Każdy jest innym i nikt sobą samym.

.. Ach Skierko mój drogi,
Sprowadź tu pustelnika.
Skierka odbiega.
Wy ciernie i głogi,
Jeżeli zabójczyni padnie na kolana,
Bądźcie pod jej kolanami.
Niech lec; wiatrem ścigana,
Przerażona strumyka mruczącego łzami
Jak siostry płaczem...
patrząc w las
Widzę tego pasterza, co się zwie tułaczem,
Wygnanym z kraju szczęścia, i po całym świecie Szukał próżno kochanki... dziś kocha się w kwiecie, W słońcu, w gwiazdach... w jutrzeńce... niech ujrzy te ciało Odchodzi w Las. – Wchodzi FILON patrząc w niebo.
FILON
z emfazę
Po co mi świecisz, małżonko Tytana,
Twarzą, co przeszła z różowej na białą?...
Po co mi świecisz, Febie? Tyś do rana
Miłością kanał na Tetydy łonie;
A teraz puszczasz rozhukane konie,
61
I z szat wilgotnych srebrną trzęsiesz rosę, Szczęśliwy Febie!... Tam blada Dyjanna,
Patrząc na twoje czoło złotowłose,
Przed Endymionem kryje się w błękicie,
Do głębi serca promieniami ranna...
Miłość – to światło, to niebo, to życie!
A jam nie kochał! o biada mi! biada!
Spostrzega ciało Aliny.
Cóż to za bóstwo?... Jak marmury blada!
Nieżywa?... Boże! a taka podobna
Do nieśmiertelnych bogiń – i nieżywa
Jak nad nią płacze ta wierzba żałobna!
A moja dusza na marzenia tkliwa
Łez dla niej nie ma?... Samotność popsuła
Źródło łez moich!... Jaka postać cudna!...
Jak ona wczoraj musiała być czuła!
Jak do niej wianek przypadał weselny!
Jak mogła kochać!... A dziś!... śmierć obłudna Życie wydarła, a wdzięk pośmiertelny
Na moją zgubę nieżywej nadała...
O! mój aniele! ty śmierci kochanka!
O! jak miłośnie twoja ręka biała
Ujęła czarny dzbanek... z tego dzbanka
Płyną maliny, a z alabastrowej
Piersi wytryska drugi taki strumień
Piękniejszy barwą od krwi malinowej.
Ach! twój zabójca od dwu będzie sumień
Ścigany za te dwa strumienie krwawe...
Nie... to zwierz leśny musiał zabić ciebie,
Człowiek by nie mógł – Boże!... oto rdzawe
Leży żelazo – to człowiek!... Ach w niebie
Szukać schronienia przed tłumem tych ludzi!
Spij, moja luba! ciebie nie obudzi
Ten pocałunek... a mnie niech zabije...
Całuje usta umarłej i podnosi nóż... PUSTELNIK nadbiega.
PUSTELNIK
Stój! stój, zabójco. – On żelazo kryje
Do swoich piersi...
FILON
Ojcze! patrzaj na nią!
Znalazłem przecie kochankę... nieżywą.
62
PUSTELNIK
Czyjeż to miecze takie kwiaty ranią?
Któż te pustynie krwią czerwieni żywą?
Czy tu król Papiel zawitał i plami
Białe lilije naszych lasów?...
FILON
Łzami
Krew tę obmyję...
PUSTELNIK
Wstydź się łez...
FILON
Ach ona
Umarła... patrzaj... tu! tu! tu... niebieski
Kwiatek – znak śmierci śród białego łona...
Gwiazdeczka śmierci...
PUSTELNIK
Ty młody i rzezki,
Podnieś umarłą i weź na ramiona;
Ja ci pomogę dźwigać– lekkie ciało.
W celi mam ziółka...
FILON
Ty duszę omdlałą
Krzepisz nadzieją; ty podajesz ramię
Duszy nieszczęsnej, która się już kładła
W mogiłę żalu... pozwól, że ułamię
Gałązkę z wierzby, pod którą upadła
Kochanka moja okropnie zabita...
Tum ją zobaczył – tu pokochał – stracił
Wprzód, nim pokochał... Ach w przeszłości świta Szczęście stracone; jam się nie zbogacił,
A skarb znalazłem...
Urywa gałązkę z wierzby.
63
GŁOS Z WIERZBY
Nie trącaj, bom pjany...
FILON
Ta wierzba gada...
PUSTELNIK
W lesie są szatany.
Ja znam się z nimi; nieraz mi do celi
W okna stukają...
FILON
W lesie są anieli,
Ale umarli...
PUSTELNIK
Chodź z twoim aniołem...
Filon bierze na ramiona ciało Aliny i odchodzi z pustelnikiem.
GOPLANA i SKIERKA wychodzą z gęstwin.
GOPLANA
wskazując na wierzbę
Przeklęci ludzie! jakim oni czołem
Śmieli ułamać gałąź z tego drzewa?
On musi cierpić...
SKIERKA
Ach! coś się wylewa
Gorżkiego z rany... to zapewne woda
Z ziarnek pszenicy ogniem wymęczona,
Którą ci ludzie piją...
GOPLANA
Łza stracona...
Ach każdej łezki brylantowej szkoda,
64
Kiedy nie dla mnie płynie ze źrennicy.
Jutro ty będziesz wolny, mój kochanku;
Jutro wymawiać będziesz okrutnicy,