Każdy jest innym i nikt sobą samym.

Prawda? Wy, dwaj?» [– zwraca się ktoś do Szymona i Jozefa.]
Dwaj najstarsi synowie Alfeusza potwierdzają skinieniem głowy.
«W takim razie oszalał lub jest opętany, mówi bowiem, że nie pochodzi od stolarza.»
«Nie trzeba Go słuchać. Jego rzekoma nauka to majaczenie lub opętanie.»
...Jezus zatrzymał się na placu, czekając na Alfeusza, syna Sary, który rozmawia z jakimś mężczyzną. W czasie Jego oczekiwania jeden z dwóch poganiaczy osłów, którzy zostali przy wejściu do synagogi, mówi Mu o oszczerstwach, jakie tam wypowiedziano.
«Nie smuć się z tego powodu. Prorok zazwyczaj nie odbiera czci we własnej ojczyźnie i w swoim domu. Człowiek jest głupi do tego stopnia, iż sądzi, że – aby być prorokiem – trzeba być istotą nie żyjącą ziemskim życiem. A współmieszkańcy i członkowie rodziny bardziej niż wszyscy znają i pamiętają ludzki charakter ich mieszkańca i krewnego. Ale prawda zwycięży. Teraz żegnam cię. Pokój niech będzie z tobą.»
«Dziękuję, Nauczycielu, za uzdrowienie mojej matki.»
«Zasłużyłeś na to, bo umiałeś wierzyć. Moja moc jest tu bezsilna, bo nie ma wiary. Chodźmy, przyjaciele. Jutro o świcie wyruszamy.»
110. MATKA POUCZA MARIĘ Z MAGDALI
Napisane 8 sierpnia 1945. A, 5986-5998
«Gdzie robimy postój, mój Panie?» – pyta Jakub, syn Zebedeusza, podczas marszu przez gardziel pomiędzy dwoma wzgórzami. Całkowicie pokrywają je uprawy, są więc zielone od podstawy aż do szczytu.
«W Betlejem Galilejskim. Ale podczas najcieplejszych godzin zatrzymamy się na górze, która dominuje nad Meralą. Dzięki temu twego brata po raz drugi uszczęśliwi widok morza.»
Jezus uśmiecha się. Potem dodaje:
«My, mężczyźni, moglibyśmy przejść dalszą drogę, ale idą z nami uczennice, które nigdy się nie skarżą, ale których nie powinniśmy nigdy nadmiernie męczyć.»
«One nigdy się nie uskarżają, to prawda. My skarżymy się z większą łatwością» – zauważa Bartłomiej.
«A jednak one są mniej od nas przyzwyczajone do takiego życia...» – odzywa się Piotr.
«Być może dlatego robią to chętnie» – mówi Tomasz.
«Nie, Tomaszu. Z miłości czynią to chętnie. Wierz, że naprawdę Moja Matka i także inne panie domów – jak Maria Alfeuszowa, Salome, Zuzanna – nie opuszczają swych domów dla przyjemności, ażeby chodzić drogami świata, pośród ludzi. I Marta, i Joanna, kiedy i ona przychodzi... one też nie są przyzwyczajone do trudu. Nie podejmowałyby go chętnie, gdyby nie skłaniała ich ku temu miłość. A co się tyczy Marii z Magdali, to jedynie potężna miłość może dać jej siłę, ażeby znieść tę udrękę» – mówi Jezus.
«Dlaczegóż więc ją do tego skłoniłeś, skoro wiesz, że to udręka? – dopytuje się Iskariota – To nie jest nic dobrego ani dla niej, ani dla nas.»
«Tylko ta widoczna i bezsprzeczna manifestacja może przekonać świat o jej przemianie. Nic innego. Maria chce o tym przekonać świat. Jej zerwanie z przeszłością było całkowite. Jest zupełne.»
«To się zobaczy. To dość wcześnie, żeby o tym mówić. Kiedy jest się przyzwyczajonym do pewnego sposobu życia, trudno się od niego oderwać całkowicie. Przyjaźnie i tęsknota znów nas ku niemu prowadzi» – mówi Iskariota.
«Tęsknisz więc za wcześniejszym życiem?» – pyta Mateusz.
«Ja... nie. To tak się mówi. Ja jestem człowiekiem kochającym Nauczyciela i... mam w sobie składniki, które służą mi do pozostania wiernym postanowieniu. Ale ona, to niewiasta... i jaka niewiasta! Poza tym nawet jeśli nie brak jej wytrwałości, to nie jest przyjemne mieć ją pośród nas. Gdybyśmy mieli spotkać rabinów, kapłanów lub potężnych faryzeuszy, wierzcie mi, że ich komentarze nie byłyby miłe. Z wyprzedzeniem czerwienię się na myśl o tym.»
«Nie zaprzeczaj sobie, Judaszu. Skoro rzeczywiście przeciąłeś mosty z przeszłością – co usiłujesz powiedzieć – to po co tak się smucisz, że biedna dusza idzie za nami, żeby dopełnić swej przemiany w [kierunku] Dobra?» [– mówi Jezus.]
«Ależ z miłości, Nauczycielu. Ja też wszystko czynię z miłości... do Ciebie.»
«Zatem doskonal się w tej miłości. Miłość, ażeby być nią rzeczywiście, nigdy nie może pomijać kogokolwiek. Jeśli ktoś potrafi kochać tylko jednego i nie umie kochać nikogo innego, to ujawnia, że nie ma w nim prawdziwej miłości, nawet jeśli przedmiot jego miłości go kocha. Miłość doskonała kocha, w należnym stopniu, cały rodzaj ludzki, także zwierzęta i rośliny, gwiazdy i wody, bo wszystko widzi w Bogu. Kocha Boga, jak to należne, i miłuje wszystko w Bogu. Zauważ, że miłość wykluczająca kogoś jest często egoizmem. Umiej więc dojść do kochania także innych – z miłości.
«Tak, Nauczycielu.»
Przedmiot ich rozmowy idzie w tym czasie na przedzie z innymi niewiastami, u boku Maryi, nie podejrzewając, że jest powodem tak wielkiej dyskusji. Doszli do zabudowań Jafii, przeszli przez nią i minęli ją. Żaden z mieszkańców nie ujawnił chęci pójścia za Nauczycielem lub zatrzymania Go. Idą dalej. Apostołowie niepokoją się obojętnością tego miejsca, a Jezus usiłuje ich uspokoić.

Tematy