X


Każdy jest innym i nikt sobą samym.


— Kiedy tutaj płynęłam, wycisnęłam z niej ponad trzydzieści węzłów — po-
wiedziała Alison.
— Przypłynęłaś na niej ze Sliemy? To musiałaś mijać po drodze Artinę.
— Jeszcze tam stoi. — Trochę mi ulżyło. — Na rufie odchodzi jakaś wielka
robota. Akurat wyciągali na pokład śrubę.
— Naprawdę?! — Roześmiałem się głośno. — Wspaniale! No to zejdzie im
na tym cały dzień. — Kiwnąłem palcem w stronę hangaru. — Na pochylni jest
wózek. Pomóż mi ją na niego wciągnąć. Nie powinna się rzucać ludziom w oczy.
Spuściliśmy z pochylni wózek, wepchnęliśmy nań łódź, a potem wprowadzi-
liśmy wózek do hangaru. Alison zerknęła na zegarek.
— Zamówiłam sztuczne ognie. Mam je odebrać o trzeciej.
— No to lepiej leć. Zawahała się.
— Dasz sobie z tym radę sam?
193
— Powinienem. Jest tu dobry blok. Podwieszę na nim silniki.
— Zostawiłam ci w łodzi termos z kawą i kanapki. I butelkę szkockiej. Wrócę,
jak tylko będę mogła.
Odwróciła się.
— Alison, mam jeszcze jedną prośbę. Czy możesz zdobyć siekierę? Dużą
siekierę, taką, jakiej używają drwale przy wyrębie lasu.
Tym ją zaskoczyłem. Spochmurniała.
— Wątpię. . . Nie wiem, czy na Malcie czegoś takiego używają. Nie ma tu
wielu drzew.
— Zrób, co się da.
Poszła. Wyjąłem z łodzi wiktuały — omal nie stłukłem przy tym cennej bu-
telki — potem odczepiłem cięgła steru i wymontowałem silniki. Z pomocą bloku
wywróciłem łódź do góry dnem, zdjąłem ją z wózka i ułożyłem na kozłach. Zja-
dłem kanapki i wypiłem kawę. Jedząc, dumałem, co dalej. Szkockiej nie tknąłem, bo czekało mnie mnóstwo pracy, chociaż zdrowy łyk na szczęśliwy początek dobrze by mi zrobił.
Zakasałem rękawy. Kadłub łodzi wymodelowany był ze szklanego włókna.
Zaznaczyłem na nim miejsca na otwory — bardzo starannie -i zacząłem go syste-
matycznie rujnować, borując w tych miejscach dziury. Mój pomysł sprowadzał się do tego, żeby zamontować taran w taki sposób, by kiedy łódź wpadnie w ślizg, taran znalazł się przynajmniej metr pod powierzchnią wody. Poza tym, taran musiał
być osadzony niezwykle mocno, bo gdyby nie był, w momencie starcia nie wy-
trzymałby i puścił. W takim wypadku cała moc, jaką wytwarzały potężne silniki, poszłaby na marne i mój taran nie przebił by stalowej skorupy jachtu.
Przyciąłem kątownik i dokręciłem go śrubami do umocnień ze stalowych
taśm, które biegły w poprzek kadłuba. Potem zabrałem się za spawanie. Spaw
nie wyglądał może najpiękniej i z pewnością nie wygrałby konkursu w szkole za-wodowej, ale spełniał swoje podstawowe zadanie: trzymał, trzymał, że aż strach!
Później zabrałem się za dwa trójkątne kształtowniki. Były wbudowane w kadłub, a ich wierzchołki wystawały na co najmniej metr poza dno łodzi. Chwyciłem mo-ją sztabę i przyspawałem ją do tychże wierzchołków tak, że biegła równolegle do kilu i sterczała na pół metra przed dziób.
Alison wróciła na długo przedtem i dzielnie mi pomagała. Robota była brudna,
żmudna i zabrała nam mnóstwo czasu. Zbliżała się siódma, zbliżał się koniec
pracy.
— Zdobyłaś siekierę? — spytałem.
Zdobyła dokładnie taką, o jaką mi chodziło: drwalską siekierę z długą ręko-
jeścią. Rękojeści nie potrzebowałem, więc nie marnując ni chwili, odciąłem ją palnikiem. Później przyspawałem ostrze pionowo do sztaby pod dnem. Ostrze
miało spełniać funkcję głowicy bojowej mojego tarana.
194
Cofnąłem się i spojrzałem na swoje dzieło. Śmieszne, ale toto naprawdę wy-glądało jak jakiś zwariowany typ hydroplanu. Może i wyglądało, lecz na myśl
o tym, jak ta bezwładna kupa złomu wpłynie na ślizg łodzi, robiło mi się sła-
bo. Zaczynałem się martwić, że nie uzyskam na niej wystarczającej prędkości, że w ogóle nie zadrze do góry pyska.
— No, to teraz bym się napił.
Alison nalała whisky do nakrętki od termosu. Spojrzała na łódź i powiedziała:

Tematy

Drogi użytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.