Użył
Mocy, aby odwiązać linkę od podpórki pierścienia i przyciągnąć ją do siebie, po czym ponownie zamknął okno.
Teraz nic nie wskazywało na to, że ktokolwiek nieupoważniony
przebywał w biurze.
Opuścił biuro, przywołał turbowindę i zjechał na poziom ulicy.
Dwie minuty po wyjściu Bena android protokolarny w gabinecie
obudził się. Jego sensory optyczne ożyły, a głowa przekręciła
się w stronę gabloty. Widok zarejestrowany przez czujniki został
skompresowany i przesłany na specjalnej częstotliwości.
Daleko od siedziby Tendrando Arms, w jednym z zewnętrznych
hangarów portu kosmicznego Drewwy spoczywał ciężki,
długi na sto metrów frachtowiec. Podczas dokowania nieszkodliwie wyglądający statek nie budził szczególnego zainteresowania
-jego niewielka załoga podobno prowadziła drobny handel przestarzałymi androidami.
Gdyby jednak ktoś zapragnął wejść do środka i przeszukać wnętrze przysadzistego, szpetnego transportowca, miałby sporą niespodziankę.
Inspekcja by ujawniła, że niemal połowę powierzchni
ładowni stanowią hangary dla myśliwców, a stacjonujące w niej
ciemnobrązowe statki były znane na wszystkich gwiezdnych szlakach jako jednostki chętnie wykorzystywane przez piratów.
Kod wysyłany przez transponder frachtowca był fałszywy
i identyfikował go jako „Wysoki Przypływ", podczas gdy załoga
- a także ofiary - znała go jako „Cmentarne Spotkanie".
Komputer pokładowy przechwycił wiadomość od androida
i wyświetlił na ekranie kapitana wiadomość tekstową. Właścicielem statku był Byalfin Dyur, wyglądający na ofiarę klęski głodowej Bothanin o pięknym, brązowym futrze. Właśnie oderwał
wzrok od holofilmu, który oglądał i przeczytał na głos wiadomość, tak aby słyszała ją reszta załogi na mostku.
- „Czerwony Warkoczyk" wyrusza. Namierzanie aktywne.
Potwierdzić przekaz. - Potem rozparł się ponownie w fotelu
i westchnął, zadowolony, że chwilowy postój na tym obrzydliwie praworządnym księżycu dobiega końca.
Jego oficerem komunikacyjnym i zarazem kucharzem był
Hirrtu, Rodianin, który wszystkie wolne kredyty wydawał na
przefarbowanie części łusek na swoim ciele z jasnej zieleni na ciemny błękit, co nadawało mu dziwaczny, cętkowany wygląd.
Wybełkotał teraz jakieś pytanie.
- Dobrze, wyślij odpowiedź - potwierdził Dyur. - „Kapitan
»Cmentarnego Spotkania« zawiadamia, że twoje niezobowiązujące
uczestnictwo w misji dobiegło końca, a on sam od tej chwili
przejmuje odpowiedzialność. Nasza waleczna załoga podejmie
każde wyzwanie, aby mógł spać spokojnie". Zapisałeś?
Hirrtu gapił się na niego przez chwilę z dziwnym wyrazem
twarzy, po czym wstukał w komputer wiadomość o treści „Przekaz potwierdzony" i przesłał kontaktowi.
Dyur westchnął i wrócił do oglądania holofilmu.
- Nie ma w tobie ani odrobiny fantazji - mruknął.
Hirrtu pokiwał głową, przyznając mu rację.
- Masz śledzić chłopaka. Chcę wiedzieć, gdzie się znajduje,
i to w każdej sekundzie.
ROZDZIAŁ 12
System Bothawui,
fregata Galaktycznego Sojuszu
„Shamunaar"
Drzwi centrum dowodzenia otworzyły się i w asyście dwóch
młodszych oficerów wkroczył przez nie brzuchaty mężczyzna
w średnim wieku, któremu biały mundur admiralski wcale nie
przydawał dostojeństwa.
- Admirał na mostku! - ogłosił jeden z towarzyszących mu
wojskowych.
Dowódca „Shamunaara", przysadzisty Devaronianin, zerwał
się ze swojego fotela i zasalutował.
- Admirale Klauskin, jesteśmy szczęśliwi, widząc pana na pokładzie.
Klauskin odwzajemnił salut, a jego gest był równie nienaganny, jak śnieżna biel jego munduru.
- Kapitanie Biurk, miło pana widzieć - powiedział, potrząsnął
dłonią kapitana i rozejrzał się wokół. - Musimy porozmawiać na osobności.
- Tak jest.
Devaronianin zaprowadził admirała do swoich prywatnych
apartamentów, utrzymanych w różnych odcieniach brązu. Nie
zajął swojego fotela za biurkiem, tylko zaprosił gestem admirała, żeby usiadł na jednym z dwóch krzeseł.
Sam usiadł na drugim. Klauskin podał kapitanowi datakartę.
- To nie są rozkazy w ścisłym tego słowa znaczeniu. Karta zawiera wyłącznie moje dyspozycje - powiedział. - „Shamunaar"
został wyłączony ze standardowych manewrów floty i przypisany
do Straży Galaktycznego Sojuszu w specjalnej misji.
- Sir, obawiam się, że niezbyt dobrze rozumiem... Obecnego
zadania „Shamunaara" na pewno nie można określić mianem
„standardowego". Koordynujemy działania wszystkich sił zwiadowczych i zbrojnych Sojuszu w systemie Bothawui i mamy