X


Każdy jest innym i nikt sobą samym.

Ulice ton�y w strugach ciemno�ci, z kt�rych gdzie-
niegdzie tylko wyp�ywa�o �wiate�ko lampy naftowej albo poblask
�wiec na balkonach czy w bramach. Nie mia�em w�tpliwo�ci, �e
wspania�a instalacja elektryczna w moim domu na pewno podda�a
si� jako jedna z pierwszych. Zmuszeni byli�my pokona� schody po
omacku, a gdy otworzyli�my drzwi do mieszkania, oddech b�yska-
wic wydoby� jego najbardziej niego�cinne i mroczne oblicze.
-Je�li zmieni�a� zdanie i wolisz, by�my jednak poszukali hotelu...
-Nie, tak jest dobrze. Nie przejmuj si�.
Postawi�em walizk� Cristiny w przedpokoju i poszed�em do kuchni poszuka� w kredensie pude�ka �wieczek i przer�nych wi�kszych
�wiec. Zapala�em je i stawia�em na talerzach, w szklankach i w kie-
lichach. Cristina przygl�da�a mi si�, stoj�c w drzwiach.
-Minutka - zapewni�em j�. - Mam w tym do�wiadczenie.
Zacz��em rozstawia� �wiece po pokojach, w korytarzu, po k�tach,
a� ca�e mieszkanie pogr��y�o si� w z�ocistym mroku.
-Wygl�da jak katedra - powiedzia�a Cristina.
Odprowadzi�em j� do sypialni, z kt�rej nigdy nie korzysta�em,
cho� zawsze by�a gotowa na przyj�cie go�cia, od czasu kiedy Vidal,
zbyt pijany, aby wr�ci� do swego pa�acu, zosta� tu na noc.
-Ju� przynosz� czyste r�czniki. Je�li nie masz si� w co przebra�,
mo�esz skorzysta� z przebogatej i imponuj�cej kolekcji odzie�y w sty-
lu Belle Epoque, pozostawionej w szafach przez dawnych w�a�cicieli.
Moje toporne pr�by roz�adowania ci�kiej atmosfery nie odnosi�y
w�a�ciwie �adnego skutku, bo trudno by�o jej potakiwanie uzna�
nawet za pr�b� u�miechu. Usiad�a na brzegu ��ka, ja pobieg�em
za� po r�czniki. Kiedy wr�ci�em, zasta�em j� w tej samej pozycji, bez
ruchu. Od�o�y�em r�czniki na ��ko, obok niej i aby mia�a wi�cej �wiat�a, przysun��em par� �wiec ustawionych przedtem przy
drzwiach.
-Dzi�kuj� - wyszepta�a.
-Przebierz si�, a ja przygotuj� co� ciep�ego.
-Nie jestem g�odna.
-Ale to ci dobrze zrobi, mimo wszystko. Gdyby� czegokolwiek
potrzebowa�a, daj mi zna�.
Zostawi�em j� i uda�em si� do swojego pokoju, �eby jak najszybciej
zdj�� ca�kiem przemoczone buty. Nastawi�em wod� i usiad�em w galerii. Deszcz bez chwili wytchnienia z furi� zacina� w szyby, przeistaczaj�c rynny w rw�ce strumienie i dudni�c na dachu niczym tupot biegn�cego t�umu. Obok nas dzielnica La Ribera ton�a niemal
w kompletnej ciemno�ci.
Po jakim� czasie us�ysza�em wpierw otwieraj�ce si� drzwi od po-
koju Cristiny, a nast�pnie jej zbli�aj�ce si� kroki. Owini�ta by�a
w bia�y szlafrok, a na ramiona narzucon� mia�a we�nian�, zupe�nie
niepasuj�c� do niego chust�.
-Znalaz�am to w jednej z twoich szaf - powiedzia�a. - Mam
nadziej�, �e si� nie obrazisz.
-S� ju� twoje.
Usiad�a w fotelu i oczyma powiod�a po salonie, zatrzymuj�c
wzrok na le��cym na stole stosie przepisanych na maszynie kartek.
Spojrza�a na mnie, a ja skin��em g�ow�.
-Par� dni temu sko�czy�em - doda�em.
-A twoja?
Co prawda i jedn�, i drug� ksi��k� uznawa�em za swoj�, ale ograniczy�em si� do przytakni�cia.
-Mog�? - zapyta�a, bior�c jedn� z kartek i przybli�aj�c j� do
�wiecy.
-Jasne.
Przygl�da�em si�, jak z ciep�ym u�miechem na ustach przebiega
kolejne linijki tekstu.
-Pedro nigdy nie uwierzy, �e napisa� co� takiego - skomentowa�a.
-Zaufaj mi - odpar�em.
Cristina od�o�y�a kartk� i utkwi�a we mnie wzrok.
-T�skni�am za tob� - powiedzia�a po d�u�szym milczeniu. - Nie
chcia�am, ale t�skni�am.
-Ja te�.
-By�y takie dni, kiedy po drodze do sanatorium wst�powa�am na
stacj�, siada�am na �awce, na peronie i czeka�am na poci�g z Barcelony, my�l�c, �e mo�e z niego wysi�dziesz.
Prze�kn��em �lin�.
-S�dzi�em, �e nie chcesz mnie widzie� na oczy - odpar�em.
-Ja te� tak s�dzi�am. Ojciec cz�sto mnie o ciebie pyta�, wiesz?
Prosi�, �ebym si� troszczy�a o ciebie.
-Tw�j ojciec by� dobrym cz�owiekiem - powiedzia�em. - Dobrym
przyjacielem.
Cristina przytakn�a, u�miechaj�c si�, ale dostrzeg�em, �e oczy
zachodz� jej �zami.
- W ostatnim okresie niczego ju� nie pami�ta�. Zdarza�o si�, �e
bra� mnie za matk� i prosi�, bym wybaczy�a mu lata, kt�re sp�dzi�
w wi�zieniu. A p�niej nadchodzi�y tygodnie, kiedy w�a�ciwie nie
zdawa� sobie sprawy z mojej obecno�ci. Z czasem samotno�� g��bo-
ko wnika w ciebie i ju� nie chce stamt�d odej��.
-Tak mi przykro, Cristino.
-Ostatnio my�la�am, �e jest jaka� poprawa. Zaczyna� przypomina� sobie r�ne rzeczy. Przywioz�am ze sob� rodzinny album fotografii i pokazywa�am mu, kto kim jest. By�o tam zdj�cie, na kt�rym
siedzicie razem w samochodzie. Ty przy kierownicy, a ojciec uczy ci�
prowadzi�. Strasznie si� na tym zdj�ciu �miejecie. Chcesz zobaczy�?
Nie by�em tego pewien, ale nie odwa�y�em si� przerywa� tej chwili.
- Pewnie...
Cristina posz�a wyj�� z walizki album i niebawem wr�ci�a z ma��,
oprawion� w sk�r� ksi��k�. Usiad�a przy mnie i zacz�a przerzuca�
strony pe�ne steranych portret�w, wycink�w i widok�wek. Manuel,
tak jak i m�j ojciec, nie bardzo umia� czyta� i pisa� i wszystkie jego
wspomnienia oparte by�y na obrazach.
-Patrz, tu jeste�cie.
Przyjrza�em si� uwa�nie fotografii i przypomnia�em sobie dok�adnie �w letni dzie�, kiedy Manuel pozwoli� mi wsi��� do pierwszego
zakupionego przez Vidala samochodu, by obja�ni� mi podstawy
prowadzenia pojazd�w. Nast�pnie wyprowadzili�my samoch�d na
ulic� Panama i z pr�dko�ci� pi�ciu kilometr�w na godzin�, kt�ra
mnie zdawa�a si� wr�cz osza�amiaj�ca, skierowali�my si� ku alei
Pearsona, by wr�ci� ze mn� jako kierowc�. "Z pana to prawdziwy as
kierownicy - uzna� Manuel. - Gdyby kiedy� nie wysz�o panu z tymi
opowiadaniami, prosz� pomy�le� o wy�cigach samochodowych".
U�miechn��em si� na wspomnienie tamtego dnia, kt�ry uzna�em
ju� za zagubiony. Cristina poda�a mi album.

Drogi uĚźytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.