X


Każdy jest innym i nikt sobą samym.

Chwile wyd�u�a�y si� coraz bardziej, a� wydawa�y si� godzinami. Dwukrotnie, �miertelnie przera�ona, przylgn�am do ska�y, kiedy tu� obok mnie zacz�y spada� kamienie. W ko�cu dotar�am do uskoku, daj�cego mi lepsze oparcia dla r�k i n�g. Zag��bi�am si� wi�c w nim i wspina�am bez wytchnienia do chwili, gdy znalaz�am si� na p�askiej, nagiej przestrzeni, kt�ra musia�a by� szczytem klifu. Tam pad�am w wype�nione �niegiem zag��bienie i le�a�am s�aba jak trzcina, dr��ca na ca�ym ciele.
W ko�cu przysz�am do siebie na tyle, �e wpe�z�am pomi�dzy dwie stercz�ce ska�ki i zdj�am z plec�w futrzany pled, kt�ry wcze�niej przywi�za�am pasami z oddartej cz�ci odzienia. Owini�ta nim, skuli�am si� w tym marnym schronieniu.
Tamtej nocy �wieci� ksi�yc. Kiedy si� wspina�am, p�yn�� wysoko na niebie, ale teraz zblad�, podobnie jak gwiazdy. Dotar�am na szczyt, musia�am wi�c znajdowa� si� na tym samym poziomie co g�rna cz�� ,,bramy" Je�d�c�w. Nawet nie pr�bowa�am zgadywa�, co mnie jeszcze czeka. By�am tak zm�czona, i� wyda�o mi si�, �e m�j umys� opu�ci� wyczerpane, obola�e cia�o.
Nie spa�am, lecz unosi�am si� bezw�adnie w dziwnym stanie podw�jnej �wiadomo�ci. Gdybym lepiej si� czu�a, na pewno by mnie to zaintrygowa�o. Czasami widzia�am siebie skulon� mi�dzy ska�ami, podobn� do otulonego futrem pakunku, jak gdyby druga, obserwuj�ca Gillan przykucn�a na jednej ze ska�ek, oboj�tna i daleka. Kiedy indziej za� przebywa�am w miejscu, gdzie by�o ciep�o, �wiat�o i ludzie, kt�rym nadaremnie stara�am si� lepiej przyjrze�.
Dra�ni�cie na boku przesta�o krwawi�, balsam zrobi� swoje, a pled do�� dobrze chroni� mnie przed zimnem. Lecz w ko�cu poruszy�am si� niespokojnie, gdy� tajemnicze przyci�ganie znowu si� nasili�o. By� wczesny ranek i wschodz�ce s�o�ce barwi�o niebo czerwieni�. B�dziemy mia�y pi�kny dzie�. My? Ja, ja, ja Gillan, kt�ra by�a sama, chyba �e szcz�cie ostatecznie mnie opu�ci�o i id�ce moim tropem Ogary z Alizonu dogoni�y mnie z g�o�nym szczekaniem.
Za stercz�cymi turniami, kt�re os�ania�y mnie podczas ostatnich godzin nocy, rozci�ga� si� nier�wny teren, prawdziwy labirynt zwietrza�ych ska� o ostrych jak z�by wyst�pach. Tutaj ka�dy podr�nik szybko straci�by orientacj�. Wobec tego moim przewodnikiem musi by� skraj urwiska i powinnam si� go trzyma�, by si� nie zgubi�.
Tutaj, wysoko w g�rach, ska�y nie przes�ania�y s�o�ca, kt�re o�wietla�o kamienn� krain�, przynosz�c ulotne ciep�o. Dopiero teraz zauwa�y�am r�nic� w otaczaj�cych mnie blokach skalnych. W dolinie by�y szare, brunatne lub ��tobr�zowe, tutaj za� mia�y szaroniebiesk� barw� z zielonkawym odcieniem. Ale kiedy zatrzyma�am si� przy grupie takich g�az�w i przenios�am spojrzenie na kilka nast�pnych skupisk, u�wiadomi�am sobie, i� te kolorowe bloki, niekt�re wy�sze ode mnie, r�ni�y si� od pod�o�a. Spostrzeg�am te�, �e chocia� wygl�da�y na porozrzucane w nie�adzie, to ten nie�ad nosi� �lady pewnego planu i ca�o�� wygl�da�a niczym ogromny, zburzony mur. Bloki stawa�y si� wci�� wy�sze i wy�sze i coraz bardziej zbli�a�y si� do siebie, wi�c czasami musia�am zbacza� z drogi i cofa� si�, aby znale�� mi�dzy nimi przej�cie. W ko�cu oddali�am si� od skraju klifu, kt�ry mia� by� moim przewodnikiem.
Odpocz�am i zjad�am cz�� racji �ywno�ciowych odebranych Ogarom z Alizonu. Jakkolwiek ta sucha, pozbawiona smaku substancja nie zadowala�a jak prawdziwy posi�ek, uwa�a�am, i� odnowi moje zapasy energii. Uwa�nie przyjrza�am si� owym niebieskozielonym ska�om i ich pozycji. Nie by�y ociosane, nie sprawia�y wra�enia, i� kiedykolwiek je ustawiano lub obrobiono. Nie mia�am jednak w�tpliwo�ci, �e nie znalaz�y si� w tym miejscu w naturalny spos�b.
Kiedy tak si� w nie wpatrywa�am, na moment przymkn�am oczy i zn�w je otworzy�am. Albowiem (tak jak w weselnej dolinie Je�d�c�w) ponownie zobaczy�am podw�jne obrazy, nak�adaj�ce si� na siebie i wzajemnie przenikaj�ce. W ko�cu zupe�nie straci�am orientacj�. Przez chwil�, nieco na prawo od siebie, widzia�am �cie�k�, ale na moich oczach ska�y unios�y si� i przej�cie przesta�o istnie�. By�am pewna, �e owo podw�jne widzenie nie wynika�o ze zm�czenia. Je�li potrwa to d�u�ej, nie odwa�� si� ruszy� z miejsca, gdy� zawierzywszy oczom, mog� zrobi� fa�szywy krok i run�� w d�.
Tym razem mog�am kontrolowa� to zjawisko tylko przez kr�tk� chwil�. I ka�da taka pr�ba bardzo mnie m�czy�a. W dodatku od d�ugiego przygl�dania si� temu zmiennemu krajobrazowi �le si� poczu�am i zakr�ci�o mi si� w g�owie. Niewidoczna wi� ponagli�a mnie. Ruszaj! Teraz! Nie zwlekaj! Nie mog�am jednak jej pos�ucha�.

Drogi uĚźytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.