Każdy jest innym i nikt sobą samym.

Dzięki
temu, że poprzez Kuxan Suum utrzymywali oni ustawiczny kontakt z galaktycznym sercem, Hunab Ku,
matematyczny system „przybył" na Ziemię w pełni rozwinięty. Po zakończeniu obserwacji
prac nad przystosowaniem go do warunków nowego planetarnego systemu odpowiednio
zmodyfikowali dwadzieścia podstawowych hieroglifów. Po ukończeniu swojej misji, polegającej na
korelacji planetarnych cykli naszego Układu Słonecznego z galaktycznym porząd-kiem wewnątrz
harmonicznej matrycy, kluczo-wi wysłannicy powrócili przez układ soczewek Kuxan Suum tam, skąd
przybyli. W ten sposób można by tłumaczyć „tajemnicę" nagłego znik-nięcia Majów.
Pozostańmy jeszcze przez chwilę przy tym scenariuszu. Przemawia za nim pewna grupa płaskorzeźb
pozostawionych przez Majów w Quirigua i Palenąue. Przedstawiają one lu-dzi lub stworzenia
humanoidalne, pływające lub unoszące się w pozycji półleżącej z lekko uniesionymi nogami, jakby
wchodziły w stan istnienia lub go opuszczały. Najsłynniejsza z nich to postać z płyty nagrobnej Pacala
Votana w Palenąue. Z jej brzucha lub ze splotu Słonecznego wyrasta Drzewo Życia. Czy przedstawia
ono Kuxan Suum? Jeszcze bar-dziej intrygujące są dwie postacie z Quirigua, które bez wątpienia było
najznakomitszym centrum kulturowym Majów i co najważniej-sze, szczyt dokonań artystyczno-intelektua-
lnych osiągnęło pod koniec baktuna 9, w la-tach 790-830 n. e.
Postać pochodząca z masywnego kamiennego ołtarza „Zoomorf O" w Quirigua ma sylwetkę człowieka
z niezwykle groteskową głową czy też dziwacznym nakryciem głowy. W prawej dłoni trzy-ma przedmiot
przypominający uchwyt. W tyle znajduje się duża, organiczna „struktura", składająca się z trzech
owalnych tarcz czy obręczy, w które wpisane są mniejsze. Pozycja nóg, ramion i specy-ficznie obróconej
na bok głowy sprawia wrażenie, że postać unosi się lub płynie.
Inna pokrewna rzeźba z Quirigua, pochodząca z równie monumentalnego, zoomorficznego, ka-
miennego ołtarza, ma jedynie stopy i łydki rozpoznawalne jako ludzkie. Reszta ciała, w pozycji prawie
siedzącej, znika w labiryncie dziwacznych, organicznych kształtów. Centralną postacią ołtarza „Zoomorf
P" jest rzeźba przedstawiająca postać siedzącą w pozie medytacyjnej, trzymająca w dłoni berło.
Wszystkie postacie w Quirigua otacza bogata ornamentyka hieroglifów. Natomiast postaci z płyty na-
grobnej w Palenąue towarzyszy dziewięciu Panów Czasu lub Panów Świata Podziemnego. Co się tutaj
dzieje? Czy są to wizerunki istot przybywających, czy rozpływających w polu wibracji Kuxan Suum?
Zgodnie z przyjętymi standardami może się to wydać czystą spekulacją bądź szaloną hipotezą, lecz
gdy przejdziemy do Tzolkin, harmonicznej matrycy czy też harmonicznego modułu 13x20, po-czujemy
twardy grunt pod nogami. Kierując uwagę na to fascynujące, unikalne i tak spójne dzieło majańskiej
cywilizacji, możemy wniknąć głębiej w galaktyczną tajemnicę Majów, zwiastunów har-monii. W chwili gdy
zrozumiemy Tzolkin, zrozumiemy też cel przybycia Majów na tę planetę.
SIEDZĄCA POSTAĆ "ZOOMORF P", QUIRIGUA
ROZDZIAŁ 3
GALAKTYCZNI MISTRZOWIE I LICZBY PRZEZNACZENIA
Już przy pierwszym zetknięciu z Majami – mimo iż nie znamy ich bogów, mitów ani wierzeń –
podświadomie wyczuwamy bogactwo, jakie ze sobą niosą. Mity i opowieści są wciąż obecne, tylko że
skrywają się gdzieś w tekstach, wyglądają ukradkiem spomiędzy pnączy w dżungli, machają do nas
wśród przepięknych kwiatów zarastających kamienne pomniki, jednak największą uwagę przykuwają
liczby. Jak zauważyliśmy, zapisy liczbowe pojawiają się we wszystkich opowieściach z czasów
„początku". Liczby zaczynają mówić także z zachowanych tekstów proroka Chilam Balama, który,
wchodząc w trans, opisywał wszystko za pomocą liczb: jeden, trzynaście, dziewięć i cztery. Czy one
żyją? A może są eterycznymi, nieuchwytnymi istotami, zajmującymi wymiar ducha i o ich istnieniu nie
mają najmniejszego pojęcia nasze umysły skoncentrowane jedynie na materii?
Nawet jeśli przejrzymy na oczy i zyskamy klarowne spojrzenie, i tak trudno nam będzie uwierzyć w to,
że całą historię można opowiedzieć w liczbach, ściśle mówiąc, za pomocą trzynastu liczb i dwudziestu
symboli. A dwadzieścia symboli – czyż nie są to kolejne liczby zamaskowane w tajemni-czych formach,
zwanych hieroglifami? Co więcej – w jaki sposób można zmieścić całą historię: na-ukę, mitologię,
galaktyczne miary i boską strategię w matrycy składającej się z 13x20 jednostek?
Matryca, nazwana przez archeologów Tzolkin, dosłownie oznacza „rachubę dni" lub liczenie kinów
(prymarna jednostka harmoniczna oznaczająca Słońce lub dzień). Oryginalna nazwa matrycy 13x20 jest
nam jednak nieznana. Tzolkin, zwany też Świętym Kalendarzem, początkowo wydaje się dziwaczną
anomalią numerologiczną. Ale czyż nie tym samym był I Cing dla Leibniza, Hegla czy Junga, gdy zetknęli
się z nim po raz pierwszy? Wiemy, że Tzolkin, który nazywam harmonicznym modułem, jest identyczny z
tablicą permutacji* o nazwie Buk Xok. Kiedy analizujemy tę tablicę, tyl-ko nią się bawiąc, umyka nam jej