mowali siê na nowo, musieli raz jeszcze rozbijaæ opór turecki... 

Każdy jest innym i nikt sobą samym.


Dwadzieœcia tysiêcy rumaków galopuje na Schmelz i przedmieœcie
St. Uirich. O wpó³ do szóstej Sobieski wchodzi do namiotu Kara
Mustafy. Jeden z Turków przyprowadza mu konia paradnego,
nale¿¹cego do wielkiego wezyra, drugi przynosi wysadzane klej-
notami strzemiona. Prawie ca³a armia muzu³mañska uciek³a w
bez³adzie na Wêgry. Tylko parê oddzia³ów janczarów trwa w za-
ciek³ym oporze w rowach ³¹cznikowych. Wraz z zapadniêciem
zmroku równie¿ i ta stra¿ tylna islamu wycofuje siê. Cesarscy
i Polacy ju¿ przedtem zajêli obóz turecki w Breitensee. Mi¹czyñ-
ski i kilka oddzia³ów jazdy pêdz¹ za nieprzyjacielem. Regularny
poœcig nie zostaje jednak zorganizowany. Tak wiêc pokonana
armia uchodzi ze stosunkowo niewielkimi stratami. Nie jesteœmy
w stanie powiedzieæ, czy pad³o 10 000, czy 20 000 Osmanów1 i ilu
zosta³o rannych. W ka¿dym razie wiêkszoœæ oblegaj¹cych uciek³a;
wojska odsieczy wziê³y niewielu jeñców, kilka tysiêcy zaledwie.
Poza tym straty sprzymierzeñców by³y du¿o mniejsze ni¿ prze-
ciwnika; liczbê zabitych armii chrzeœcijañskiej nale¿y oceniaæ
najwy¿ej na 2000, z tego oko³o 500 Polaków, do tego 2000 dc
3000 rannych. "Never victory of so great importance cost sc
littie blood"2 (Taaffe).
Jeœli tryumf sojuszników nie zosta³ w pe³ni wykorzystany, wy-
nika to przede wszystkim z braku dyspozycji do bitwy, co spo
' Wed³ug najnowszych badañ poleg³o ok. 7000-8000 Turków - (przyi
red.).
2 Nigdy zwyciêstwo o tak wielkiej donios³oœci nie kosztowa³o tak mai
krwi.
Rozdzial 11
wodowa³a rozpaczliwa sytuacja Wiednia. Aby nie traciæ cz;
wojska odsieczy wybra³y najkrótsz¹ drogê. Przez to jedna
natarcie trzeba by³o poprowadziæ z pó³nocy na po³udnie i Osm
mieli tym samym woln¹ drogê odwrotu. Gdyby by³o dosyæ c
su, aby przeprowadziæ plan Hermanna von Baden i od po³ud)
po marszu oskrzydlaj¹cym przez ca³y Las Wiedeñski, zaata
waæ nieprzyjaciela, wówczas Turcy nie uniknêliby katastrc
Zepchniêtych do Dunaju spotka³by los podobny do tego spr;
dziesiêciu laty pod Chocimiem. Jednak¿e w danych okoliczn
ciach nie wolno by³o zwlekaæ, a bezpoœredni sukces by³ przeæ
tak wielki, jak tylko mo¿na by³o sobie wyobraziæ! Wiedeñ zos
wyzwolony, a armia Kara Mustafy niezdolna w tej wypra^
ju¿ do ¿adnych akcji. Poza tym by³o jeszcze mo¿liwe nawet
raz zniszczenie uciekaj¹cych w rozsypce na Wêgry Osmanów.
do tego nie dosz³o, winna jest polityka. Ale o tym póŸnic-j-
Wieczorem 12 wrzeœnia wodzowie i ¿o³nierze, obcy obserwa
r¿y i mieszkañcy Wiednia, zwyciêzcy i zwyciê¿eni mieli w k;
dym razie uczucie, ¿e chrzeœcijañstwo zachodniego œwiata odn
s³o ca³kowite i rozstrzygaj¹ce na przysz³oœæ zwyciêstwo. P³acz
z radoœci padli sobie w ramiona Sobieski i jego sprzymierzeni
Bez zawiœci polski król, elektorzy, Lotaryñczyk i inni dowodz¹
wzajemnie uznawali swoje zas³ugi. Nikt nawet o tym nie p
myœla³, by z³oœliwie oczerniaæ towarzysza wspólnej walki i p
mniejszaæ jego mêstwo. Faktycznie, historia wojen zna ms
przyk³adów wielkich bitew, w których ani jeden powa¿ny b³.
nie zosta³by pope³niony, w których wszyscy zaanga¿owani r
walizowaliby ze sob¹ w odwadze i wytrwa³oœci. Je¿eli teraz prz
toczymy kilka miarodajnych œwiadectw o Polakach, to nie zn
czy to, ¿e oddzia³y cesarskie i Rzeszy mniej zdzia³a³y w tej bi
wie; chcemy tylko oddaæ sprawiedliwoœæ osi¹gniêciom Sobieski
go i jego bohaterskich ¿o³nierzy, w które pow¹tpiewali póŸniej
historycy.
Ksi¹¿ê Jan Jerzy anhaicki, naoczny œwiadek i jako pe³nomo
nik Wielkiego Elektora z pewnoœci¹ nie podejrzany o szczegó³;
przychylnoœæ w stosunku do Jana III, przedstawia nastêpuj¹<
rolê Sobieskiego w tej bitwie: "Król Polski sprawowa³ naczelr
dowództwo i by³ wszêdzie, gdzie najwiêkszy ogieñ. Muszê sai
flatterie1 królowi i jego obu wodzom [Jab³onowskiemu i Sieniay
skiemu] daæ œwiadectwo, ¿e podobnie jak i inni genera³owi
iby³o siê bez najmniejszego confusion i desordre."2 Na to, ¿e
obieski sprawowa³ faktycznie dowództwo nad ca³oœci¹, mo¿emy
astêpnie przytoczyæ decyduj¹ce œwiadectwo najbardziej powo-
inego œwiadka-porêczyciela. Karol lotaryñski pisze 15 wrzeœnia:

Tematy