X


Każdy jest innym i nikt sobą samym.

By� przygotowany, �e Enderby w �adnym razie nie pu�ci go bez siebie. Zaleg�o�ci i przeci��enie prac� nie mia�y znaczenia wobec wagi tej sprawy.
By� przygotowany, ale wcale tego nie pragn��. Uzyska� za� to w�a�nie, czego pragn�� najbardziej. Chcia� mianowicie, by dyrektor asystowa� przy dochodzeniu drog� upostaciowania tr�jwymiarowego, czyli by� �wiadkiem sam pozostaj�c bezpieczny.
Jego bezpiecze�stwo stanowi�o klucz zagadnienia. Baley potrzebowa� �wiadka, kt�rego nie mo�na by natychmiast usun��. Potrzebowa� go jako minimalnej gwarancji w�asnego bezpiecze�stwa.
78
Dyrektor zgodzi� si� na to z miejsca. Baley pomy�la� o �kaniu, ,akie dos�ysza� wychodz�c. Oho! � zawo�a� w duchu � siedzi w tym po uszy!
Wtem tu� obok rozleg� si� niewyra�ny, pogodny g�os. Baley poderwa� si�.
� Niech ci� diabli! Czego zn�w chcesz? � zapyta� ze z�o�ci�. � Jack kaza� ci powiedzie�, �e Daneel jest got�w � g�upi
u�miech nie schodzi� z twarzy R. Sammyego.
� No to dobrze. A teraz wyno� si� st�d.
Baley chmurnym wzrokiem obrzuci� odchodz�cego robota. Nic go tak nie irytowa�o, jak kiedy ten niezdarny metalowy aparat nazywa� go po imieniu. Ju� za pierwszym razem poskar�y� si� dyrektorowi, ten jednak wzruszy� ramionami.
� C� chcesz, Lije. Opinia publiczna wymaga, by roboty miejskie mia�y wmontowany silny obw�d przyja�ni. Nie mo�esz si� wi�c dziwi�, �e R. Sammy zwraca si� do ciebie, jak umie najserdeczniej.
Obw�d przyja�ni! I tak �aden robot, oboj�tne jakiego typu, nie mo�e wyrz�dzi� krzywdy cz�owiekowi. Pierwsze prawo robotyki brzmi: �Robot nie mo�e wyrz�dzi� nic z�ego istocie ludzkiej ani te� wskutek bierno�ci dopu�ci�, by istocie ludzkiej sta�a si� krzywda."
Nie zbudowano te� nigdy m�zgu pozytonowego bez wmontowania tej zasady tak gruntownie w obwody podstawowe, by �adne uszkodzenie nie mog�o jej unieruchomi�. Specjalne obwody przyja�ni nie by�y wi�c wcale potrzebne.
Mimo to dyrektor mia� racj�. Nieufno�� ludzi wobec robot�w by�a ca�kowicie irracjonalna i dlatego nale�a�o wmontowa� obwody przyja�ni. Tak samo wszystkie roboty musia�y si� u�miecha�. Przynajmniej na Ziemi. Bo R. Daneel nigdy si� nie u�miecha�.
Baley westchn�� i wsta�. Kosmopol � my�la� � b�dzie nast�pnym etapem � mo�e nawet ostatnim.
tolicja Miasta � podobnie jak niekt�rzy wysocy urz�dnicy � nadal mog�a u�ywa� samochod�w na korytarzach miejskich, a nawet na staro�ytnych podziemnych autostradach zamkni�tych dla ruchu pieszego. Budzi�o to niezadowolenie libera��w, kt�rzy domagali si� przekszta�cenia autostrad w tereny zabawowe dla dzieci, o�rodki sklepowe lub te� szlaki po�pieszne. Przewa�a�y jednak�e wymogi bezpiecze�stwa. W wypadku
79
wielkich po�ar�w, powa�nych awarii przewod�w wentylacyjny czy energetycznych, a zw�aszcza w wypadku wi�kszych rozruch�w musia�y istnie� sposoby szybkiego zmobilizowania policji w za. gro�onym punkcie. Jak dot�d za�, autostrady stwarza�y jedyn� mo�liwo��.
Baley nieraz ju� podr�owa� autostrad� i zawsze go przy. gn�bia�a panuj�ca tam, nieprzyzwoita wprost pustka. Mia� uczucie, jakby si� tam znalaz� nagle o milion mil od ciep�ego, �ywego t�tna Miasta. Gdy siedzia� przy kierownicy wozu, autostrada wi�a si� przed jego oczyma niczym �lepy i wydr��ony robak. Za ka�dym zakr�tem ukazywa�y si� coraz to nowe puste odcinki, a za jego plecami ten sam �lepy robak wci�� si� kurczy� i zwija�. Autostrady mia�y dobre o�wietlenie, ale �wiat�o nie mog�o usun�� wra�enia zupe�nej ciszy i pustki.
R. Daneel wcale si� nie przyczynia� do przerwania ciszy lub
zape�nienia pustki. Patrzy� prosto przed siebie, a pusta autostrada
nie robi�a na nim wi�kszego wra�enia ni� t�oczny szlak po�pieszny.
W pewnej chwili z dzikim wyciem syreny wypadli z autostrady
i skr�cili na jezdni� miejskiego korytarza.
Jezdnie te by�y nadal starannie wyznaczone we wszystkich korytarzach g��wnych ze wzgl�du na tradycje przesz�o�ci. Pr�cz woz�w policyjnych, po�arniczych i obs�ugi drogowej nie by�o ju� teraz �adnych pojazd�w i przechodnie z ca�ym spokojem poruszali si� po jezdniach. Tote� na widok rycz�cego wozu Baleya odskakiwali w po�piechu i z wielkim oburzeniem.
Baley dozna� mimo to ulgi znalaz�szy si� w gwarnym korytarzu Miasta. Ale trwa�o to kr�tko. Nie ujechali �wier� mili, gdy wypadli w d�wi�koch�onny korytarz wiod�cy do Kosmopolu.
xrzy zaporze oczekiwano ich. Stra�nicy najwidoczniej znali R. Daneela z widzenia i, chocia� byli lud�mi, skin�li mu przyja�nie g�owami.
Jeden ze stra�nik�w podszed� do Baleya i zasalutowa� nader uprzejmie, jakkolwiek ozi�ble. Wysoki, pe�en powagi, nie by� jednak tak typowym okazem Przestrzeniowca jak R. Daneel.
� Poprosz� o legitymacj� � rzek�.
Zbada� j� szybko, ale dok�adnie. Baley spostrzeg�, �e stra�nik mia� na r�kach cieliste r�kawiczki, a w nozdrzach ledwo widoczne filtry.
� Mamy tutaj ma�� toalet� m�sk� � rzek� stra�nik zwracaj�c 80
legitymacj� i salutuj�c ponownie. � Gdyby pan chcia� wzi�� prysznic, bardzo prosimy.
Baley chcia� odm�wi�, lecz R. Daneel poci�gn�� go lekko za r�kaw, w chwili gdy stra�nik wraca� na miejsce.
� Przyj�te jest u nas � rzek� R. Daneel � by mieszka�cy jytiasta brali prysznic przed wej�ciem do Kosmopolu. M�wi� ci to, gdy� z pewno�ci� nie chcia�by� wskutek nie�wiadomo�ci narazi� siebie czy te� nas na k�opot. Wskazane jest tak�e, aby� zadba� o wszelkie sprawy higieny osobistej, jakie tylko uznasz za stosowne. P�niej mog� by� z tym trudno�ci.
� Trudno�ci! � zawo�a� Baley. � Ale� to niemo�liwe!
� Trudno�ci � wyja�ni� R. Daneel � dla przybysz�w z Miasta.
Baley poczerwienia�, zdumiony i w�ciek�y.
� Bardzo mi przykro � rzek� R. Daneel � ale taki jest zwyczaj.
Bez s�owa Baley wszed� do toalety. Poczu� raczej, ni� zauwa�y�, �e R. Daneel wchodzi tu� za nim.
Kontrola? � pomy�la�. � Sprawdzenie, czy rzeczywi�cie zmyj� z siebie kurz Miasta?
Z wielk� pasj� smakowa� przez chwil� w my�li wstrz�s, jaki przygotowywa� dla Kosmopolu. Przesta�o nagle mie� dla niego znaczenie, �e by� mo�e w ten spos�b wyceluje rozsadzacz we w�asn� pier�.
Toaleta by�a niewielka, ale dobrze wyposa�ona i antyseptycznie czysta. W powietrzu czu�o si� jak�� ostro��. Zdziwiony Baley poci�gn�� nosem.
Ozon! � pomy�la�. � Wype�nili to miejsce promieniowaniem pozafio�kowym.
W jednym rogu ukaza� si� �wietlny napis: �Przybysze proszeni s� o zdj�cie wszelkiej odzie�y, ��cznie z obuwiem, i umieszczenie w zbiorniku poni�ej."
Baley zastosowa� si� do wezwania. Odpi�� pas wraz z rozsadzaczem i zapi�� na swoich nagich biodrach. By�o mu niewygodnie i ci�ko.
Zbiornik zamkn�� si�, ubranie i bielizna znik�y. Napis wygas�, ale zaraz zapali� si� drugi.
�Przybysze � g�osi� � zajm� si� swymi potrzebami osobistymi, a nast�pnie wezm� prysznic wskazany przez strza�k�."
Baley czu� si� tak, jakby by� narz�dziem, formowanym na konwejerze przez zdalnie kierowan� aparatur�.

Tematy

Drogi uĚźytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.