w swoim rozwoju,
lecz uruchomiła inne jeszcze metody kuracji. Wspomnę tylko o
kierunku obranym przez C. G. Junga, słynnego psychologa
szwajcarskiego, który był uczniem Freuda, ale wcześnie rozstał się z mistrzem wkraczając na własne drogi badań. Doprowadziły go one na przykład do odkrycia, że w nieświadomych warstwach psychiki
zarówno czowieka zdrowego, jak i chorego natrafić można nie tylko na symbole seksualne, ale i na inne, jakie spotykamy w odległych i obcych kulturach lub odpowiednich religiach.
Nie sposób zająć się tym wszystkim bliżej. Tym ważniejszą rzeczą będzie wskazać na fakt, że w ciągu półwiecza istnienia
psychoanalizy Zygmunta Freuda coraz trudniej było zaprzeczyć, że jest ona w pełni dziecięciem swego wieku. * Wiemy, że dziś
bardziej niż kiedykolwiek przeniknęła ona do szerokiej
publiczności, podczas gdy w latach wielkich odkryć Freuda
napotykała na twardy opór ze strony opinii publicznej, a tym
bardziej fachowców, klinicystów. Nie powinno nam jednak zamącać
sądu ani szerokie współczesne oddziaływanie psychoanalizy, ani
respekt przed genialnością jej twórcy. Ostatecznie czcimy dziś
jeszcze Hipokratesa i Paracelsusa, wcale nie czujÄ…c siÄ™
zobowiązanymi do wypisywania recept ani dokonywania operacji wedle nauk tych wielkich lekarzy. Toteż trzeba sobie otwarcie
powiedzieć, że Freud był najściślej związany z naturalizmem swej epoki. To znaczy, że widział, w człowieku ostatecznie tylko dzieło natury, przeoczał natomiast jego naturę duchową. Oczywiśce
człowiek ma także popędy, ale to, co dlań najistotniejsze, nie