Myśmy w niej daleko nie uszli, to i
goniły, to mu Burek Arturowy zagryzł.
ona nie mogła. W całej okolicy wiedzą, że jak się trafi
- A może ten Artur psa pożyczy? Nie wam. Mnie. -
obca, to ta, co zabiła Michała. Jakby ją ktoś złapał,
Jeszcze zanim Leo skończył, sam uznał, że to głupi
zaraz by ktoś z wieścią przyleciał.
pomysł.
- Ano, racja. - Burchard coś dzisiaj wolno myślał, za
- Eeeee... Te jego psy to nie do polowania. Mika
to słuchał z uwagą.
mówił, że widział kiedyś Artura w lesie, a jak wedle
- Ona tu gdzieś jest. Albo zamarzła w polu, albo się
jego domu wracał, to coś się tam strasznie darło. A
gdzieś przytaiła. Jak zamarzła, to ją wrony znajdą i lisy.
potem cisza. Musiał wędrowiec zostawione Burki o
- Albo psy.
gościnę poprosić. - Burchard uśmiechnął się pod wąsem
- Albo psy. Macie psy do polowania?
na ludzką głupotę. Widać w jego mniemaniu wszyscy
KWIECIEŃ 2003
JESZCZE RAZ MORRIGAN
na świecie powinni wiedzieć, że Artur ma złe psy, a jak
Musiała mieć głupi wyraz twarzy. Westchnął ciężko
ktoś mimo to tam wlazł, to sam sobie winien. Leo i powiedział: - Zabili moją żonę parę lat temu, na pomyślał, że staremu przydałoby się raz w życiu
oczach całej wsi.
wystawić nos poza swoją okolicę.
- Zbójcy? - zdziwiła się.
Zobaczyć, że świat jest duży i nic nie wie o
Wykrzywił się w czymś; co pewnie miało być
Arturowych psach.
uśmieszkiem.
- Jakbyście tam zajrzeli, przyszłoby się wam z nimi
- W tej okolicy od niepamiętnych czasów jedyni
o życie bić. Nie mówię, Leo, że by was akurat zjadły,
zbójcy to mój ojciec, dziadek, pradziadek... Ja pierwszy
tylko z zabitym psem źle się tropi. - Ciepał dołożył
byłem uczciwym żołnierzem, pikinierem w Batalii
swoje.
Królewskich Psów. Wyrodziłem się...
- Ja myślę, że może być jakikolwiek pies, nawet
Usiadł ciężko obok kominka.
niedobry. Nie będziemy szukali śladów, bo już wczoraj
- Ojciec spartaczył robotę, napadnięci kupcy się
zawiało, ale najwyżej trupa w polu. Do tego każdy pies
zrzucili i przysłali nam kompanię najemnych strzelców.
się nada. - Leo uczepił się tej myśli.
I tyle. Dostałem po łbie, powiesili mnie za nogi na
- Tacyście pewni, że zamarzła?
drzewie, żebym dłużej zdychał. Jakoś nie zdechłem,
- Jak nie zamarzła, to gdzieś tu się schowała.
przez parę lat przyszło mi żałować.
Przecież nie u Jakuba w komorze?
Dotarło do niej, że musi zapytać o coś, co nagle
Skrzypnęły drzwi. Buchnęło zimno, rozpraszając
wydało się jej ogromnie ważne. O tajemnicę, dookoła
trochę zaduch niewietrzonej chaty. Wlazł Mika-
której krążyła przez ostatnią noc.
myśliwy, otrzepał śnieg w sieni i zawiesił płaszcz na
- A ona?
kołku obok pieca. Mieszkał w lesie, dość daleko,
- Jej nikt we wsi nie chciał schować. A żołnierze
pewnie dlatego spóźnił się na pogrzeb.
przyszli zabić wszystkich w tym domu. Ale nie
- Co tam słychać? - Burchard powitał gościa.
wszystkich od razu.
- Mróz - odezwał się Mika. - Jutro się wichura
Miał teraz taką twarz, że ledwie wyszeptała kolejne
skończy.
pytanie.
- Wiecie, co też Leo mówi? Że ta suka się gdzieś
- Jaka była?
schowała albo na mrozie zdechła.
- Jesteś taka jak ona. Moja Muirre...
-No to jutro będzie pogoda, żeby poszukać. Skąd
Zapatrzył się w tamten kufer. Zrozumiała. I jakby w
zaczniemy? - Mika rozcierał zziębnięte ręce.
nią piorun strzelił. To był kufer z wyprawą jego żony,
- Można w lesie - Leo nagle wpadł na pomysł. - ubrał ją w jej rzeczy i przez cały czas mówił do niej. Do Albo... Nikt nie szukał u Artura.
tamtej! Bo zobaczył podobną twarz i podobną... A ona
- Akurat was Artur wpuści - Mika powiedział to już myślała, że komuś na niej zależy!
powoli - I-jego psy.
- Myślisz pewnie, że ci ją zastąpię?
- Jak puści psy, to nie znajdzie takiego szpunta, żeby
Podniosła się ze stołka. Nie zwracał na nią zbytnio
je pozatykać. Kusza robi duże dziury. - Leo powiedział
uwagi, zatopiony w swoich myślach.
to i za- bębnił palcami o stół. Wtedy odezwał się Jakub.
- Nie. Nikt jej nie zastąpi.
Po raz pierwszy żołnierz usłyszał jego głos.
Poczuła, że coś ją straszliwie dławi. JAKA BYŁA
- Jak on ją ukrył, własnymi rękami uduszę ścierwo.
GŁUPIA! Jak mogła tak się dać oszukać... Nie
A z niej pasy będę darł.
wytrzymała i wrzasnęła na cały głos:
Kusznik przypomniał sobie Michała wrzeszczącego
- Nie myśl, że będę próbować!
i wyciągającego rannych z resztek zwalonej wieży
Cisnęła stołkiem o ścianę, kopnęła drzwi, w
oblężniczej. Odezwał się tym samym głosem.
przelocie zobaczyła jego niebotycznie zdumioną twarz.
- Ja wam na to kleszczy pożyczę. Burchard Skoczył w jej stronę. Wypadła na podwórze, potem za popatrzył po nich:
bramę i zatrzasnęła furtę z zewnątrz.