X


Każdy jest innym i nikt sobą samym.

Tu jednak napotykamy na
pewn� trudno��. Dop�ki tylko biernie patrzymy na to "dane",
dop�ty nigdzie nie b�dziemy mogli znale�� punktu zaczepienia, z
kt�rego mogliby�my zacz�� wysnuwa� nasze poznanie. W tym, co
mamy dane, musieliby�my gdzie� znale�� punkt, do kt�rego
mogliby�my nawi�za� nasz� czynno��, jakie� miejsce, gdzie
znajduje si� co� jednoistotnego z naszym poznaniem. Gdyby
wszystko by�o tylko dane, to ca�a sprawa musia�aby si� sko�czy�
na bezmy�lnym wygl�daniu na �wiat zewn�trzny i na zupe�nie
takim samym wgl�daniu w nasz indywidualny �wiat wewn�trzny.
Mogliby�my wtedy co najwy�ej opisywa� znajduj�ce si� poza nami
przedmioty �wiata, nigdy jednak nie mogliby�my ich pojmowa�.
Nasze poj�cia mia�yby tylko czysto zewn�trzny stosunek do tego,
do czego je odnosimy: stosunek ten nigdy nie m�g�by si� sta�
wewn�trznym. Przeto mo�liwo�� prawdziwego poznania zale�y w
zupe�no�ci od tego, czy w danym nam obrazie �wiata znajdziemy
co�, w czym nasza poznawcza czynno�� nie tylko zak�ada co�
danego, ale sama w nim czynnie tkwi. Innymi s�owy: przez �cis�e
trzymanie si� tego, co jest tylko dane, musi w�a�nie wyj�� na
jaw, �e nie wszystko jest tylko dane. M�j postulat jest tego
rodzaju, �e je�eli go naprawd� �ci�le przestrzegamy, to on si�
sam cz�ciowo unicestwia. Wysun��em go w tym celu, aby nie
ustanawia� dowolnie pocz�tku teorii poznania, lecz aby go
rzeczywi�cie odnale��. W powy�szym znaczeniu wszystko mo�e by�
dane, nawet, i to, co w najwewn�trzniejszej swej istocie nie
jest dane. Ono wtedy pojawia si� tylko formalnie jako dane, ale
przy dok�adniejszej obserwacji samo si� ods�ania jako to, czym
jest rzeczywi�cie.
Ca�a trudno�� w pojmowaniu poznania polega na tym, �e my
nie wytwarzamy tre�ci �wiata w nas samych. Gdyby tak by�o,
wtedy w og�le nie istnia�oby poznanie. Jaka� rzecz mo�e by� dla
mnie problemem tylko wtedy, gdy jest mi "dana". Co sam
wytwarzam, temu sam nadaj� okre�lenie, w wi�c nie potrzebuj�
dopiero pyta� o prawo do tego.
Jest to drugi punkt mojej teorii poznania. Tre�ci� jego
jest postulat, �e w dziedzinie tego, co mamy dane, musi gdzie�
istnie� co� takiego, gdzie nasza czynno�� nie uderza w pr�ni�,
bo w ni� wp�ywa tre�� �wiata.
Je�li wi�c pocz�tek teorii poznania okre�lili�my w ten
spos�b, �e umie�cili�my go ca�kowicie przed czynno�ci�, aby
�adnym przes�dem nie m�ci� pocz�tk�w samego poznania, to tak
samo czynimy teraz pierwszy krok, �eby i w dalszym ci�gu nie
mog�o by� mowy o b��dzie lub niew�a�ciwo�ci. Bo i tu nie
wypowiadamy �adnego s�du o niczym, tylko wysuwamy postulat,
kt�ry musi by� spe�niony, je�li poznanie ma w og�le doj�� do
skutku. Teraz idzie tylko o to, aby�my w pe�ni krytycznej
rozwagi u�wiadomili sobie nast�puj�c� rzecz: wysuwam w formie
postulatu charakterystyk�, jak� musi posiada� ten element
tre�ci �wiata, od kt�rego mamy rozpocz�� nasz� poznawcz�
czynno��.
Bo zreszt� nie ma stanowczo innej mo�liwo�ci. Dana nam
tre�� �wiata jest pocz�tkowo zupe�nie pozbawiona wszelkich
okre�le�. �aden jej element nie mo�e sam z siebie stanowi�
pobudki do tego, by w�a�nie od niego zacz�� porz�dkowa� ten
chaos. Czynno�� poznawcza musi wi�c zdoby� si� na akt woli i
powiedzie�: ten element ma mie� takie a takie w�a�ciwo�ci. Taki
akt woli nie narusza w niczym jako�ci danego nam �wiata. Nie
wnosi on do nauki �adnego dowolnego twierdzenia. Niczego bowiem
nie przes�dza, tylko powiada: je�li poznanie ma by� mo�liwe, to
musimy szuka� tej dziedziny, o kt�rej przedtem m�wili�my. Je�li
ona istnieje, to wyja�nienie poznania jest mo�liwe. W
przeciwnym za� razie - nie. Je�li wi�c za pocz�tek teorii
poznania uznali�my w og�le to, co jest "dane", to teraz
ograniczamy nasze wymaganie do tego, aby wzi�� pod uwag� tylko
pewien okre�lony punkt tej dziedziny.
Spr�bujmy teraz przyst�pi� bli�ej do tego postulatu. Gdzie�
znajdziemy w obrazie �wiata co� takiego, co nie jest tylko
dane, lecz dane jest tylko o tyle, �e stanowi zarazem co�
wytworzonego w akcie poznawczym?
Trzeba sobie zupe�nie jasno u�wiadomi�, �e to wytwarzanie
musimy mie� znowu dane w pe�nej bezpo�rednio�ci. Do poznania
tego nie wolno nam u�ywa� �adnego wnioskowania. Ju� z tego
samego wynika, �e postrze�enia zmys�owe nie odpowiadaj� temu
wymaganiu, bo o tym, �e one powstaj� przy wsp�udziale naszej
czynno�ci, wiemy nie bezpo�rednio, tylko dopiero na podstawie
fizykalnych i fizjologicznych bada�. Natomiast wiemy, ca�kiem
bezpo�rednio, �e poj�cia i idee powstaj� zawsze najpierw w
akcie poznawczym i dopiero dzi�ki niemu pojawiaj� si� w sferze
tego, co mamy bezpo�rednio dane. To te� �aden cz�owiek nie
�udzi si� co do tej w�a�ciwo�ci poj�� i idei. Kto� mo�e uwa�a�
halucynacj� za co� danego mu z zewn�trz, nikt jednak nie b�dzie
mniema� o swoich poj�ciach, �e je ma dane bez w�asnej my�lowej
czynno�ci. Ob��kany poczyta za realne tylko �e przedmiot i
stosunki, kt�re mu si� przedstawiaj� jako "rzeczywiste", cho�
one faktycznie takimi nie s�; nikt jednak nie powie o swoich
poj�ciach i ideach, �e pojawiaj� si� one w danym mu �wiecie bez
jego udzia�u. Wszystko inne w naszym obrazie �wiata posiada t�
w�a�ciwo��, �e musi by� nam dane, je�li je mamy prze�y�;
jedynie z poj�ciami i ideami sprawa ma si� pr�cz tego jeszcze i
odwrotnie: je�li je chcemy prze�y�, musimy je wpierw wytworzy�.
Tylko poj�cia i idee s� nam dane w tej formie, kt�r� nazwano
ogl�dem intelektualnym. Kant oraz nowsi nawi�zuj�cy do�
my�liciele odmawiaj� cz�owiekowi zupe�nie mo�no�ci takiego
ogl�du, poniewa� wszelkie my�lenie ma si� odnosi� tylko do
przedmiot�w i same siebie absolutn niczego nie wytwarza. W
ogl�dzie intelektualnym jednocze�nie z form� my�low� musi by�
dana zarazem i tre��. Czy� jednak nie dzieje si� to w�a�nie z
czystymi poj�ciami i ideami? /Przez poj�cie rozumiem regu��,
wedle kt�rej niepowi�zane elementy postrze�eniowe ��czymy w
jedno��. Poj�ciem jest np. przyczynowo��. Idea jest r�wnie�
poj�ciem, tylko o wi�kszej tre�ci. Np. organizm, poj�ty ca�kiem
abstrakcyjnie, jest ide�. /Trzeba je bra� pod uwag� w tej
formie, w kt�rej one s� jeszcze zupe�nie wolne od wszelkiej
empirycznej tre�ci. Chc�c uchwyci� np. czyste poj�cie
przyczynowo�ci, nie nale�y trzyma� si� ani jakiego� okre�lonego
zwi�zku przyczynowego, ani te� sumy wszystkich takich zwi�zk�w,
tylko w�a�nie samego jej poj�cia. Przyczyn i skutk�w musimy
szuka� w �wiecie, ale przyczynowo�� musimy sami wytworzy�, jako
my�low� form�, zanim tamte w �wiecie odnajdziemy. Gdyby�my

Tematy

Drogi użytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.