X


Każdy jest innym i nikt sobą samym.

Bardzo prawdopodobne, że Castelereagh, minister spraw zagranicznych, może nawet Wellington. Polityczne konsekwencje byłyby ogromne, nie tylko dla Anglii, ale dla całej Europy.
– Rozumie pani teraz, dlaczego chcę, żeby to pozostało tajemnicą. To tylko próbka tego, co Robin dokonał. Mówiono mi, że rząd zamierza nadać mu tytuł szlachecki za zasługi, tylko nie wiedzą, co mogą wyjawić.
– To chyba pierwsza osoba, która zostanie odznaczona szlachectwem za szpiegostwo.
– Robin całe życie łamał konwenanse. Nie był zły jako dziecko, ale potrafił być zaskakująco sprytny i pomysłowy. – Twarz Gilesa pojaśniała. – Jako jedyny został wyrzucony z Eton już pierwszego dnia szkoły.
Desdemona zachichotała.
– Wątpliwa zasługa. Jak tego dokonał?
– Wprowadził do gabinetu dyrektora sześć owiec. Nie mam pojęcia, jak mu się to udało. Był to przemyślany plan, ponieważ nie chciał iść do Eton tylko do Winchester. – Uśmiechnął się na to wspomnienie. – Nawet jeśli zaproponują mu tytuł, wcale nie jestem pewien, czy go przyjmie. Kiedyś, jako mali chłopcy, kąpaliśmy się w jeziorze Wolverton. Złapał mnie straszliwy skurcz i zacząłem tonąć. Robin wyciągnął mnie z wody, a nie było to dla niego łatwe, bo byłem dwa razy większy od niego i rzucałem się jak wariat. Kiedy doszedłem do siebie, powiedziałem mu, że przecież mógł mnie zostawić w wodzie, a wtedy to on zostałby następnym markizem Wolverton.
– I? – ponagliła go Desdemona. Oczy Gilesa zamigotały.
– Robin stwierdził, że to najlepszy powód, żeby mnie z tej wody wyciągnąć.
Zagryzła usta.
– Im więcej słucham o pańskim bracie, tym wydaje mi się bardziej sympatyczny.
– Robin nosi w sobie cały czar i urok rodziny. I jest honorowy, wbrew temu co pani myśli.
Popatrzyła na Gilesa, na jego lekki uśmiech, błądzący mu po twarzy.
– Wydaje się, że pan także odziedziczył te trzy cechy.
Spojrzał na nią i zaczerwienił się. Zaraz też wstał i podszedł do okna. Po raz pierwszy Desdemona widziała go zakłopotanym.
Dobrze mu tak, pomyślała z satysfakcją. On wprawia ją w zakłopotanie od pierwszego spotkania. Uznała jednak, że czas porzucić osobiste tematy.
– Czy myśli pan, że Simmons i jego ludzie pochwycili naszych zbiegów? – zapytała.
Markiz przyglądał się widokowi za oknem.
– Być może – odpowiedział. – Ulicą idzie dwóch podejrzanych typków. Są nieźle poobijani. Zdaje się, że byli z Simmonsem. Próbowali pewnie pojmać Robina i pani bratanicę, ale chyba im się nie udało.
Desdemona podeszła do okna i z zaciekawieniem przyjrzała się dwóm zbirom.
– Pana brat tego dokonał?
– Prawdopodobnie. Jako dziecko był niski i miał dziewczęce rysy. Nasze angielskie szkoły zmuszają dzieci do podjęcia decyzji: walczyć, czy się poddać. Gdyby został w Eton, mógłbym się nim zająć, ale ponieważ... – Nie dokończył.
– To oczywiste, że pana brat nie lubi się poddawać. – Nagle uświadomiła sobie, że stoi zbyt blisko Wolvertona i szybko się cofnęła. – Co teraz, milordzie? Wątpię, by wrócili do poganiaczy.
Zmarszczył brwi.
– Zgadzam się. Teraz nasi uciekinierzy będą mieli się na baczności, więc nie odnajdziemy ich w drodze. Sądzę, że czas, aby wróciła pani do Londynu i tam na nich czekała.
Popatrzyła na niego podejrzliwie. Poczucie, że są sprzymierzeńcami, natychmiast się ulotniło.
– Ma pan jakiś pomysł?
– Tak. Jeśli zgaduję właściwie, namówię dwójkę uciekinierów, żeby odwiedzili panią w Londynie.
Postanowiła nie pytać, czy powinna zaniechać poszukiwań.
– A jeśli się nie zgodzą?
– Przemówię im do rozsądku. – Uśmiechnął się półgębkiem. – Oczywiście, nie będę niczego robił na siłę, bo to nigdy nie skutkowało.
Przypominając sobie poobijanych zbirów, Desdemona musiała przyznać mu rację.
Giles wziął kapelusz z zamiarem odejścia, ale nagle się zatrzymał.
– Dlaczego dano pani na imię Desdemona?
– To rodzinna tradycja. Chłopcom nadaje się imiona łacińskie, dziewczynkom szekspirowskie – wyjaśniła.
– Ale pani bratanica ma łacińskie imię?
– Wyjątkowo. Mój brat Maximus został tak nazwany po naszej ciotce Maximie, więc przekazał to imię córce. Ciotka Maxima umarła kilka miesięcy temu. Będzie mi jej brakowało.
– Mówi pani o lady Clendennon? To jedyna Maxima, jaką znam. – Kiedy Desdemona kiwnęła głową twierdząco, dodał: – Silne kobiety to z pewnością następna tradycja Collinsów. Coraz mniej wierzę w to, że pani bratanica zostałaby z moim bratem wbrew woli.
– To się jeszcze okaże – odparła Desdemona, po czym przypomniawszy sobie cel swojej misji, otuliła się szalem i wzięła torebkę.
Markiz usunął się na bok, ale nim otworzył drzwi, zatrzymał się i spojrzał jej w oczy z napięciem. Jak zahipnotyzowany podniósł dłoń i dotknął palcami jej czoła, ucha, szyi, jakby starał się zapamiętać rysy twarzy kobiety.
Desdemona stała jak zamurowana, walcząc z oddechem. Każde miejsce, którego dotknął, płonęło jak od ognia. W trakcie małżeństwa nigdy nie doznała delikatności i teraz uzmysłowiła sobie, że staje się bezbronna, kiedy ktoś ją tak traktuje. Podniosła wzrok na Wolvertona i natychmiast tego pożałowała. Ciepło, jakie ujrzała w jego oczach, było bardziej niebezpieczne od uderzenia. Wydał jej się taki potężny, nie tylko fizycznie, ale i z charakteru. Za chwilę pochyli się i pocałuje ją, a kiedy to się stanie...
Odsunęła się i sama otworzyła drzwi.
– Mam nadzieję zobaczyć pana i pańskiego brata w Londynie – powiedziała i wybiegła.
Giles patrzył na drzwi, które zamknęły mu się tuż przed nosem. Dlaczego ta światowa kobieta zachowuje się jak dziewica orleańska? Prosta odpowiedź: bo jej nie odpowiada. Jednak coś mu mówiło, że prosta odpowiedź nie wchodzi tu w grę. W oczach Desdemony nie dostrzegł niechęci, raczej strach.

Tematy

Drogi użytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.