X


Każdy jest innym i nikt sobą samym.

Dzi� te tak zwane czary nale�� do wydarze� powszednich. Kto przez godzin� wpatruje si� w pi�kne widoki natury, mimowolnie podlega urokowi pi�kna. Kto by godzin� przetrwa� w lochu grobowym, otoczony trumnami i szkieletami, uleg�by niechybie wp�ywowi smutnego nastroju, Kto skazany by�by �y� w�r�d nienawidz�cej, uprzedzonej przeciw niemu rodziny, musia�by w ko�cu uczu� si� przygn�bionym i zniech�conym. Kto otoczony jest zewsz�d pr�dami sympatii i �yczliwo�ci, musi odczu� wp�yw ich o�ywczy i rozweselaj�cy.
Je�eli, z�o�ony chorob�, sp�dzisz dni i miesi�ce w jednym pokoju, umys� tw�j znu�y si� widokiem jednych i tych samych przedmiot�w, kt�re nasuwaj� ci�gle jedne i te same my�li. Zm�czenie umys�u za� przeradza si� zwykle w smutek; chwila obecna i przysz�o�� przedstawiaj� si� wtedy w najciemniejszych kolorach, a przygn�bienie ducha i zniech�cenie s� si�� ujemn�, dzia�aj�c� rozk�adowo, a nie skupiaj�co, na organizm ludzki. Dlatego to rekonwalescentom lekarze tak cz�sto zalecaj� zmian� miejsca, kt�ra poci�ga za sob� zmian� usposobienia i przerw� dawnego nastroju. Pomi�dzy rzeczami materialnymi bowiem a rzeczami duchowymi istnieje �cis�y zwi�zek.
�ywio�owa si�a, kt�r� nazywamy my�l�, przenika wszystko i przybiera niezliczon� rozmaito�� wyrazu. I tak drzewo jest wyrazem my�li, zar�wno jak cz�owiek i ka�dy przedmiot nieruchomy. W ca�ym wszech�wiecie nie ma rzeczy martwej, tylko s� niezliczone stopnie i odcienie �ywotno�ci i ruchu. Wiele przedmiot�w wydaje si� nam zupe�nie pozbawionych �ycia, jak np. ko�� lub kamie�; ale niemniej istnieje si�a �ywotna, kt�ra w jakim� celu kszta�towa�a ko�� t� i ten kamie�, a gdy przestan� one s�u�y� temu celowi, ta� sama si�a rozbierze i rozproszy sk�adniki ich �ywio�owe, aby je odbudowa� w innej formie. Rozbiorczy proces nazywamy rozk�adem, stanowi�cym dow�d istnienia wszystko przenikaj�cej i bezustannie dzia�aj�cej si�y �ycia, bez kt�rej ko�� i kamie� pozosta�yby niezmienne przez ca�� wieczno��. W niezmierzonym obszarze wszech�wiata dokonuj� si� ci�g�e przemiany, b�d�ce wynikiem prawa �ycia; a im wi�ksze jest napi�cie si�y tego �ycia, tym szybsze i rozmaitsze s� to przemiany.
Wszystko, pocz�wszy od kamienia, a sko�czywszy na cz�owieku, w chwili gdy patrzysz na�, wysy�a ku tobie pewien zas�b si�y pomocnej lub szkodliwej. I tak we�my na przyk�ad jakikolwiek sprz�t: krzes�o lub ��ko - zawiera ono w sobie nie tylko pierwiastek my�li tego, kt�ry je narysowa� i wyrze�bi�, ale jednocze�nie jest nasycone my�lami i usposobieniem tych wszystkich, kt�rzy na nim siadywali lub spali. To� samo �ciany i meble przesycone s� my�lami tych, kt�rzy w�r�d nich przemieszkiwali. Je�eli to byli ludzie, wiod�cy �ycie szare i bezbarwne, usposabiaj�ce do smutku i zgorzknienia, mury domu i sprz�ty wywiera� b�d� wra�enie przygn�biaj�ce, kt�remu z trudno�ci� przyjdzie si� oprze� zw�aszcza osobom s�abym i chorowitym, bo one przez to samo przyst�pniejsze s� wszystkim wp�ywom ujemnym �ywio��w niedostrze�onych.
Niebezpieczne jest wi�c dla os�b chorych, a cho�by znu�onych, przebywa� w pokoju, gdzie inni chorowali i umierali, bo b�l i przygn�bienie nie tylko tych, kt�rzy rozstawali si� z �yciem, ale i tych wszystkich, kt�rzy otaczali ich �o�e, tkwi w przestrzeni i stanowi pot�ny �ywio� my�li, oddzia�uj�cy szkodliwie na �ywio�. Tote� dzikie ludy, kt�re po �mierci pali�y nie tylko dom, ale wszystkie przedmioty s�u��ce do codziennego u�ytku nieboszczyka, lepiej mo�e od nas wtajemniczone by�y w pot�g� ujemnych i dodatnich si� przyrody. Stosuj�c si� za� do praw natury oszcz�dza�y sobie wiele przykro�ci, b�d�cej wynikiem naszego sztucznego pojmowania �ycia.
Ludzie maj�cy cel jaki� przed sob�, podr�uj�cy wiele, wchodz�cy w styczno�� z coraz to nowymi lud�mi, posiadaj� daleko wi�kszy zas�b energii i �ywotno�ci i daleko d�u�ej zachowuj� �wie�o�� umys�u ni� ci, kt�rzy p�dz� �ycie jednostajne i niczym nie urozmaicone. Obecno�� i widok ci�gle tych samych ludzi i przedmiot�w, wymiana tych samych my�li, oplata nas jakby niewidzialn� sieci� wra�e�, przykuwaj�cych do danego miejsca, zaj�cia i machinalnych nawyknie�, przechodz�cych nieraz w mani�. Tote� w miar� jak posuwamy si� w lata, coraz trudniej przychodzi nam wy�ama� si� spod tej rutyny, stanowi�cej jeszcze jeden wi�cej rodzaj sugestii, czyli oczarowania, wynikaj�cego z nieruchomo�ci, w jakiej utrzymany jest umys�.
Nie �yjemy jedynie chlebem i mi�sem - �yjemy ideami. Ten, kt�ry bezustannie planuje nowe jakie� przedsi�biorstwa, kto ca�� si�� swoj� wk�ada w prac� spo�eczn� i z tego powodu wprowadzony jest w zetkni�cie z coraz to nowymi osobnikami, przyswaja sobie i wydziela wi�ksz� r�norodno�� pr�d�w my�lowych ni� ten, kt�ry �yje w zupe�nym odosobnieniu i oderwaniu od �wiata i ludzi.
Cz�owiek obracaj�cy si� w ciasnym zakresie �ycia, spe�niaj�cy ci�gle jedne i te same zaj�cia i ruchy i odwiedzaj�cy rokrocznie te same miejsca i tych samych ludzi, kr��y zawsze w zakl�tym kole wra�e� i my�li. Powtarza si� te� zwykle w swoich opowiadaniach, a �e nic nie podsyca jego wyobra�ni, znajduje, �e �ycie jest monotonne i bezbarwne. Starzeje si� szybko, bo fizyczny jego organizm staje si� wyrazem usposobienia wewn�trznego; prze�ywanie bowiem ci�gle jednych i tych samych idei i wra�e� i przestawanie z lud�mi o przestarza�ych poj�ciach sprawia, �e w�osy nasze siwiej� przedwcze�nie, plecy garbi� si�, oblicze pokrywa sieci� zmarszczek, a tkaDo

Tematy