- Ponieważ Georgie może być moim gwarantem, zapraszam pana na lunch w Waszyngtonie. Albo w Nowym Jorku, co pan woli. Ostatnio wiele się zajmowałem dostawami amunicji. Może jednej z tych dwóch fabryk amunicji na północy stanu zależałoby na dużym kontrakcie.
Georgie przyglądała się rozmawiającym.
Senator uniósł żartobliwie brwi.
- Zadzwoń do mojego biura w senacie. Interesują mnie wszelkie transakcje korzystne dla moich wyborców - Dopił szampana i wstał. - Miło mi było cię poznać - powiedział do Jocka. - Georgie, czekam jutro na twój telefon.
Kiedy senator znalazł się poza zasięgiem ich głosu, Georgie powiedziała do Jocka:
- Za każdym razem, kiedy cię spotykam, dowiaduję się o innym interesie, w którym maczasz palce. Teraz to amunicja. Od jak dawna pracujesz nad dostawami amunicji?
- Od czterech i pół minuty - odparł Jock patrząc na zegarek.
Georgie piła tak rzadko, że szampan zdążył jej już uderzyć do głowy. Zaśmiała się perliście.
- Masz ładne zęby - stwierdził Jock - Kiedy tak się śmiejesz, widzę twój różowy język. Muszę ci wyznać, Georgie, że cieplej myślę o twoim języku niż o wywieszonych jęzorach tych Baskervillów.
- Co takiego wie senator, na czym ci zależy? - spytała, ignorując jego uwagę.
- Tak brutalnie wszystko przedstawiasz, Georgie - odparł. Podobał mu się jej styl. - W tej chwili nie ma nic, co mógłby dla mnie zrobić. Ale przede wszystkim liczy się dojście: nadejdzie inny dzień, inna transakcja. Czy pozwoli ci wykorzystać to, co ci powiedział o prokuratorze okręgowym?
- Dowiem się dopiero jutro. Domyślam się, że pozwoli mi wykorzystać coś w “Worldzie”, pod warunkiem że nie znajdą się na tym jego odciski palców - Uśmiechnęła się zuchwale. - Zwłaszcza że zamierzam napisać artykuł o stanowych fabrykach amunicji i o szczególnym zainteresowaniu, jakim senator je darzy.
Jock nie spuszczał z Georgie wodnistych brązowych oczu.
Zamówili tylko jedno danie. Georgie oparła się kruchej kaczce, która była tu najlepsza na całym Manhattanie. Kiedy przed wyjściem z domu zastanawiała się, co włożyć, w okolicach podbrzusza poczuła napięcie. Zawsze nosiła elegancką bieliznę; w miesiącach, kiedy ubierała się na biało, zakładała bieliznę koloru szampana, dopasowaną do barwy skóry. Na ten wieczór wybrała koronkowy stanik z zapięciem na przodzie. Patrząc w lustrze na własne dłonie zapinające stanik, momentalnie wyobraziła sobie, jak rozpinają go te bezceremonialne ręce. Przeszedł ją dreszcz. Patrząc teraz na dłonie Jocka, kiedy przeglądał menu, poczuła nawrót skurczów nerwowego podniecenia. Zamówiła pieczonego pstrąga.
Kiedy kelner przywiózł rybę na wózku i zdejmował soczyste mięso, Georgie ujrzała, że pstrąg został przyrządzony po mistrzowsku: mięso przy kręgosłupie było ledwo upieczone. Mimo to zjadła niewiele ponad połowę. Skurczony żołądek wywołał u niej lekkie mdłości, choć wiedziała, że nie zwymiotuje. Przypomniała sobie, jak Hugo mówił kiedyś o “napięciu” - o tym, że oznacza ono odpychanie się przeciwieństw, ale także ich wzajemne przyciąganie. Georgie powiedziała sobie, że to Hugo ponosi winę za wszystko, co się stanie tej nocy, ale wierzyła w to tylko połowicznie.
Podczas kolacji rozmawiali na tematy zawodowe. W części pierwszej nie pojawiły się żadne jawne sygnały tego, co miało nastąpić w części drugiej.
Przy kawie zapalił dla niej papierosa, a dla siebie małe cygaro. Georgie spojrzała na krótkie, mięsiste wargi zaciskające się wokół cygara. Pomyślała o kontraście między dłońmi Jocka a własnymi. Chociaż można było uznać kształt jego dłoni za elegancki, starannie wypielęgnowane paznokcie miały w sobie coś wymuskanego. Fascynowało ją połączenie tych paznokci z krótkimi palcami. Znowu, jak podczas kąpieli, zastanawiała się, czy Jock skupiłby się wyłącznie na dostarczeniu jej przyjemności, doprowadził ją do orgazmu, a potem podniecił Georgie jeszcze raz przed zaspokojeniem samego siebie. Możliwe, że należał do tych mężczyzn, którzy utrzymują erekcję przez czas nieokreślony, drocząc się z partnerką i rozpłomieniając jej pożądanie. Nie wymagała od Jocka miłości; wiedziała, że nie rozumie tego słowa. Podniecała ją myśl, że mógłby się skoncentrować na jej ciele w takim stopniu, jak na swych dużych, naprawdę dużych transakcjach.
Po kawie zapytał:
- Gdzie jest twój samochód?
- Dałam kierowcy wolny wieczór.
- Odwiozę cię do domu.