Każdy jest innym i nikt sobą samym.


- Tak myślałam - wyszeptała przez ściśnięte gardło.
- Ale wiesz, że coś nas łączy - oderwał wzrok od horyzontu. - Nie zaprzeczysz, że
to prawdziwe uczucie.
T L R
- Nie zaprzeczę, ale nie wiem, co będzie, kiedy stanę się zagrożeniem dla twojej
firmy. Zastanawiam się, czy potraktujesz mnie równie bezwzględnie jak innych.
- Nie - odparł cicho.
- No właśnie. Dlatego jutro wyjeżdżam. Powinnam była posłuchać lekarza i ze
szpitala wrócić prosto do domu.
Twarz Setha stężała. Chwycił kurczowo poręcz.
- Nie musisz jechać - powiedział, odwracając się w jej stronę.
- Seth...
- Masz rację. Jedź! Kiedyś pożałuję, że się na to zgodziłem, ale jedź...
Z całych sił musiała się powstrzymać, by się do niego nie przytulić.
- Zrobię wszystko, by jak najprędzej odzyskać pamięć. W sprawie hotelu będziemy
w kontakcie.
- Dobrze - uśmiechnął się smutno. - Moi prawnicy zadzwonią do ciebie, gdy tylko
sprawdzą ważność kontaktu.
Gdy oddała mu marynarkę, chwycił ją za rękę.
- Mogę udzielić ci rady? - spytał.
- Oczywiście - odparła zmieszana.
Nie puszczając jej dłoni, przerzucił marynarkę przez ramię.
- Nie ufaj bezgranicznie matce. Obawiam się, że piętnaście procent zysków to dla
niej ważna rzecz. Bądź czujna.
April skinęła głową. Kilka dni wcześniej matka ostrzegała ją, by nie ufała Sethowi.
Oboje mieli rację. Teraz zrozumiała, że została sama.
- Kiedy wyjeżdżasz? - spytał.
- Rano - odparła załamującym się głosem. - Powiem mamie, że wyjeżdżamy, a po-
tem się spakuję.
- Życzę ci wszystkiego dobrego - wyszeptał i objął ją czule.
Wyrwała się z jego ramion i zbiegła po schodach. Musiała uciec, by ukryć łzy.

Seth zacisnął palce na szklance whisky, jakby chciał ją zmiażdżyć. Drzwi na bal-
kon były otwarte i do wnętrza wpadało świeże powietrze znad morza. Z pokoju obok do-
T L R
biegała muzyka i śpiew April.
Była pierwsza w nocy. Powinien położyć się spać. Jednak była to ostatnia noc
April w hotelu. Miał szansę jeszcze przez chwilę poczuć jej obecność i posłuchać śpie-
wu. Nie mógł uwierzyć, że zgodził się na wyjazd. Wchodząc po schodach na szczyt la-
tarni, miał zamiar przekonać ją, by została, dopóki nie odzyska pamięci. Szybko jednak
zrozumiał, że nie może tego żądać. Za bardzo mu na niej zależało. Chciał, żeby była
szczęśliwa.
Miała rację, pytając o granice jego lojalności. Sam dawno stracił rozeznanie, co jest
ważniejsze - firma czy ludzie. April zasługiwała na lepsze życie.
Jednym haustem wypił resztę whisky, czując, jak alkohol rozgrzewa mu podnie-
bienie. Od nocy spędzonej na jachcie ani razu jej nie dotknął i czuł straszliwe napięcie.
Zrobiło mu się gorąco, więc odpiął kilka guzików koszuli i podwinął rękawy. Zamknął
oczy, jakby chciał odciąć się od swoich uczuć. Nie pomogło. Nalał sobie drugą szklankę
whisky, wstał i podszedł do drzwi dzielących go od April.
Jej miękki głos rozdzierał mu duszę. Śpiewała o szalonej miłości. Czy były to tylko
słowa piosenki, czy świadectwo jej cierpienia? Niewiele myśląc, nacisnął klamkę i otwo-
rzył drzwi.
Siedziała przy fortepianie w beżowej koszuli nocnej, a jej włosy opadały na nagie
ramiona. Kiedy wszedł, podniosła wzrok, ale nie przestała śpiewać, jakby słowa piosenki
były skierowane do niego. Śpiewała o samotności i pożądaniu. Gdy skończyła, nerwowo
zwilżyła wargi końcem języka. Seth nie wytrzymał. Jednym susem pokonał dzielącą ich
przestrzeń i porwał ją w ramiona. Każdy jego mięsień drżał z podniecenia i tęsknoty za
jej ciałem. Zaczął namiętnie ją całować.
- April - wyszeptał. - Daj mi tę ostatnią noc!
- Nawet gdybym chciała, nie jestem w stanie ci odmówić - powiedziała i mocniej
objęła go za szyję.
Seth jednym ruchem ściągnął z niej koszulę, odsłaniając nagie ciało. Zamknął
oczy, by odzyskać panowanie nad sobą. Gdy znów na nią spojrzał, ujrzał bladą, nagą po-
stać. Drżącymi rękami zaczął gładzić jej piersi, biodra, pośladki. April nieśmiało położy-
ła dłoń na jego koszuli.
T L R
- Dotykaj mnie - wyszeptał. - Chcę, żebyś mnie dotykała.
- Jesteś jedynym mężczyzną, jakiego pamiętam. Z nikim innym nie mogłabym
czuć tego, co przeżywam z tobą - wyznała, patrząc my w oczy.
Seth czuł podobnie. Choć nie stracił pamięci, nigdy wcześniej czegoś podobnego
nie przeżył. Objął ją w pasie, a potem podniósł i posadził na klapie fortepianu.
- Doprowadzasz mnie do szaleństwa - wyszeptał.
Rozchylił jej uda i wtulił twarz między jej piersi. Zaczęli się całować. April drżącą
ręką próbowała odpiąć mu spodnie, ale nie mogła dosięgnąć zamka. Seth nerwowym ru-
chem rozpiął rozporek. Usłyszeli brzęk guzika spadającego na podłogę.
- Jakiś ty niecierpliwy - uśmiechnęła się April.
- Bo tak bardzo cię pragnę - odparł, obejmując dłonią jej pierś.
Kiedy wziął różową brodawkę w usta, April jęknęła. Wtedy położył ją na fortepia-
nie i pochylił się nad jej rozpalonym ciałem. Leżała bezbronna, z włosami rozłożonymi
jak wachlarz na czarnym fornirze. Seth poczuł, jak jej dłoń zsuwa się ku jego bieliźnie, a
potem szczupłe palce zaciskają się na jego przyrodzeniu. Nie był w stanie znieść tych
pieszczot. Jednym ruchem zrzucił bokserki i wsunął dłoń między jej uda. April wygięła
się, jednocześnie napierając na niego biodrami. Seth bez wahania, jednym szybkim ru-
chem w nią wszedł. Pragnął znaleźć się z April w innym świecie, tam, gdzie jej ciało na-
leżało tylko do niego. Poruszał się coraz szybciej, czując, jak jej nogi zaciskają się na je-
go biodrach. Wkrótce poczuł, że April jest bliska orgazmu. Jej oczy zasnuły się mgłą. On
jednak chciał, by zapamiętała tę chwilę do końca życia.
- Powiedz moje imię - zażądał.