X


Każdy jest innym i nikt sobą samym.

Spos�b, w jaki przejawia si� my�l - jest r�kojmi� tego,
�e te w�a�ciwo�ci, kt�re jej przypisa�em powy�ej - s� naprawd� jej udzia�em. My�l
mo�e przeto stanowi� punkt wyj�cia dla wszystkich innych sposob�w rozwa�ania
�wiata. Istotny jej charakter mo�emy wyj�� z niej samej. chc�c si� dowiedzie�
czego� o charakterze innych przedmiot�w, musimy rozpocz�� nasze badania od
zbadania my�lenia. Czyli wyra�aj�c si� ja�niej: poniewa� tylko w my�leniu
znajdujemy rzeczywist� prawid�owo�� i idealn� �cis�o��, przeto prawid�owo�� reszty
�wiata /kt�rej nie do�wiadczamy w nim samym/ musi by� tak�e zawarta w my�leniu.
Innymi s�owami: z jednej strony zjawisko dla zmys��w, z drugiej za� my�lenie -
stoj� w do�wiadczeniu naprzeciw siebie. Zjawisko dla zmys��w nie daje nam �adnych
wyja�nie� o swojej w�asnej istocie. Natomiast my�lenie wyja�nia nam i samo siebie
i istot� tego zjawiska.
9. My�lenie i �wiadomo��.
Mog�oby si� jednak wydawa�, �e wprowadzi�em tu w gr� element subiektywistyczny,
kt�ry przecie� chcia�em te� stanowczo wy��czy� z naszej teorii poznania. M�g�by
kto� wyczyta� z moich wywod�w, �e je�li ju� nie reszta �wiata postrze�e�, to
przecie� my�l posiada jednak charakter subiektywny - i �e to wynika w�a�nie z
moich pogl�d�w.
Zarzut ten polega na pomieszaniu terenu naszych my�li z tym elementem, od
kt�rego otrzymuj� one okre�lenie swej tre�ci i swoj� wewn�trzn� prawid�owo��.
My�low� tre�� wytwarzamy stanowczo nie w ten spos�b, aby�my w tej produkcji mieli
cokolwiek stanowi� o zwi�zkach, w jakie maj� wchodzi� nasze my�li. My dajemy tylko
sposobno�� do tego, aby tre�� my�li mog�a si� rozwija� do swojej w�asnej istoty.
Powzi�wszy my�l A i my�l B dajemy im sposobno�� do wej�cia w pewien prawid�owy
zwi�zek, wprowadzaj�c je tylko w stan wzajemnego oddzia�ywania. Nasza subiektywna
organizacja nie jest bynajmniej tym czynnikiem, kt�ry by w pewien spos�b m�g�
stanowi� o tym zwi�zku A z B. C zwi�zku tym decyduje jedynie tre�� A i tre�� A. �e
A pozostaje do B w�a�nie w takim a nie w innym stosunku, na to nie mamy
najmniejszego wp�ywu. Duch nasz dokonuje syntezy pewnych mas my�lowych wy��cznie
na zasadzie ich tre�ci. W my�leniu urzeczywistniamy przeto zasady do�wiadczenia w
jej najskrajniejszej formie.
Wykazali�my tym samym nies�uszno�� pogl�du Kanta i Schopenhauera, a w dalszym
ci�gu tak�e i Fichtego, jakoby prawo, kt�re przyjmujemy dla cel�w obja�nienia
�wiata - by�y tylko wytworem naszej w�asnej duchowej organizacji i �e my tylko
wk�adamy je w �wiat moc� naszej duchowej indywidualno�ci.
Z punktu widzenia subiektywizmu mo�na by by�o wysun�� jeszcze jeden zarzut.
Je�liby nawet by�o prawd�, �e to nie my dokonujemy prawid�owego powi�zania mas
my�lowych na zasadzie naszej organizacji tylko �e zwi�zek ten zale�y wy��cznie od
ich tre�ci, to jednak ta tre�� mog�aby by� czysto subiektywnym wytworem i
w�a�ciwo�ci� tylko naszego ducha. Tym sposobem ��czyliby�my tylko wytworzone przez
nas samych elementy. A wtedy �wiat naszych my�li by�by w niemniejszym stopniu
tylko subiektywnym z�udzeniem. Jednak�e odpowied� na ten zarzut jest ca�kiem
�atwa. Gdyby on by� uzasadniony, wtedy ��czyliby�my tre�� naszego my�lenia wedle
jaki� praw, zaiste niewiadomego pochodzenia. Je�li nie wyp�ywaj� one z naszego
podmiotu /udowodni�em to ju� przedtem i mog� to uwa�a� teraz za za�atwione/, to
kt� ma nam dostarczy� prawide� kojarzenia dla tre�ci, kt�r� my sami wytworzymy?
�wiat naszych my�li polega zupe�nie sam na sobie. Stanowi on dok�adn�, sko�czon�
i zamkni�t� w sobie ca�o��. Widzimy teraz, kt�ra z owych stron �wiata my�li jest
istotna: obiektywna strona jego tre�ci, a nie subiektywna jego pojawienia si� w
nas.
To przekonanie o wewn�trznej warto�ci i doskona�o�ci my�lenia wyst�puje
najja�niej w naukowym systemie Hegla. Nikt w tym stopniu co on przypisywa�
my�leniu tak pe�nej mocy do samoistnego uzasadnienia pogl�du na �wiat. Hegel ma
absolutne zaufanie do my�lenia, co wi�cej, my�lenie jest jedynym elementem
rzeczywisto�ci, kt�remu on ufa w prawdziwym tego s�owa znaczeniu. I chocia�,
og�lnie rzecz bior�c, pogl�d jego jest s�uszny, to jednak w�a�nie on zupe�nie
dyskredytowa� my�lenie skutkiem zbyt jaskrawej formy, w jakiej go broni�. Spos�b,
w jaki wypowiada� swoje pogl�dy, jest przyczyn� tego zgubnego zamieszania, kt�re
si� wkrad�o w nasze "my�lenie o my�leniu". Chcia� on w ten spos�b uprzyst�pni�
pogl�dowe znaczenie my�li /idei/, �e ow� pojawiaj�c� si� w my�leniu konieczno��
okre�li� zarazem jako konieczno�� fakt�w, przez co wywo�a� nieporozumienie jakoby
okre�lenia my�lowe nie by�y czym� czysto idealnym, tylko czym� zewn�trznie
faktycznym. Niebawem te� poj� to jego pogl�dy w ten spos�b, jakoby on doszukiwa�
si� my�li tak samo w �wiecie zmys�owej rzeczywisto�ci, jak przedmiot�w fizycznych.
I w samej rzeczy nigdy on tego nie wyja�ni� bez reszty. Trzeba tu przeto
zaznaczy�, �e terenem pojawienia si� my�li jest wy��cznie ludzka �wiadomo��.
Nast�pnie musimy wykaza�, �e �wiat my�li nie traci mimo to ani troch� ze swojej
obiektywno�ci.
Hegel k�ad� nacisk tylko na obiektywn� stron� my�li: wi�kszo�� - poniewa� to
�atwiej - widzi tylko subiektywn�, wydaje si� jej zatem, �e Hegel mistyfikowa�,
traktuj�c co� czysto idealnego jako przedmiot. Nawet wielu wsp�czesnych uczonych
pope�nia ten b��d. Pot�piaj� oni Hegla z powodu niedoci�gni�cia, kt�rego w�a�ciwie
w nim nie ma, kt�re jednak mo�na przypisywa�, co przedstawi� odno�n� spraw�
niedostatecznie jasno.
Przyznaj�, �e tu tkwi pewna trudno�� dla naszej zdolno�ci s�dzenia. Jestem
jednak g��boko przekonany, �e trudno�� t� mo�e przezwyci�y� ka�de energiczne
my�lenie. Musimy sobie uprzytomni� dwie rzeczy: raz, �e my nasz� czynno�ci�
powodujemy przejawianie si� �wiata idei, a nast�pnie �e to, co my czynnie
powo�ujemy do istnienia - rz�dzi si� swoimi w�asnymi prawami. Przyzwyczaili�my si�
wprawdzie wyobra�a� sobie jakie� zjawisko w ten spos�b, �e wystarczy biernie sta�
przed nim i obserwowa� je. Ale to nie jest wcale bezwarunkowym postulatem tej
sprawy. Chocia� bowiem niezwyk�ym jest wyobra�enie, �e my sami czynnie powodujemy
przejawianie si� czego� obiektywnego, �e - innymi s�owami - nie tylko postrzegamy
zjawisko, ale je zarazem produkujemy, to jednak wyobra�enie takie nie jest
niedopuszczalne.
Wystarczy po prostu wyrzec si� pospolitego mniemania, jakoby istnia�o tyle
�wiat�w my�lowych, ile ludzkich jednostek. Mniemanie to nie jest zreszt� niczym
wi�cej, jak tylko starym przes�dem. Wsz�dzie uznaje si� je milczkiem, nie
zastanawiaj�c si� nad tym, �e inny pogl�d mo�e by� co najmniej r�wnie dobrze

Tematy

Drogi uĹźytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.