X


Każdy jest innym i nikt sobą samym.


* * *
W bazie lotniczej w Holloman w stanie Nowy Meksyk ośmiu pilotów zgłosiło się do szpitala, aby zbadano im krew. Nareszcie pojawiły się w dostatecznej ilości zestawy testujące. Pierwsze partie skierowano przede wszystkim do Sił Powietrznych, które w krótkim czasie dostarczyć mogły więcej siły rażenia niż inne bronie. Odnotowano kilka przypadków zachorowań w pobliskim Albuquerque, którymi zajął się wydział medyczny Uniwersytetu Stanowego Nowego Meksyku. Dwa wydarzyły się także w samej bazie — sierżant i jego żona; on już nie żył, ona była umierająca — a informacja o tym rozeszła się po całej jednostce, wzmagając jeszcze wściekłość żołnierzy. Wyniki badań wszystkich lotników okazały się negatywne, a reakcją było coś więcej niż normalna w tej sytuacji ulga. Wiedzieli już, że mogą się zemścić. Następnie przyszła kolej na personel naziemny i tutaj także wyniki były negatywne. Wszystkim kazano szykować się do drogi; połowa pilotów zajęła miejsca za sterami niewidocznych dla radaru F-117 Nighthawk, druga połowa drogę do Arabii Saudyjskiej odbyć miała na pokładzie KC-10, spełniających rolę cystern i transportowców. Informacja lotem błyskawicy rozeszła się po bazie. 366. Skrzydło i F-16 stacjonujące w Izraelu spisywały się znakomicie, ale nikt nie chciał pozostać na uboczu, zaś lotnicy z Holloman stanowić mieli czoło drugiej fali.
* * *
— Czy on czasem nie zwariował?
Z tym pytaniem dyplomata zwrócił się do swego irańskiego kolegi. To właśnie agentom rosyjskiej SWR przypadła w udziale najbardziej niebezpieczna, a w każdym razie z pewnością najbardziej delikatna część zadania.
— Nie wolno tak mówić o naszym przywódcy — odparł urzędnik Ministerstwa Spraw Zagranicznych ZRI.
Rozmowę prowadzili, przechadzając się ulicą.
— Dobrze zatem; czy wasz uczony i świątobliwy przywódca rozumie, co musi się stać, kiedy ktoś sięga po broń masowego rażenia? — spytał oficer wywiadu. Obaj wiedzieli, że odpowiedź brzmi negatywnie. Od ponad pięćdziesięciu lat żadne państwo nie zdecydowało się na takie posunięcie.
— Być może przeliczył się w swoich rachubach — odpowiedział ostrożnie Irańczyk.
— Istotnie — rzekł Rosjanin i poczekał, aż to słowo dobrze zapadnie rozmówcy w pamięć. Od ponad roku pracował nad tym dyplomatą średniego szczebla. — Cały świat wie już teraz o wszystkim. A jakim sprytnym posunięciem było korzystanie z tego samego samolotu. To człowiek szalony i dobrze o tym wiesz. Twój kraj stanie się pariasem...
— Nie, jeśli uda nam się...
— Zgoda. Ale jeśli wam się nie uda? — spytał Rosjanin. — Wtedy będziecie mieć wszystkich przeciwko sobie.
* * *
— Czy to prawda? — spytał duchowny.
— Jak najbardziej — odpowiedział gość z Moskwy. — Prezydent Ryan jest człowiekiem honoru. Przez większość swojego życia był naszym bardzo niebezpiecznym wrogiem, ale teraz, kiedy nastał między nami pokój, stał się naszym przyjacielem. Jest bardzo szanowany zarówno przez Izraelczyków jak i Saudyjczyków. Książę Ali ibn Szejk i prezydent Ryan są przyjaciółmi. Powszechnie o tym wiadomo. — Rozmowa toczyła się w Aszchabadzie, stolicy Turkmenii, nieprzyjemnie blisko irańskiej granicy, szczególnie że poprzedni prezydent zginął w wypadku samochodowym (sprokurowanym, tego Moskwa była pewna) i zbliżały się następne wybory. — Niech wasza świątobliwość sam sobie zada pytanie, dlaczego prezydent Ryan wypowiedział takie słowa o islamie. Zaatakowano jego kraj, jego dziecko, nawet jego samego, a czy zwraca się przeciwko waszej religii? Nie. Czy tak może postępować człowiek nieszlachetny?
Mężczyzna po drugiej stronie stołu pokiwał głową.
— To możliwe. Cóż cię do mnie sprowadza?
— Bardzo proste pytanie. Czy jako człowiek religijny może wasza świątobliwość pochwalić działania podjęte przez Zjednoczoną Republikę Islamską?
Tamten zareagował oburzeniem.
— Allach brzydzi się zabijaniem niewinnych. Każdy o tym wie.
Rosjanin pokiwał głową.
— Wasza świątobliwość sam musi zatem rozstrzygnąć co ważniejsze: władza polityczna czy wiara.
Sprawa nie była jednak aż tak prosta.
— A co macie nam do zaoferowania? Ludzie oczekują ode mnie, że nie pozwolę im pogrążyć się w nędzy. Samą wiarą nie nakarmię wiernych.

Drogi uĚźytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.