X


Każdy jest innym i nikt sobą samym.

Rozmowa miała przebieg bardzo burzliwy - być może, doszłoby do jeszcze większej awantury, gdyby Roger Ack­royd nie był już wówczas pogrążony w swoich kłopotach. Jednakże i tak nie obyło się bez dramatycznych momentów. Ackroyd nie należał do ludzi, którzy łatwo wybaczają po­dobne rzeczy. Złość kierował przede wszystkim na Ralfa, ale i Urszuli dostała się odpowiednia porcja - potraktował ją jako dziewczynę, która z premedytacją usidliła adoptowa­nego syna bogatego człowieka. Obydwoje stracili panowa­nie nad sobą i po obu stronach padły obraźliwe słowa.
Tego samego wieczoru, o umówionej godzinie, Urszula spotkała się w pawiloniku z Ralfem. Z domu wyszła kuchen­nymi drzwiami. Na rozmowę małżonków złożyły się głównie wzajemne wyrzuty. Ralf oskarżył Urszulę, że jej nie w porę uczynione wyznanie bezpowrotnie zniweczyło jego szansę na spłatę długów. Urszula miała do Ralfa żal o dwulicowość.
Wreszcie się pożegnali. Mniej więcej w pół godziny po­tem znaleziono ciało Rogera Ackroyda. Od tego wieczoru Urszula nie widziała się z Ralfem ani nie miała od niego żadnych wiadomości.
W miarę jak dziewczyna mówiła, zdawałem sobie coraz jaśniej sprawę, że nowa seria obciążających dowodów po­garsza sytuację Ralfa. Gdyby Roger Ackroyd żył, z pewno­ścią zmieniłby testament. Znałem go na tyle, by wiedzieć, że przede wszystkim o tym by pomyślał. Jego śmierć przy­szła akurat w odpowiedniej chwili dla Urszuli i Ralfa. Nic dziwnego, że dziewczyna trzymała język za zębami i dalej grała rolę pokojówki.
Moje rozmyślania zostały przerwane słowami Poirota. Z jego tonu domyśliłem się, że i on zdawał sobie sprawę ze wszystkich konsekwencji wyjaśnień Urszuli.
- Mademoiselle, muszę zadać pani jedno pytanie i pani musi odpowiedzieć mi szczerze, gdyż od tego wszystko zale­ży: o które j godzinie pożegnała pani Ralfa Patona w pawilo­niku? Niech się pani chwilę zastanowi, aby odpowiedź była dokładna.
Dziewczyna zaśmiała się gorzko.
- Czy pan sądzi, że ja już o tym nie myślałam? Boże, ileż razy! O godzinie wpół do dziesiątej wyszłam na spotkanie. Po tarasie spacerował major Blunt, więc musiałam przedzie­rać się przez krzaki, aby go ominąć. Była chyba za dwadzie­ścia siedem dziesiąta, kiedy przyszłam do pawiloniku. Ralf już na mnie czekał, spędziliśmy razem dziesięć minut. Nie więcej, gdyż akurat za kwadrans dziesiąta wróciłam do do­mu.
Teraz dopiero zrozumiałem jej wczorajsze pełne niepo­koju pytanie. Gdybyż tylko można było dowieść, że Ackroy­da zamordowano przed dziewiątą czterdzieści pięć, a nie po­tem!
Odbicie tej myśli wyczułem w następnym pytaniu Poi­rota.
- Które z was pierwsze opuściło pawilonik?
- Ja.
- Ralf Paton pozostał na miejscu?
- Tak, ale pan nie myśli, że...
- Mademoiselle, to zupełnie nieważne, co ja myślę. Co pani robiła po powrocie do domu?
- Poszłam do swojego pokoju.
- I długo tam pani pozostała?
- Mniej więcej do dziesiątej.
- Czy ktoś może to poświadczyć?
- Poświadczyć? Że byłam w swoim pokoju, o to panu idzie? O, nie! Ale chyba...? O, rozumiem, oni mogą myśleć, mogą myśleć...!
W jej oczach spostrzegłem budzący się strach. Poirot do­kończył za nią:
- Że to pani weszła przez okno i zamordowała pana Ack­royda, kiedy siedział w fotelu? Owszem, mogą właśnie to myśleć.
- Tylko zupełny głupiec mógłby w coś podobnego uwie­rzyć - oświadczyła Karolina.
Poklepała Urszulę po ramieniu. Dziewczyna ukryła twarz w dłoniach.
- Straszne! - szeptała. - Straszne!
Karolina przyjaźnie ujęła ją za rękę.
- Nie martw się, moje dziecko - powiedziała. - Pan Poirot naprawdę tak nie uważa. A jeśli idzie o tego twojego męża, to powiem szczerze, że nazbyt dobrze o nim nie myślę. Uciec i zostawić cię na pastwę podobnych podejrzeń.
Ale Urszula zaprzeczyła energicznym ruchem głowy.
- O, nie! - wykrzyknęła. - To wcale tak nie było. Ralf na pewno sam nie uciekł. Teraz dopiero to widzę. Pewno sły­szał o zamordowaniu ojczyma i pomyślał, że ja to zrobiłam.
- Na pewno nie, tego nie pomyślał - upierała się Karoli­na.
- Tego wieczoru byłam dla niego bardzo niedobra. Nie mogłam zupełnie słuchać tego, co chciał mi powiedzieć. Nie wierzyłam, że mnie kocha. Stałam przed nim i wygarniałam mu wszystko, co o nim myślę. Mówiłam najgorsze, najokrut­niejsze rzeczy, jakie przyszły mi do głowy. Robiłam wszyst­ko, żeby go dotknąć.
- To mu wyjdzie na dobre - stwierdziła Karolina. - Nigdy nie miej skrupułów powiedzieć mężczyźnie, co o nim my­ślisz. Mężczyźni są okropnie zarozumiali. I tak nie uwierzą, jeśli się mówi o nich coś niepochlebnego.
Urszula nerwowo skręcała w ręku chusteczkę.
- Kiedy odkryto morderstwo i Ralf się nie zjawił, byłam strasznie zdenerwowana. Przez chwilę nawet pomyślałam...
Jednak wiedziałam, że to niemożliwe, on by tego nie zrobił! Ale tak chciałam, by przyszedł i otwarcie powiedział, że nie ma nic wspólnego z tą całą sprawą! Wiedziałam, że Ralf bar­dzo lubi doktora Shepparda i pomyślałam sobie, że może doktor Sheppard wie, gdzie Ralf się ukrywa.

Tematy

Drogi uĹźytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.